SOLTYS SOLTYS
296
BLOG

Górniczemu terroryzmowi zdecydowane STOP!

SOLTYS SOLTYS Polityka Obserwuj notkę 12

Witam Państwa.

Trudno byłoby ostatnimi dniami nie usłyszeć o sprawie sosnowieckiej kopalni Kazimierz Juliusz, nawet jeśli z mediów wszelakich korzystamy wyłącznie mimochodem. Przyznam, że krew człowieka zalewa, kiedy widzi w jakim kontekście przedstawiane jest widmo nieuchronnej likwidacji, jakie stanęło nad tym zakładem. W temacie gra się niemal wyłącznie na najprostszych emocjach, epatując zapłakanymi żonami i dziećmi górników, przy jednoczesnym sprowadzaniu danych ekonomicznych oraz zwykłego zdrowego rozsądku na drugi, jeśli nie trzeci plan. Mistrzem w tej retoryce jest towarzysz Piotr Ikonowicz, który w programie "Tak czy Nie" z 1 października przeszedł samego siebie w opowiadaniu łzawych bajeczek, tradycyjnie niezwykle luźno powiązanych z tym o czym miała być w tej audycji mowa. Na szczęście tym razem naprzeciw jednego z guru polskiej lewicy nie stanął żaden uładzony urzędnik państwowy czy bezkształtny ideowo polityk, ale chłop z głową na karku - prezydent Nowej Soli, Wadim Tyszkiewicz.

Stanął i powiedział niemal wszystko co także i mnie oraz zapewne wielu z Państwa leży w tej sprawie na wątrobie. Koniec z górniczym terroryzmem. Koniec z zabieraniem innym, aby utrzymywać nierentowne zakłady. I to naprawdę obojętne czy tym zakładem jest kopalnia, huta czy firma transportowa. Pora sobie panowie gwarkowie uzmysłowić, że różowe lata 70. są dawno za nami i o ile jeszcze nie żyjemy w realiach wolnorynkowych, to zdaje się, iż taki sobie postawiliśmy w 89 roku wzorzec. Proszę sobie uzmysłowić, że tysiące ludzi różnych profesji, nierzadko równie ciężkich co górnicza dola, codziennie traci pracę i musi szukać innej. Czy któryś z nich idzie pod sejm, macha pięściami, wydziera gumiora i pali opony samochodowe?

Zdaję sobie sprawę, że problem jest szerszy i wykracza daleko poza specyfikę środowiska górniczego. Wiem, że wiele upadających zakładów pracy zapewne dałoby się uratować, gdyby zarządzano nimi lepiej. Ale tutaj znowu wracamy do sedna - dlaczego upadająca kopalnia ma być traktowana inaczej niż upadający zakład włókienniczy czy zamykana szkoła? Dlaczego osoby pracujące za najniższą krajową, bez żadnych przywilejów i ulg mają dokładać w podatkach na górnika? Gdzie tutaj jest elementarna sprawiedliwość (celowo nie dodaję przymiotnika społeczna, gdyż w takową nie wierzę)?

Zdaję sobie sprawę, iż likwidacja zakładu pracy nierzadko wiąże się z ludzkim dramatem i zaręczam, iż ten dramat nie jest mi obojętny. Tylko umówmy się, że jeśli metodą na jego rozwiązywanie mają być marsze związkowców "Solidarności" na Wiejskiej, to chyba ktoś tutaj pomylił epoki. Jeśli miałbym wymienić pierwszą trójkę czynników, które ciągną Polskę ku ekonomicznej zapaści, to związki zawodowe mają tutaj zasługi wręcz niebywałe. Koniec końców to ich niesamowite rozbuchanie jest jedną z przyczyn nierentowności kopalń. Przypomnijmy, że w każdej kopalni realnym fedrowaniem zajmuje się 20-30% stanu osobowego. Reszta to obsługa naziemna, administracja i związkowcy wszelacy. Ci ludzie również - o zgrozo - korzystają z przywilejów górniczych wywalczonych za PRLu. Pozostaje zatem pytanie w jaki sposób nasz węgiel ma być konkurencyjny z rosyjskim czy czeskim? Mamy śladem genialnych inaczej związkowców zmuszać ludzi do kupowania droższego produktu poprzez blokowanie kolejowych magistral? Skoro tak, to chyba najwyższa pora, aby pracownicy polskiej gastronomii zorganizowali jakiś strajk przed McDonaldsem, a pracownicy polskich firm budowlanych wsadzali zgniłe jaja pod podłogi konkurencji.
 
Reasumując tą garść przemyśleń stwierdzam, że władowanie 100 mln zł w trupa, bez względu czy ma na imię Kazimierz czy Juliusz, jest zabiegiem stricte piarowskim. W tym kontekście wszelkie medialne porównania premier Kopacz do Margaret Tatcher brzmią niezwykle groteskowo. Żelazna Dama potrafiła bardzo skutecznie przeciwstawić się związkom zawodowym, prowadzącym w przepaść ekonomię Wielkej Brytanii. Papierowa Kopacz uległa emocjonalnym argumentom już pierwszego tygodnia urzędowania, sięgając do naszych kieszeni po ratowanie beznadziejnego przypadku, jednocześnie tworząc któryś z kolei niebezpieczny precedens.

Warto sobie zadać pytanie czy aby na pewno tędy prowadzi droga do dobrobytu polskiego obywatela w przyszłości.

Dla zainteresowanych podaję link do rozmowy prezydenta Tyszkiewicza z Piotrem Ikonowiczem:
https://www.youtube.com/watch?v=6ZzCh3Ohtq8

SOLTYS
O mnie SOLTYS

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka