Grafikę stworzył Northink
Grafikę stworzył Northink
dr Włodzimierz Nikitenko dr Włodzimierz Nikitenko
831
BLOG

W cieniu sowieckich skrzydeł

dr Włodzimierz Nikitenko dr Włodzimierz Nikitenko Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

 

 

 

 

       Bardzo późno zdobywamy się

                                     na odwagę

       w i e d z e n i a  tego, co już...

                                            wiemy

 

                           / Albert Camus /

 

 

 

 

            Wiadomo, że Sowieci jako konkretna siła militarna poza granicami swojej ojczyzny, „legalnie” mogli zaistnieć między innymi na ziemiach polskich już od 29 maja roku 1945. Było to, z grubsza biorąc, około 300 tysięczne zgrupowanie. Główne siły tej żołnierskiej masy, stacjonowały w pobliżu Legnicy i jej okolic, pod nazwą – Północna Grupa Wojsk Armii Czerwonej(dalej: PGWAR). Ta „wymuszona” legalność, miała swój początek w wewnętrznym dekrecie naczelnego dowództwa sowieckiego, które kończąc działania II wojny światowej, grupę tę utworzyło, bazując na siłach tzw. II Frontu Białoruskiego. Pierwsze formalne uregulowania prawne natomiast, stanowiące namiastkę fundamentu dla dobrowolnej okupacji sowieckiej na powojennych ziemiach polskich, choć bardzo, bardzo ogólne, ustaliła sama strona sowieckiego brata, w trakcie jednego ze spotkań polskiego rządu komunistycznego, w trakcie jego pobytu w Moskwie, dopiero jednak z dniem... 17 grudnia 1956 roku.[1]

            Pierwsze formalne dane liczbowe wielkości sowieckiego „kontyngentu okupacyjnego”, podpisano z dniem 23 października 1957 roku. Określano wartość dalece przybliżoną stanu ogólnego na około: 62.000 – 66.000 żołnierzy sowieckich. Sumę tę miały stanowić składowe: 45.000 siły lądowe, 17.000 siły powietrzne, oraz 7.000 siły morskie. Na ile pozostawały one faktyczne i prawdziwe, nie ma pewności po dziś dzień. Podobnie zresztą jak z pierwszą przeprowadzoną inwentaryzacją budynków zajętych przez wojska sowieckie na ziemiach polskich. Pierwszego takiego spisu dokonano już... w roku 1958. Władze polskie i tak nie miały po nim dalej choćby najmniejszego, podstawowego rozeznania stanu faktycznego. Drugi, bardziej rzeczowy, dokonał się dość szybko... w roku 1973. Nie bez znaczenia pozostaje przy tym fakt, że ustalona komisja polsko-sowiecka dokonująca tego przeglądu, współpracowała razem w wielkiej „braterskiej serdeczności”. Niezaprzeczalnym jednakże pozostaje, że około 10-15 % inwentaryzowanych budynków, Polacy nigdy nie zobaczyli, ponieważ nigdy nie zostali do nich nawet wpuszczeni. Były to budynki obwarowane najwyższą klauzulą tajności sowieckiej, jako „specjalne”. Wykazy spisowe (inwentaryzacji), dostarczyła sama strona sowiecka.[2] I można sobie postawić kolejne pytanie, na ile były one rzeczywiste i czy wykazywały zgodność ze stanami faktycznymi? Należy pamiętać również, że praktycznie do dnia 1 stycznia roku 1958, coraz bardziej komunizujący rząd państwa polskiego, zezwolił Sowietom na korzystanie ze wszystkich tych obiektów bez przysłowiowej symbolicznej chociażby złotówki za ich pobyt na tym terenie, jak i dobrowolne użytkowanie znajdującego się tam ewentualnie mienia. Przy czym, faktycznie sowieckie garnizony na ówczesnym obszarze całego kraju zajmowały, oczywiście w wielkim przybliżeniu, tylko... około 70.000 ha powierzchni. Sama powierzchnia koszarowa tego obszaru, zajmowana wówczas przez „wojska okupacyjne”, traktowana była przez nich samych, jako tzw. „własność poniemiecka” (czyli w pełni bez jakichkolwiek opłat należna „zwycięzcom”), w jeszcze większym przybliżeniu tylko... około 2.500.000 m².[3]

Dopiero z dniem 18 czerwca 1958 roku, padła pierwsza „głośna” tym razem decyzja, o potrzebie ustalenia jakiejś granicy tzw. czynszu dzierżawnego. Jego wysokość ustalono na granicy taryf przyjętych dla ówczesnych sił Wojska Polskiego (dalej: WP). Sowieci, zobowiązani zostali od tej pory (i tak robili to dotąd sami), do dokonywania wszelkich bieżących napraw i remontów we własnym zakresie. Sprawujący wówczas władze decyzyjne w kraju, kierując się nadal przywiązaniem do wielkiego brata, postanowili wówczas zmniejszyć tenże czynsz, tylko do połowy jego wartości. Rzeczywiście jednak, cały sowiecki pobyt na ziemiach polskich za te wszystkie lata, jak i faktyczne użytkowanie wszelkich obiektów, domów mieszkalnych, bądź sprzętu, obejmował zaledwie tylko bardzo, bardzo symboliczne i nader rzadko płacone kwoty. Wielki bratza to, w trakcie ostatecznego rozrachunku w latach 90 wieku XX, opuszczając przymuszony do tego faktu (choć bardzo, ale to bardzo niechętnie), już ziemie polskie, dowiódł nam, iż zbudował 4.047 obiektów, za które zażądał od strony polskiej, jakoby „w podzięce za grzeczną uległość Polaków”, tylko... 400 milionów dolarów. Polacy udowodnili im natomiast, iż znaczna większość tych budowli została wzniesiona bezprawnie i nie zawsze zgodnie z obowiązującym u nas prawem budowlanym, jak i sztuką budowlaną oraz pozwoleniami na wznoszenie obiektów z przeznaczeniem dla wojska. Ponadto udowodniono też, że aby je przystosować do bieżącego użytku cywilnego, musielibyśmy obecnie znów ponieść olbrzymie nakłady. Wobec powyższego, obie strony ostatecznie wypracowały wspólny kompromis[4] i zdecydowały się na tzw. „opcję zerową”. Polegała na obopólnej i całkowitej rezygnacji z powstałych wzajemnych roszczeń finansowych. Dzięki czemu mogła wreszcie nastąpić w miarę szybka ewakuacja Sowietów z ziem polskich.[5]

Nie sposób pozostawić jednak bez naświetlenia, ówczesną, chociaż najogólniejszą sytuację polskiego lotnictwa wojskowego. Faktycznie na dzień 1 maja 1945 roku, WP tego rodzaju broni, liczyło około 17.700 ludzi, z czego 15.547 osób pozostawało w czynnej służbie wojskowej. Natomiast pozostała wartość, około 2.180 osób odkomenderowano do świadczenia usług w odbudowywanej już wtedy również sieci cywilnej komunikacji lotniczej. Z tego stanu osobowego, 875 osób, było rzeczywistymi pracownikami cywilnymi lotnictwa. Generalnie, w całym ówczesnym składzie wojsk lotniczych WP, Polacy stanowili jednak zaledwie... 30,2 %. Największy rzeczywisty udział mieliśmy w... batalionach sformowanych do budowy i rozbudowy lotnisk, które rozpoczęto tworzyć już od jesieni roku 1945. Reszta Polaków, miała swój faktyczny udział osobowy, ale... w jednostkach szkolnych, oraz... zaplecza zapasowego. W taki oto najprostszy sposób, rzeczywista kadra chroniąca natenczas polskiego nieba, w około 97 % składała się z oficerów sowieckich. Wspierał ją również w większości sowiecki korpus podoficerski, którego ówczesny stan w szeregach WP wynosił: 3.128 żołnierzy sowieckich, jak również 4.491 szeregowców, także Sowietów.[6]

Kolejny problem „ludzki” w ówczesnym polskim lotnictwie wojskowym, pojawił się z dniem 10 sierpnia roku 1945, ponieważ zaczął wtedy obowiązywać rozkaz Nr 0181 Naczelnego Dowódcy LWP. Zawierał mianowicie wytyczne demobilizacji żołnierzy armii czynnej roczników 1905 i starszych oraz 1906-1915. W praktyce, oznaczało to zwolnienie z lotnictwa do rezerwy 7.233 osoby (czyli: 6.368 żołnierzy sowieckich i 865 żołnierzy polskich). Polecenie wykonania tego rozkazu zawieszono jednak do dnia 20 grudnia roku 1945. Konkretnie, miało odejść „do cywila” około 42 % ówczesnego stanu osobowego w tym rodzaju sił zbrojnych. Ponadto, dowództwo opracowało „Plan zastąpienia specjalistów radzieckich kontyngentem polskim”, który miał także ścisłe wytyczne do realizacji końca roku 1945. Według niego, w miejsce demobilizowanych 3.269 specjalistów sowieckich, można było z początkiem roku 1946 wprowadzić 3.103 specjalistów polskich, których uzupełnienie miało „dołączyć” dopiero w roku 1947.[7]

Wiadomo też, iż w sierpniu 1945 roku, w polskich jednostkach lotniczych służbę pełniło 700 techników i mechaników Polaków oraz 1.096 (łącznie 61 %) żołnierzy sowieckich. Także 66 polskich i 969 młodszych specjalistów sowieckich. Do końca roku 1945, szkolenie w szkołach sowieckich kończyło 223 lotników polskich, czyli: 163 pilotów oraz 60 nawigatorów.[8]

Chcąc w jakiś istotny i realny sposób ratować zaistniałą sytuację, do polskiego lotnictwa próbowała się natenczas zgłaszać przedwojenna polska kadra oficerska. Jednakże z dniem 18 sierpnia 1945 roku, Departament Personalny WP wydał wytyczne w tym względzie rozkazem Nr 00348. Stwierdzano w nim, że oficerowie ci od stopnia: kapitana do generała włącznie „...ze względu na długoletnią służbę i przeżycia wojenne, nie odpowiadają już w większości wypadków wymaganiom służby wojskowej...”. Można było wyjątkowo traktować jedynie młodszych oficerów. W roku 1945 jeszcze, utworzono nawet w tym celu specjalnie 15 zapasowy pułk lotniczy, do którego skierowano 43 podchorążych, oraz elewów (kandydaci na podoficerów) przedwojennych szkół lotniczych. Po przeszkoleniu, nadano stopnie oficerskie podchorążym, wśród których znaleźli się m.in.: Jerzy Świerczewski, Stefan Czarnecki, Ryszard Olejnik, Adam Gawroński, Dymitr Mazurkiewicz.

Z chwilą wyzwalania niemieckich obozów jenieckich, do jednostek lotniczych także dopuszczano możliwość kierowania polskich przedwojennych oficerów lotnictwa (nie byli „skażeni” Zachodem). Trafili wtedy w szeregi tych wojsk m.in.: mjr Edmund Wiesierski-Gruchała, por. Edward Arke, chor. Wacław Kwapisz, kpt. Wiesław Krzyżaniak, oraz por. Karol Wysocki. Ponadto do ówczesnych jednostek lotniczych kierowano także oficerów przedwojennych, ale legitymujących się wykształceniem w specjalnościach m.in.: budowy lotnisk, ogólnowojskowej, kwatermistrzowstwie. W ten sposób, w szeregach lotnictwa znaleźli się wtedy m.in.: mjr Józef Twardowski, por. Walerian Górski, mjr Adam Zachuta, kpt. Jan Śliwiński, oraz mjr Edmund Śliwiński.[9]

Łącznie w latach 1945-1947, w szeregach coraz bardziej już „ludowego” WP, w lotnictwie znalazło się około 200 przedwojennych oficerów, podchorążych i podoficerów. Część z nich, po wnikliwej obserwacji i rzeczowej ocenie sowieckich służb agenturalnych, trafiła nawet na stanowiska dowódcze. Byli to m.in.: mjr Roman Kurkiewicz, ppłk Masymilian Bielski, mjr Marian Duryasz, mjr Stanisław Skalski, kpt. Zygmunt Ostrowski, mjr Feliks Czechowski, mjr Zygmunt Sokołowski, ppłk Józef Kępiński, mjr Anatol Arciuch, ppłk Wiktor Pniewski. Jednakże dokonująca się wówczas też reorganizacja strategiczna WP przejściem na tzw. „czas pokojowy” z początkiem roku 1948, spowodowała zwolnienie do rezerwy około 100 osób z grupy oficerów przedwojennych.[10]

Z końcem roku 1947, wszystkie stanowiska dowódców jednostek lotniczych „obsadzili” już Polacy, a wśród pilotów i personelu technicznego, Sowieci stanowili jeszcze tylko około 10 %. Według ówczesnych wytycznych naczelnego dowództwa Ludowego Wojska Polskiego (dalej: LWP), do dnia 1 stycznia roku 1950 zalecano, by wszyscy oficerowie przedwojenni z byłych Polskich Sił Zbrojnych (a więc ci z Zachodu), przeniesieni zostali na ewentualne stanowiska dydaktyczne w szkołach wojskowych. Natomiast „wrogo nastawionych” w dalszym ciągu do panującego ustroju – po prostu zwolnić ze służby. Najprawdopodobniej, z poleceniem możliwie najszybszego rozpracowania operacyjnego tych osób przez wewnętrzny kontrwywiad tego rodzaju wojsk. Uznanych natomiast za „wyjątkowo niebezpiecznych dla ustroju”, którym początkowo wystawiano jak najlepsze opinie, Wojskowe Służby Informacyjne(dalej: WSI – kontrwywiad), „przerabiały” opinię (nawet z dokumentowanymi wywiadami środowiskowymi osób współpracujących z WSI) na szkalujące, jako element zaniedbany i zaniedbujący się w służbie, oraz niepewny politycznie, powoli wikłając ich w sztucznie opracowywane procesy polityczne i w konsekwencji, skazujące natenczas: natychmiastowe usunięcie ze służby wojskowej; na śmierć, bądź najmniej na kary dożywocia.[11]

Wypadki połowy roku 1950 w świecie – wybuch wojny w Korei – spowodował, iż ówczesny marszałek Polski, Konstanty Rokossowski, chcąc należycie zabezpieczyć około czterystutysięczny sowiecki „kontyngent okupacyjny” stacjonujący u sąsiadów – w Niemieckiej Republice Demokratycznej (w Polsce tylko za okres władzy tegoż marszałka, armia polska także wzrosła od około 150.000 do około 400,000 żołnierzy), nakazał budowę i rozbudowę sieci lotnisk polowych i stałych na obszarze Polski. Głównie w rejonie Pomorza, jak również na rozległych terenach Wielkoposki. Jeżeli wymagało to przesiedlenia ludności cywilnej, sprawę rozpatrywano „od ręki”,[12] nie zważając ani na liczbę, ani rejony oraz koszty przesiedlenia ludności i gospodarstw rolnych ludności miejscowej, ani tym bardziej ludności napływowej.

Wszystkie budowane lotniska, musiały oczywiście posiadać całą niezbędną im infrastrukturę, gdzie najważniejsze pozostawały m.in.: betonowe pasy startowe, sztucznie utwardzane miejsca postoju samolotów, wszystkie drogi kołowania wraz z siecią odwadniającą, hangary, budynki obsługi technicznej z zapleczem remontowym, składy materiałów pędnych i smarów, niezbędne systemy oświetleniowe dróg startowych, zabezpieczenie w urządzenia energetyczne, strzelnice samolotowe.

W każdym razie, dziś już wiadomo, że w drugiej połowie lat 50 wieku XX, w państwie polskim funkcjonowało około 100 lotnisk z przeznaczeniem wybitnie wojskowym. Z tego 64 mogły na pewno przyjąć samoloty nawet o napędzie odrzutowym, natomiast 44 lotniska – tylko samoloty tłokowe. Przy czym lotnictwo odrzutowe „na stałe” korzystało z 44 lotnisk, pozostawiając 20 jako niezbędna, ale wciąż gotowa do użycia rezerwa.[13]

Wiadomo również, że PGWAR, wykorzystywał na stałe lotniska:

  1. Bagicz w okolicach Kołobrzegu (obecne województwo zachodniopomorskie), zajmował sowiecki pułk śmigłowców
  2. Brzeg na trasie Wrocław – Opole (obecne województwo opolskie), był miejscem stacjonowania sowieckiego pułku lotnictwa myśliwskiego, pułku śmigłowców, oraz jednostki rozpoznania elektronicznego
  3. Burzykowo w okolicach Chojny (obecne województwo zachodniopomorskie), zajmowała sowiecka jednostka lotnicza o nieznanym nam bliżej przeznaczeniu
  4. okolice samej Chojny (obecne województwo zachodniopomorskie), stacjonował sowiecki pułk lotnictwa myśliwskiego
  5. Kluczewo (obecna dzielnica miasta Stargard Szczeciński na terenie województwa zachodniopomorskiego), zajmował sowiecki pułk myśliwski i dywizja lotnicza
  6. Krzywa w okolicach Legnicy (obecne województwo dolnośląskie), zajmowała sowiecka jednostka lotnicza o nieznanym nam przeznaczeniu
  7. Legnica (obecne województwo dolnośląskie), stacjonowało sowieckie dowództwo operacyjne Armii Lotniczej
  8. Słotnica w okolicach Szczecina (obecne województwo zachodniopomorskie), sowiecka jednostka lotnicza o nieznanym nam przeznaczeniu
  9. Szprotawa w okolicach Żagania (obecne województwo lubuskie), sowiecka dywizja lotnictwa myśliwsko-bombowego
  10. w okolicach samego Żagania (obecne województwo lubuskie), sowiecka dywizja myśliwsko-bombowa.[14]

Ponadto Sowieci utrzymywali także „na stałe” lotniska zapasowe, cały czas je modernizując i przystosowując dla coraz nowszych typów maszyn lotnictwa myśliwsko-bombowego oraz bombowego. Były to:

  1. Brochocin w okolicach Oławy (obecne województwo dolnośląskie)
  2. okolice Oławy (obecne województwo dolnośląskie)
  3. okolice Wschowy (obecne województwo lubuskie)
  4. okolice Namysłowa (obecne województwo opolskie)
  5. oraz poligon lotniczy w okolicach Przemkowa (obecne województwo dolnośląskie).[15]

 

Reasumując całość omawianej problematyki, nie sposób nie wspomnieć chociaż, iż rozmieszczenie „sowieckiej pięści powietrznej” miało swoje jakże głębokie i zasadne przyszłościowe przemyślenie. Faktycznie, dowiedzieliśmy się o tym formalnie dopiero po „wyjściu” Sowietów z ich „okupacyjnych miejsc zakwaterowania” z końcem lat 90 wieku XX, a właściwie jeszcze później.

Dzisiaj możemy ulegać takim lub innym emocjom, ale czy nam się to podoba, czy też nie, na terenie państwa polskiego „nasz sowiecki sojusznik” bez naszej zgody i wiedzy (no może poza paroma najwyższymi zasłużonymi prosowieckimi generałami i osobami służb specjalnych, oraz najbardziej zaufanymi „kacykami[16] władzy komunistycznej), składował broń o znaczeniu najwyższych wówczas mierników strategicznych, tzw. „broń atomową”. Znane są, jak do tej chwili 3 główne miejsca, gdzie spoczywała ona w znacznej ilości w przemyślnie ukrytych składach usytuowanych na pewno w:

  • okolice Podborska (ściślej: Dobrowo), mniej więcej w połowie drogi między Białogardem a Połczyn–Zdrojem (teren województwa zachodniopomorskiego)
  • okolice Brzeźnicy Kolonii, między Jastrowiem, a Szczecinkiem (teren w większej części na terenie województwa wielkopolskiego, a w mniejszej na terenie województwa zachodniopomorskiego)
  • okolice Templewa pomiędzy Sulęcinem, Trzemesznem Lubuskim, Łagowem i Torzymiem (teren województwa lubuskiego).

Każde z wymienionych miejsc, stanowiło w całości tzw. „strefę zamkniętą” dla każdego, także nawet dla polskiego wojska. Każdy z wymienionych obszarów posiadał własną „ochronę” oraz „obsługę” w ilości około 120 żołnierzy i 30 oficerów.[17] Strzeżony był przez około 7 rzędów ogrodzenia, które stanowiło płot betonowy i płot z siatką na przemian. W chwili podejścia w okolice ogrodzenia, na tzw. „:ścieżce” w poszyciu leśnym ukryta była siatka wyposażona w czujniki ruchu, która uruchamiała alarm w strażnicy bez wiedzy idącego ścieżką.[18]

Każda z przechowywanych, a rozmieszczonych w tzw. „składnicach śmierci” głowica jądrowa, zgodnie z doktryną „obronną” ówczesnego państwa sowieckiego, posiadała moc ok. 5-80 KT. Znacznie przewyższała więc, siłę pocisku skierowanego przez Amerykanów na Hiroszimę, który miał tylko moc... 17 KT. Każda ze składnic ponadto stanowiła zaplecze do totalnego zniszczenia dla około 1000 miast Zachodu, czyli poza granicami tzw. „żelaznej kurtyny”, mówiąc prościej – poza granicami bloku komunistycznego.

W początkach zamierzenia, docelowo na ziemiach polskich, zakładano składowanie tylko około 178 głowic atomowych. Budowę specjalnych silosów dla tej broni, jak i podziemnych składów, rozpoczęto najprawdopodobniej około połowy lat 60. Zakończono natomiast z początkiem lat 70 wieku XX. Według zachowanych dokumentów stwierdza się, że zbudowane gotowe, mogły pomieścić ilość od 192 do 288 głowic jądrowych. Rozplanowano też z całą powagą ich siłę rażenia, „w przeliczeniu” na ilość sztuk, których miało być: 14 głowic – sile 500 KT, 83 głowice o sile 10 KT, 2 bomby o sile 200 KT, 24 bomby o sile 15 KT oraz 10 bomb o sile 0,5 KT (KT = kilotona – przyjęta jednostka miary dla około 1.000.000 kg trotylu).[19]

Jak wiadomo, sowiecka „przygoda z bronią atomową” swój początek „na poważnie” zaczyna faktycznie z końcem wojny, od momentu dotarcia do materiałów niemieckich osiągnięć technicznych rozwijanych w okolicach Świnoujścia i pracami nad „cudowną bronią” – V2, która miała uratować III Rzeszę Niemiecką przed klęską. Wtedy najprawdopodobniej „ojciec sowieckiej bomby atomowej” – Siergiej Korolow, wzorując się na przebadanych technicznie pociskach V2, skonstruował w roku 1957 pierwszy sowiecki pocisk rakiety międzykontynentalnej, nazwany jako: R-17 (stanowił on dokładną kopię pocisku V2). Rakieta na początku osiągała pułap około 90 km oraz zasięg około 270 km. Późniejsze pociski SS-20, są praktycznie już nieporównywalne do pierwowzoru. Posiadały już zasięg około... 5.500 km.[20]

