Pisałam w którymś komentarzu, że u Łyżeczki w domu płonie ciepłe ognisko.
Tuż po wejściu do domu okazuje się, że nie ma miejsca na wieszaku, który cały zawalony jest okryciami licznej rodziny. Jak u Borejków, trzeba podskoczyć i celnym ruchem umieścić swoją kurtkę na szczycie tej góry. Teraz decyzja - w którą stronę się udać. Czy na prawo, otwierając tajemnicze drzwi, na szybie których namalowany jest słonecznik (co za baśń musi kryć się za nimi!)? Czy prosto, bo tam są miłe, drewniane schody? Bo z górnego piętra aż do stóp gościa zwisa długaśna lina ciekawego zastosowania. - Dzieci łowią tutaj ryby - objaśnia Łyżeczka, a ja już widzę Panny, stojące na górze i czyhające na zdobycz.
Można też pójść na lewo i to jest dobry wybór. Tam jest duża, kwadratowa kuchnia. Pod oknem stoi kojec, królestwo Rycerza Mniejszego, Chłopczyka S., który pulchnymi łapkami odkrywa cudowny świat kształtów, kolorów i dźwięków. A obok jest najmilsze w świecie miejsce do długich posiedzeń w gronie przyjacielsko-rodzinnym. Solidna kanapa, stół, miękki fotel. Tego ważnego miejsca strzeże babcia Łyżeczki, uśmiechająca się z czarno-białej fotografii, ustawionej na starym kredensie.
Kiedy Łyżeczka stawia przed gościem wielki kubek herbaty z czarną porzeczką (własnej roboty), już naprawdę trudno zachowywać się jak przystało grzecznemu gościowi. Człowiek podciąga nogi pod siebie, wtula się w róg fotela i patrzy, i słucha. Panny pochłonięte pracą twórczą. Są tak zapracowane, że nie mają wprost czasu odpowiedzieć na pytania dorosłych. - Koleżanko, oddaj mi mój pisak - mówi Panna Ł. do Panny T. Osobliwa forma zwracania się do siostry wynika z zabawy w szkołę. Dlatego właśnie, gdy mama - Łyżeczka - wchodzi do kuchni, słyszy - Dzień dobry proszę pani! - Dzień dobry - odpowiada poważnie Łyżeczka. Zabawa trwa.
Panna T. korzysta z tego, że Panna Ł. pracuje odzyskanym pisakiem i pakuje się na kolana Rycerzowi Większemu - Panu B. To nie może być wybaczone i oto Panna Ł. podstępnie wywabia siostrę jakimś "prezentem" i sama przytula się do taty. Także Chłopczyk S. upomina się o swoją rację żywnościową, ląduje w ramionach Łyżeczki i tak każde, przez chwilę, ma rodzica tylko dla siebie.
Wszyscy starsi zjadają swoją porcję ciasta, przy czym Panna Ł. wyszukuje specjalnie galaretkę i śmieje się, gdy którejś cioci ciasto wpada do herbaty. Łyżeczka, siedząc w kręgu światła lampy, martwi się, że w domu zimno. Ale goście czują, że tam, gdzie ogniska pilnują oni, trzy boginie i dwóch rycerzy, panuje silniejsze niż powiew wczesnej zimy, ciepło.
Tu można kupić moją książkę z blogu: "Gdy świat jest domem": http://sklep.emmanuel.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura