Sosenka Sosenka
167
BLOG

Barysiówka za przełęczą. Część II

Sosenka Sosenka Kultura Obserwuj notkę 6

Wczoraj jechałam przez delikatnie ośnieżony las na stokach Ślęży. U wrót doliny, schodzącej do Tąpadeł zawsze widać pofalowane pola, nad nimi zarysy gór. Tym razem zalegały tam ciemne chmury, udające łańcuch Beskidu.

Byliśmy już 100 metrów od płotu Barysiówki, gdy zauważyliśmy obcy samochód.- Rysiu, co to za panie? - Nie znam ich. Pewnie chcą tutaj kupić ziemię. Rejestracja warszawska.. - O nie, nie. Z tymi paniami nie rozmawiamy - zażartowałam wrocławską modą, jakby mój własny brat nie jeździł na innych numerach (na emigracji, biedny człowiek). Dobrze, panie w pole, my do domu. U stóp wzgórza, na którym stoi dom, wpadłam w ramiona Basi i razem wspięłyśmy się do góry po śliskiej ścieżce.- Gdzie ten Rysiek? - zaniepokoiła się w końcu, bo wysłała męża tylko po naftę do piecyka. Rysiek stanął w progu dopiero pod 20 minutach i tonem Geniusi Trompke (czytelnicy Musierowicz znają szczegół) oznajmił: przyprowadziłem gości.

B.. Borejkowie

Prawdę mówiąc, to się nie zdziwiłyśmy. Obłożone czekoladkami, piernikami toruńskimi, niedźwiedziami z piekarni-cukierni w Rogowie Sobóckim, cukierkami i herbatą, z kardynałem Gulbinowiczem za plecami, maską afrykańską nad głową, panie dawały wciągnąć się w baśń tego domu i tej rodziny. Kto nie był nigdy z wizytą u Borejków, ten niech przeczyta mój poprzedni tekst o Barysiówce. Panie (rzeczywiście planowały kupić tu ziemię) dowiedziały się, że niedawno przyfrunęła tu sójka, dołem biegają sarny, a pies, który wcześniej przychodził ( i miał własną miskę), zginął pod kolami auta. Dowiedziały się również, że do ptaków leśnych woła się tutaj cip-cip, a do ludzi z wioski wychodzi się od razu z wielką imprezą. - Kiedy się tu sprowadziliśmy, zrobiliśmy ognisko z kiełbaskami, rozwiesiliśmy ogłoszenia w wiosce. Przyszło 50 osób (w tym jedna z tzw. przeszłością), i jeszcze ławy przynieśli. Tak przyjęli Ryśka i Baśkę do grona swoich. Panie słuchały z oczami okrągłymi ze zdziwienia. Na koniec myśmy dowiedzieli się ich szczegółów genealogicznych (wraz z powiązaniami zagranicznymi), kto gdzie pracuje i że mąż młodszej pani to Beniamin, ten z programu "Europa da się lubić", znawca 6 języków obcych.- Ha - będę miał z kim rozmawiać po włosku - zakrzyknął Rysiek, tłumacz z zawodu. Kiedy młoda dama zadzwoniła do męża, on również dowiedział się,że znalazł rozmówcę.

Czośniczka i podstoli

W tym domu nie ma swoich i obcych, a kto raz "wstąpił w te progi", ten wróci i jeszcze dostanie specjalną funkcję.- Kochana, obierz czosnek do barszczu - trąciła mnie Basia, podając główkę ziela. - Ty se nie myśl, u nas jak już raz coś robisz, to jest twoja zaszczytna, dożywotnia funkcja. Jak ją nazwać? - Może czośniczka - zaproponowałam. W końcu mój pies to podstoli (od siedzenia pod stołem), więc ja mogę być czośniczką. Ryk śmiechu. Napici po uszy barszczem z uszkami, powoli ewakuowaliśmy się do samochodu, do Wrocławia. Zapadł wczesny zmierzch.

Jest już ciemno, zimno, ślisko, a przy drodze marzną autostopowicze. - Bierzemy! - stwierdzili Barysie jednomyślnie, podczas gdy kto inny bałby się morderców, tnących ludzi i tapicerkę. Ledwie wsiedli - Wiecie wy coś o tym proboszczu z K., co podobno zaczął kazania mówić po łacinie? - zapytała nagle Basia. Nie wiedzieli. - Aha. Bo tu jest gdzieś taki ksiądz - powiedziała, a mieszkańcy wioski wyglądali na stropionych. Co za mieszczuchy, które znają takie szczegóły, których nie znają nawet oni, a z każdym rozmawiają, jak z kumplem ze szlaku. B.. Borejkowie?

 

Z dedykacją dla Młodej Polki

Sosenka
O mnie Sosenka

Tu można kupić moją książkę z blogu: "Gdy świat jest domem": http://sklep.emmanuel.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Kultura