Początkowo, nosicielami głowic atomowych umieszczanych „na polskim zapleczu”, miały być rakiety typu: 8-K-11 oraz 3-R-10. Zmiany technologiczne, doprowadziły jednakże do kolejnej zmiany tych założeń, które w roku 1970, przewidywały jako „nosiciela” samolot typu „Su-20”, w roku 1979 – samolot typu „MIG 23”, w roku 1980 – samolot typu „MIG-21 bis”, a w roku 1984 – samolot typu „Su-22”, które ówcześnie zaczęły wolno, ale jednak pojawiać się na wyposażeniu sił LWP. Wiadomo również, że od roku 1983, na wyposażeniu LWP pojawiła się „nowa broń” w postaci: zestaw rakiet operacyjno-taktycznych 9-K-52; armaty samobieżne 2-S-7 „Pion”, jak również rakiety 9-K-72 zestawu „ELBRUS”.[21]

Ponadto na terenie państwa polskiego, zaistniało od wtedy, szereg mniejszych składów jądrowych z przeznaczeniem dla sił PGWAR, które natychmiast doposażono:

  1. Wiechlice w okolicach Szprotawy (obecne województwo lubuskie), składowano tu około 40 bomb jądrowych tzw. typu „MONOLIT”, początkowo były to bomby 244-N, a następnie: 8-U-46, 8-U-47, RN-28, RN-40; oprócz tego, także głowice do pocisków rakietowych
  2. okolice Chojny, Bagicza i Kluczewa (wszystkie miejscowości na terenie województwa zachodniopomorskiego), w każdej z nich składowano po około 10-20 bomb jądrowych z przeznaczeniem dla 239 sowieckiej Dywizji Lotnictwa Myśliwskiego.[22]

 

Reasumując całość, bez względu na to, co możemy sobie obecnie pomyśleć, a nawet wymyślić, i na ile możemy w tej chwili rozpuścić wodze własnej fantazji, faktyczna prawda pozostaje nadal ukryta i wciąż niedostępna dla przeciętnego Polaka. Nawet nie wiemy, czy przytoczone powyżej dane są do końca prawdziwe. Wiadomo również skądinąd, że oprócz broni atomowej, dysponowali Sowieci także pokaźnym arsenałem broni bakteriologicznej, o której do końca nie wiadomo nawet, co zawierała i dla kogo była przeznaczona, oraz jaki miała wyznaczony cel zastosowania strategicznego. Dalej pozostajemy w niewiedzy, czy te skąpo ukazywane dane prezentują już cały sowiecki arsenał przygotowany na ziemiach polskich, do zwycięstwa światowego komunizmu. Niestety, nie wiadomo czy kiedykolwiek dowiemy się rzetelnej prawdy byśmy mogli zidentyfikować pełny interesujący nas wciąż obraz zagrożenia dla naszego państwa zarówno pod względem militarnym, jak i zwykłego skażenia ludzi i terenu, którego „doprowadzenie do stanu używalności” może trwać dziesiątki lat, jeżeli nie pokoleń...

 

LITERATURA:

  • Garlicki A., Historia 1939-1996/97, Warszawa 1997.
  • mapa magazynów broni jądrowej w krajach Układu Warszawskiego [w:] strona 55, Figure 14 w odtajnionym raporcie CIA NIE 11-14-79 Warsav Pact Fores Oposite NATO, Volume 1 Sumary: www.foia.cia.gov/sites/default/files.document/conversions/1700321.
  • Szulc T., Nicpoń K., Magazyny broni jądrowej na terytorium Polski[w:] „Poligon”, Nr 3, Warszawa 2007.
  • Szymczak M.(red.), Słownik języka polskiego, t. 1-3, Warszawa 1978-1981.
  • Urząd Rady Ministrów, Komentarz do ustawy z dnia 10.06.1994 roku „O zagospodarowaniu nieruchomości Skarbu Państwa przejętych od wojsk Federacji Rosyjskiej” (Dziennik Ustaw z 1994 roku, Nr 79, poz. 363), Warszawa 1994.
  • Wojskowy Przegląd Historyczny”, Nr 1, Warszawa 1993.
  • Wojskowy Przegląd Historyczny”, Nr 2, Warszawa 1996.
  • www.youtube.com/watch?v=cWw3n-huaKO
  • www.youtube.com/watch?v=oLEnlchQUrg

 

 

 

 

 

[1] Urząd Rady Ministrów, Komentarz do ustawy z dnia 10.06.1994 roku „O zagospodarowaniu nieruchomości Skarbu Państwa przejętych od wojsk Federacji Rosyjskiej” (Dziennik Ustaw z 1994 roku, Nr 79, poz. 363), Warszawa 1994. s. 5.; A. Garlicki, Historia 1939-1996/97, Warszawa 1997, s. 235.

[2] Tamże,

[3] T.Kmiecik, Radzieckie lotnictwo w Polsce w drugiej połowie lat pięćdziesiątych[w:] „Wojskowy Przegląd Historyczny”, Nr 4, Warszawa 1996, s. 198-207.

[4] Kompromis –ugoda, rozstrzygnięcie sporu na podstawie wzajemnych ustępstw; odstępstwo od zasad, założeń lub pretensji w celach praktycznych; Szymczak M.(red.), słownik języka polskiego, t. 1, Warszawa 1978, s. 980.

[5] Urząd Rady Ministrów, Komentarz... s. 6-7.

[6] T. Kmiecik, Problemy kadrowe wojsk lotniczych 1945-1949[w:] „Wojskowy Przegląd Historyczny”, Nr 1, Warszawa 1993, s. 78.

[7] Tamże, s. 80.

[8] Tamże,

[9] Tamże, s. 82.

[10] Tamże, s. 84.

[11] Tamże, s. 88-92.

[12] T.Pióro, Armia ze skazą, Warszawa 1994 (autor cytuje tam m.in. iż ówczesny szef Zarządu Lotniskowego w Polsce – sowiecki oficer płk. inż. Michał Biełokrys, traktował obszar naszego kraju jak pustynię i tylko dzięki zdecydowanej postawie Polaków ze Sztabu Generalnego, udało się w wielu wypadkach, uniknąć lokalizacji lotnisk w terenie zamieszkałym; także: Centralne Archiwum Wojskowe (dalej: CAW), sygn. 507.3/A.538, s. 129, zarządzenie MON, Nr 19 z dnia 26.10.1949 r.

[13] T.Kmiecik, Radzieckie lotnictwo ..., s. 198-207.

[14] Tamże, s. 199.

[15] Tamże,

[16] Kacyk –urzędnik, zwłaszcza prowincjonalny, sprawujący władzę w sposób samowolny, arbitralny , często wykorzystujący swoje stanowisko dal celów osobistych; Szymczak M.(red.), dz.cyt., t. 1, s. 852.

 

[17] T.Szulc, K.Nicpoń, Magazyny broni jądrowej na terytorium Polski[w:] „Poligon”, Nr 3, Warszawa 2007, s. 62-77.; mapa magazynów broni jądrowej w krajach Układu Warszawskiego [w:] strona 55, Figure 14 w odtajnionym raporcie CIA NIE 11-14-79 Warsav Pact Fores Oposite NATO, Volume 1 Sumary: www.foia.cia.gov/sites/default/files.document/conversions/1700321.

[19] T.Szulc, K.Nicpoń, dz.cyt., s. 62-77; www.foia.cia.gov/sites/default/files.document/conversions/1700321.

[21] T.Szulc, K.Nicpoń, dz.cyt. s. 62-77; www.foia.cia.gov/sites/default/files.document/conversions/1700321.

[22] Tamże,

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura