Sosenka Sosenka
37
BLOG

Dzień dziadka z tramwaju

Sosenka Sosenka Kultura Obserwuj notkę 13
Siedział chyba kilka miejsc za mną, bo głos docierał z tej samej strony. W tłoku ani razu nie zobaczyłam sylwetki. Wyraźnie za to chwytałam dźwięk, dlatego wiem, że On w ogóle był.
 
 Mamrotał, dziwił się i przeklinał, a stojące wokół panie próbowały jeszcze delikatnie go uciszać. Ja też byłam przygotowana na pijaczkową awanturę, tym bardziej (potencjalnie) przykrą, że wagon pełen był dzieci z jakiegoś przedszkola. On, a właściwie niski, zachrypnięty głos, ciągnął monolog, w połowie którego widocznie wsiadłam do tego tramwaju.- Znam też niemiecki. Du grosse Scheisse..- wyrzucił z siebie nagle.- Czy pani wie, co ja przed chwilą powiedziałem? Zapadła nerwowa cisza. On musiał zauważyć dzieci, bo nagle, mocnym, może nawet weselszym głosem zaczął śpiewać piosenkę na dobrze mi znaną melodię "Jak zarobim dwieście złotych", tylko że jego piosenka brzmiała jakoś tak:"Dwa ptaszki się zbudziły i nie mogły w nocy spać". Trochę śpiewał, trochę jęczał, jakby robił sobie żarty.
 
 Dzieciaki zachichotały.- To jest lwowska piosenka z 1914 roku - wyjaśnił im łagodniejszym tonem cierpliwego nauczyciela.-Wtedy Lwów był nasz. Moja mama miała we Lwowie majątek - Dalszych kilkunastu słów nie dosłyszałam.-Teraz wszyscy już nie żyją i leżą w rodzinnym grobowcu: mama, tata i siostra Urszula. Mój tata w czasie wojny gonił bolszewików - opowiadał z przejęciem kilkulatka. Nie było odpowiedzi, ale za to znowu dał się słyszeć szmer rozmów innych pasażerów. Napięcie opadło.
 
 Myślałam sobie, że się bez sensu bałam takich ludzi, bo to ten typ samotnego wędrowca, który dopiero w tłumie, przypomina sobie, że kiedyś miał rodzinę i nawet sam był dzieckiem. On z trudem zbierał porozrzucane kawałki własnej historii, bo znowu przeskoczył kilkadziesiąt lat.-Mnie Niemcy bili prętem, bo zbierałem koks na nasypie kolejowym. Czy wy wiecie, co to znaczy bicie prętem? - zapytał, a to były słowa właśnie tak mocne, jak uderzenie. A On powoli wracał do swojego świata i głos przechodził w jęk.-Niemcy mnie bili, teraz Szwaby, wykupią nas wszystkich, wykupią nas oni i bolszewicy.. Tramwaj przetoczył się pod wiaduktem kolejowym i łomot zagłuszył gasnący monolog.- Ci tacy, owacy.. Hamowanie przed przystankiem.- Ciao bambini!- krzyknął, wysiadając.-Ciao bambini - zachichotały w odpowiedzi maluchy. W wagonie zrobiło się cicho, bo to było południe, a przystanek jest obok jadłodajni dla bezdomnych księdza Głoda.
 
Sosenka
O mnie Sosenka

Tu można kupić moją książkę z blogu: "Gdy świat jest domem": http://sklep.emmanuel.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Kultura