Chociaż bombowce latały nad Lwowem od dawna, nigdy nie dawali pomieść się panice. Nie zbiegali do piwnicy, gdzie ludzie dostawali ataków histerii, tylko modlili się w swojej sypialni.
Tego wieczoru sprzątali razem po kolacji. Na głos samolotu, odwrócili się do siebie twarzami, i w jednym momencie powiedzieli spokojnie - Teraz schodzimy do schronu.
I zeszli do tej piwnicy. Ona prowadziła za rączkę Starszą, on niósł łóżeczko z Młodszą.
W tym czasie bomba zmiotła róg ich mieszkania.
Maj 1944 i przeprowadzka do Nowego Sącza, do jego brata - lekarza i jednego z lokalnych dowódców AK. Żona tego brata była Żydówką, ukrywaną przez zakonnice. Któregoś dnia jedno z dzieci, idąc do matki w odwiedziny, zgubiło zaadresowany list. Ktoś ten list znalazł, bo do drzwi domu zapukał podejrzany typ i szantażując donosem do Gestapo, zażądał okupu. Nie dostał go, więc wrócił następnego dnia, i następnego.. Któregoś dnia nie przyszedł. Rodzina spodziewała się najgorszego. A nagle typa znaleziono martwego w bramie.
Minęło 30 lat i 300 km na zachód. Była teraz emerytką i babcią, a do domu na Kresach był teraz jeszcze dalej niż z Nowego Sącza. Któregoś dnia błądząc po mieście, stanęła w bramie, czekając aż deszcz przestanie padać. W tym samym zaułku schronił się inny starszy człowiek. Rzadko nawiązywała rozmowy z obcymi, a tym razem rozmowa o wojnie skierowała ich oboje na Podbeskidzie. - Proszę pani. Nie było się czego obawiać. Dom doktora S. był strzeżony dzień i noc. Wiem to na pewno.. - Powiedział to człowiek, którego nigdy wcześniej nie spotkała, nie znała jego nazwiska i który zniknął z jej życia tak szybko, jak się pojawił.
Potem był powrót do domu na peryferiach. Ciemna noc. Przechodząc koło kępy drzew, popatrzyła w stronę plebanii. Nagle otworzyły się drzwi, w których ukazał się pan kościelny. Snop światła padł na najbliższe drzewo i.. zaczajonego tam mężczyznę, który natychmiast czmychnął w mrok. Do końca życia mówiła, że ten Dobry, w drzwiach, był tylko narzędziem w czyichś rękach.
Stare Dobre Małżeństwo śpiewało o Nim słodko: "Najczęściej można spotkać cię nad przepaścią lukrowaną, gdzie po dziurawej kładce przeprowadzasz swoje dzieci".
Anioł Stróż.
Tu można kupić moją książkę z blogu: "Gdy świat jest domem": http://sklep.emmanuel.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura