Sosenka Sosenka
63
BLOG

Starzy turyści

Sosenka Sosenka Kultura Obserwuj notkę 41

W dolinach mokły stogi zielonego siana. Na czubach gór kładły się białe pasma mgły. Wokół nas było więc biało.. Za ścianą brezentowego namiotu szumiał deszcz.

 

Było tu może 15 osób, które nie spotkałyby się na Lubaniu razem, gdyby nie deszcz. W ciszy oczekiwania na słońce i zaśpiew ptaka – znak pogody, oni, jakby się umówili, w jednej chwili zaczęli nucić. Cichutko, potem mocniej, w duecie z owym szumem:

 

Idzie dysc, idzie dysc, idzie sikawica.
Uleje, usiece, uleje, usiece, uleje, usiece,
Janickowe lice.

 

Siedzieliśmy wokół drewnianego stołu. Oni – w ciemnozielonych pelerynach, takich samych, w jakich wędrował 30 lat temu mój dziadek. My w nowoczesnych polarach, które miały być oddychające, a nie umywały się do wełnianych swetrów z Krupówek. Żaden nie miał plecaka z Cordury, z wbudowanym stelażem i pasem biodrowym. Mieli chlebaki, zapinane na rzemyki. Nie dyskutowali głośno o pracy i jutrze. Pogodni, wtopili się w rytm przyrody i patrząc na szklane krople, śpiewali dalej

 

Nie lij dyscu, nie lij, bo cie tu nie trzeba.
Obejdz lasy, gory, obejdz lasy, góry, zawróć sie do nieba.

 

Przewodnik grupy był łagodny, ale stanowczy. On wytyczał trasę, on oceniał warunki do marszu, a grupa wiedziała, że z Pasterzem nie zginie. Nie było rozwlekania się kilometrami. Razem wychodzimy, razem wracamy. Kij do ręki i w drogę. Patrzyłam z podziwem, jaki ten skromny, starszy człowiek ma autorytet, a jego grupa, może znajomi z sanatorium – ile ma chęci do odkrywania świata. Tak jak my, dwudziestokilkulatki.

 

Leje dysc, leje dysc, leje sikawica.
Uleje, usiece, uleje, usiece, uleje, usiece,
Janickowe lica.

 

Mój dziadek był harcerzem, prawie 80 lat. Znam zapach chlebaka i czapki, przysypanych naftaliną i wyciąganych raz do roku na zjazd harcerzy seniorów. Pamiętam spotkania, podczas których opowiadali sobie, jak to w zimną noc czarnohorską trzeba było wyjść z namiotu i biegać dla rozgrzewki.

 

Turyści-emeryci. Lubię patrzeć na ich dobre, pomarszczone twarze o łagodnych oczach, uśmiechające się do słońca. Na to, jak ostrożnie odmierzają kroki, siadają pod drzewem i jedzą tradycyjny chleb z jajkiem. Teraz, kiedy osobiście przemierzam sudeckie szlaki, cieszę się, że ich spotykam. Mam potem wrażenie, że tak wędruje mój dziadek, który od 2 lat patrzy na ziemię z Tamtych, niebieskich gór.

Sosenka
O mnie Sosenka

Tu można kupić moją książkę z blogu: "Gdy świat jest domem": http://sklep.emmanuel.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (41)

Inne tematy w dziale Kultura