Sosenka Sosenka
378
BLOG

Jak zdobyłam Powodzenie

Sosenka Sosenka Kultura Obserwuj notkę 36

Leski przypomniał, że 10 lat temu mieliśmy tutaj (we Wrocławiu) Odrę na ulicach. Okrągła rocznica minęła w lipcu, ale teraz tak rozkosznie zimno i mokro, że ja - powspominam właśnie teraz.

Lipiec 1997.

We Wrocławiu pola ryżowe, mostu niet.

W Bieszczadach było leniwie i miło, dopóki ktoś z naszych nie kupił lokalnych "Nowin". Wtedy już wiedzieliśmy, o co chodzi. Do tego momentu nikt nie wierzył, że to prawda i że to jest aż taka Woda.

Jednak plotki w Ustrzykach to nie to samo, co relacja gazety, a relacja gazety - to nie zeznanie naocznego świadka. Spotkana na Tarnicy dziewczyna powiedziała nam, że koło Oławy są już pola ryżowe. Ona jeszcze jechała tamtędy pociągiem, ale teraz bodajże zerwało most w Opolu... Wyobraźnia nam działała, tym bardziej że gazety bieszczadzkie zamieszczały najbardziej drastyczne fotki i takież relacje.

Gdy obóz się skończył, niektórzy już nawet nie próbowali wracać do wrocławskiego domu, tylko rozpierzchnęli się po znajomych w Polsce Centralnej.

A Państwo dokąd?

...Jechaliśmy, jechaliśmy i jechali. Konduktor śmiał się, kasując bilety, tyle było na nich pieczątek. - A Państwo dokąd teraz? Kiedy pociąg (4. z kolei chyba) wtoczył się na most koło Nadodrza, zobaczyłam w dole wielkie jezioro, a na nim żółty kajak. Kierowca kajaka, jak przystało na kierowcę, zatrzymał się na byłym przystanku MPK (tam gdzie w czerwcu wysiadałam, idąc na uczelnię)... Nasz kolega, który z Nadodrza miał do domu najbliżej, wysiadł z pociągu, po czym bezradnie stanął przed wielkim bajorem, jakie rozciągało się za progiem. I mimo wszystko pojechał z nami do Dworca Głównego.

W mieście było już po Fali, ale straszliwie śmierdziało. Wszędzie leżały worki z piaskiem. Te szare worki... Widziałam je potem wszędzie, doszło nawet tego, że miesiąc później, w Karkonoszach, zamiast głazów "widziałam" szare worki".

Brud i bezpieczeństwo

Mieliśmy nawet dostawę wody pitnej z dodatkowego beczkowozu. Myć należało się wodą ze studni, co po Bieszczadach wydawało mi się być całkiem naturalne. Tylko ubrania prane w tej wodzie miały rdzawe smugi, a armatura sanitarna wyglądała jak na podrzędnej stacji. Krótko mówiąc, weszłam z brudu w brud.

A do domu wróciliśmy wszyscy.

Sekrety Powodzenia

Zostało nam z tego okresu kilka słodkogorzkich haseł, m.in. jakich fraz należy unikać względem Dolnoślązaków:

- Jak się Państwu powodzi? - Dziękuję, u nas się nie przelewa. [Boanerges, dzięki za przypomnienie]

- Jak wojewoda?*

Oraz zabawa słowna: "Ktoś jest persona non grata", czyli "Stracił meble w wodzie" [Jarek, dzięki za przypomnienie]. Oraz wspomnienie, jak to ktoś zadzwonił do Pogotowia, by przyjechało z pomocą, bo na pl. Legionów zderzyły się dwa kajaki. Została nam też szczera pogarda do Katarzyny Dowbor, za nazwanie Wrocławia "Pcimiem" oraz do pewnego CIMOSZEWICZA betonu, za empatię wobec poszkodowanych.

Dzisiaj to wszystko można oglądać i wspominać na wystawie w Rynku. Leski był i widział.

 

--------

* Chodziło o projekt wysadzenia wałów w Łanach. Tę to akcję planował wojewoda Zaleski, bo ona uratowałaby miasto przed zalaniem. Nie zrealizował planu ze względu na protesty mieszkańców Łan. Ostatecznie Wrocław został zalany, a wojewoda oberwał. Do dzisiaj jest różnie oceniany przez świadków tamtych wydarzeń...

Sosenka
O mnie Sosenka

Tu można kupić moją książkę z blogu: "Gdy świat jest domem": http://sklep.emmanuel.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (36)

Inne tematy w dziale Kultura