Sosenka Sosenka
38
BLOG

A ja się z Nim nie zmagam.. (A.Bazakowi i J.Lubelskiemu)

Sosenka Sosenka Kultura Obserwuj notkę 33
Prowadzą przez niego znaki drogowe, przeczące sobie nawzajem i drogowskazy donikąd. Jest wiecznie rozkopane, a budżet i obiecanki dla mieszkańców planuje od domniemanego Expo do domniemanego Expo..
 
 Miasto na nizinie, z widokiem na góry, z latem od marca do września, upalne, a wiecznie podmokłe i mimo swoich 1000 mostów, cierpiące na deficyt kolejnych 1000 mostów. Gdzie co 20 metrów trzeba się zatrzymywać na światłach, a jeśli nie, to ścieżka rowerowa (pod samym cmentarzem) kończy się pionową ścianą albo wykopem pod kabel telefoniczny. Przyjezdnych cyklicznie stawia na baczność wobec niewybuchów i pękających, poniemieckich rur gazowych.
 
Miasto spotkań ludzi, którzy 60 lat po wojnie nagle znajdują na swoim osiedlu krewnych i dawnych sąsiadów. A w nim dzielnica spotkań świątyń: kremowej, z portretem Lutra, czerwonej z ikoną w złocistej oprawie, szarej ze św. Antonim nad ołtarzem i białej, ze zwojami Tory w centrum. Na Włodkowica napisy zachwalające żydowską knajpę, wychodzące spod PRL-wskiej farby, nad nimi nieodbudowane piętra secesyjnych kamienic, jak otwarte pokoje bez okien i drzwi. Na Zielonej Wyspie są stare, brunatne wille, tonące w gąszczu, o których mówi się: "Tu mieszkał Steinhaus", w ogrodach, gdzie w nocy słychać słowiki. Tabliczka "..straβe", znaleziona w przydrożnych krzakach i fenig ze swastyką, wykopany z ziemi. A w starym, pięknym parku płyta z wyrzeźbioną główką dziecka:
 
 "Du bist ein Engel, der uns ist gezogen
Und dann Heim zurϋckgeflogen.
geb. 1939 +1940" *
 
 To miasto jednocześnie szuka niemieckiego złota z banków i polskości, którą wciąż jest zdziwione.. W braku laku mogę nazwać je miastem tęsknoty do domu. To dlatego pl. Czerwony przemianowano na pl. Orląt Lwowskich, a cały Muchobór pocięty jest ulicami Krzemieniecką, Stanisławowską (na szczęście nie Iwanofrankiwską), Drohobycką, Buczacką.. W Rynku Karczma Lwowska, miejsce posiedzeń i obiadów doktorskich, na Szewskiej Ossolineum, bez którego jak bez jednej ręki, a na Ostrowie Tumskim Gulbinowicz - też z Wilna. Koło polibudy pomnik profesorów lwowskich, a nad Odrą pomnik ofiar Ukraińskiej Powstańczej Armii, z którego, zanim powstał, niektórzy chcieli na wszelki wypadek zrobić pomnik ofiar UPA, NKWD i SS.
 
 Madonny kresowe, rozsiane po kościołach Miasta: u Franciszkanów, u Jezuitów, u Dominikanów.. Wyjęte z barokowych, złoconych ram i sukien, przewiezione w skrzyniach, razem z monstrancją, z całym ołtarzem. Teraz otaczają je obce wnętrza, ale.. wciąż ci sami ludzie. To ludzie ci sami, tylko teraz 80-letni, mówiący do nich ze śpiewnym, miękkim akcentem: "Ta ja nie wiedziała, że Ty teraz tu..".
 
Nie umiem tak ładnie, jak Wy o swoim Krakowie.. Ale piszę to dla Wrocławia mojego, wytapetowanego Dutkiewiczem, Zdrojewskim i fabryką LG, i piszę ciągle za mało.
 
 On to wie.
 
 
--
*
"Jesteś aniołkiem, który przybył do nas,
A potem odleciał do Domu".
 
 
Tłum. wg Amsterna (mam nadzieję, ze dobrze pamiętam):
 
"Tyś jest anioł, który do nas przybył
i odleciał do domu".
 
 
Sosenka
O mnie Sosenka

Tu można kupić moją książkę z blogu: "Gdy świat jest domem": http://sklep.emmanuel.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (33)

Inne tematy w dziale Kultura