Hospicjum leży przy bocznej dróżce, na skraju pól.
Niedzielne popołudnie przynosi tam zapach siana, wsi i snu, można by powtórzyć za Zagórskim, bo to jest uroczy zakątek, a sam budynek wygląda z boku jak pensjonat, z tarasem, na którym zbierają się pacjenci na rozmowy. Z głośników płynie muzyka: "Panienko, daj szczęśliwą, dobrą noc..".
W środku są porządnie wykafelkowane ściany, czysto, nic z tej ponurej "umieralni", jaką jest zadłużony wrocławski szpital. Tu leży Znany Człowiek, który kiedyś mówił do ludzi z ekranu, a teraz to jest po prostu pan Adam*, któremu trzeba pomóc przewrócić się z boku na bok.
Nie ma zapachu odleżyn i odchodów. Jasno, czysto, powiem szczerze, byłam zdziwiona.. na korzyść.
Za oknem gęste krzewy, gdzie skaczą wróble. Dzisiaj dowiedziałam się, że dróżka prowadzi do chłodni..
*Imię zostało zmienione
Tu można kupić moją książkę z blogu: "Gdy świat jest domem": http://sklep.emmanuel.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura