Popularna nazwa mediów na zachodzie to watch – dogi , czyli pilnujące psy które patrzą na ręce nie opozycji tylko rządzących. U nas ponad 80% mediów to albo kundle szczekające na opozycję, albo pudelki łaszące się do swoich chlebodawców.
Ostatnio głośna jest sprawa Hoffmana et consortes. Jeżeli postąpili tak jak pisze prasa, to spotkała ich zasłużona kara, ale jeżeli sprawdzamy , to sprawdzamy wszystkich. Prasa jakoś się nie zająknie, że marszałek Sikorski wziął ponad 70 tys. zł niezależnych mu publicznych pieniędzy. Skundlenie się prasy widać na każdym kroku.
Weźmy Trójmiasto, gdzie ukazuje się jeden lokalny tytuł, Dziennik Bałtycki , zwany Bandyckim. W gorącej atmosferze przedwyborczej, organ pro PO nie śmiał napisać nic co zaszkodziłoby Adamowiczowi, , o jego siedmiu mieszkaniach, o ciągnięciu niczym burłak z wierchuszką PO samolotu OLT, którego właścicielem był pan Plichta z Amber Gold. Mało tego nikt nie przypomniał mu , że nazwał Amber Gold firmą innowacyjną. W tym przypadku innowacją było wyciągnięcie od ludzi setek milionów złotych.
Prasa lokalna w większości będąca własnością niemieckich właścicieli , nie jest zainteresowana pisaniem prawdy.
Zawsze się znajdzie jakaś „ mama Madzi” czy „ Frog”, mający odwrócić uwagę, Polaków od spraw istotnych dla Polski.
Obecnie tematem nr 1 kundli i pudelków, jest zapowiedziana na 13 grudnia demonstracja zwołana przez Prezesa Kaczyńskiego. Słuchając czasami TV a staram się tego nie robić, gdy słyszę prominentnych polityków PO czy z kancelarii Bronka to tak jakbym cofną się do lat 80 – tych i słyszał ubranych w mundurki wojskowe, propagandzistów, zarzucających wówczas strajkującej czy manifestującej opozycji („Solidarności”) chęć podpalenia Polski.
Inne tematy w dziale Polityka