Pod koniec zeszłego tygodnia "The Telegraph" opublikował sensacyjny artykuł swojego paryskiego korespondenta. Korespondent, powołując się na książkę amerykańskiego dziennikarza śledczego, twierdził, że w roku 1951 CIA w ramach eksperymentów testujących możliwości kontroli ludzkiego umysłu, podało LSD całej ludności francuskiego miasteczka Pont-Saint-Esprit w Langwedocji. No i zaczęła się awantura.
Przede wszystkim eksperymenty CIA z lat 50. XX wieku w zakresie testowania środków psychotropowych na ludziach są od pewnego czasu dość dobrze znane. Oczywiście wiązało się to z gwałtownym rozwojem medycyny, który miał miejsce w tym okresie. Cały program nazywał się MKULTRA, a w jego ramach istniała Operation Midnight Climax (co swobodnie można przetłumaczyć jako "Szczytowanie o północy"). Nazwa nie była przypadkowa. Po prostu w jej ramach narkotyk podawano niczego nie świadomym klientom domu publicznego na Telegraph Hill w San Francisko. Jak można przypuszczać, musiał on w tym czasie cieszyć się oszałamiającą popularnością.
Ale "The Telegraph" poszedł dalej. Henry Samuel (korespondent gazety) napisał artykuł o tajemniczych wydarzeniach z Pont-Saint-Esprit. Doszło wtedy zbiorowego ataku niepoczytalności i halucynacji u mieszkańców całej miejscowości. Udało się ustalić, że wszyscy oni ulegli zatruciu po zjedzeniu chleba z miejscowej piekarni. Prawdopodobnie zboże, z którego pieczywo powstało, było zanieczyszczone sporyszem, który jest używany do produkcji LSD. W ubiegłym roku dziennikarz H.P. Albarelli Jr napisał ksiażkę "A Terrible Mistake: The Murder of Frank Olson and the CIA's Secret Cold War Experiments" (Straszna pomyłka: morderstwo Franka Olsona i tajne eksperymenty CIA w okresie zimnej wojny), w której twierdzi, że dotarł do dokumentów Centralnej Agencji Wywiadowczej sugerujących, że to zatrucie nie było przypadkowe. Gotowe LSD miało zostać podrzucone przez CIA, a całe zdarzenia miało być takim eksperymentem.
Oczywiście, jak się tego należało spodziewać, w sieci zaczęła się debata krytyków i zwolenników teorii, w tym kilka znanych nazwisk (Steven Kaplan, David Steven). Momentami bardzo ostra. Uczestnicy wzajemnie zarzucają sobie kłamstwo, manipulację i inne nieładne zachowania. Można więc z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że do boju ruszyła już agentura wpływu. Ciekawe tylko, po której stronie? A może po obydwu? No i rzecz intrygująco przypomina opowieści z PRL o amerykańskich samolotach zrzucających stonkę ziemniaczaną na nasze pola...
Dawniej blog nosił tytuł "Realna analiza" i dotyczył głównie polityki międzynarodowej. Potem przejściowo pisałem o książkach, następnie znowu wróciłem do analiz politologicznych. Ponieważ jednak od pewnego czasu wykonuję je zawodowo, przez pewien czas poświęcony będzie tematom różnym.
Osoby piszące pod pseudonimem i równocześnie atakujące dyskutantów oraz używające wulgaryzmów uznaje się niniejszym za pozbawione zdolności honorowej i banuje po pierwszym incydencie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka