Proszę, niech ktoś udowodni, że to nie Koty zadbały o frekwencję na urodzinach Salonu24. Film dokumentalny Ufce dedykuję!
Kiedy we Wrocławiu zwiała mi "Krakowianka" i na peronie stał nie ekspres, ale TO

na pomoc zawezwałam Stacha. Pojechaliśmy razem, samochodem, z Opola. Tłukliśmy się do Warszawy 5 godzin (ja, licząc od domu, 9). Gdy wpadliśmy do Societe, chwialiśmy się na nogach. Serdeczna Ufka zabrała nas, wraz z Kocicem, do domku i otoczyła ciepłem - Swoim, zupnym i herbacianym.

Myju, myju, gadu, gadu. Ok. 21.30 doszczętnie nas rozleniwiło i byśmy pewnie nie wrócili już do Societe, ale Ktoś czuwał..

- Wypłosz, wstawaj! Ufka, Sosenka, Kocic i Poldek dalej marudzą o głupotach, zamiast siedzieć w knajpie.

- Zaraz przemowa Jankego. Wstawaj-żesz. Trza pogonić Dwunożnych.

- Dlaczego miauczysz, puchu marny?? - A tego, że trzeba ich odciąć od cywilizacji, to ruszą na tańce!

- SZLABAN NA OGLąDANIE TV!

- WARA OD RACHUNKóW I KASY.

- KONIEC żARCIA! A JAK NIE, TO PAZURAMI.. !

- TO TERAZ JESZCZE NIE WEJDĄ DO NETU..

.. co oczywiście musiało zadziałać. Przybij pionę!Poszli!
Epilog
W Societe balowaliśmy do około 03.40. U Ufki - do 7 rano. Koty Ufki - bo o nich mowa - siedziały z nami do końca. Potem padły i one.
Tu można kupić moją książkę z blogu: "Gdy świat jest domem": http://sklep.emmanuel.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura