Sosenka Sosenka
46
BLOG

Tatry rano

Sosenka Sosenka Kultura Obserwuj notkę 21
Mam teraz kończyć dość trudny i ważny tekst, ale.. Ale kiedy Włóczykij obudził się rano, to zobaczył zaparowane szyby. Drzewa za oknem też były zielone, ale zielenią lekko wyblakłą i przyprószoną mgielną bielą. - Tatry - zadzwoniło w uszach. Jasne.
 
 
Słońce miało wtedy kolor pomarańczowy. Włóczykij wychodził z ciepłej jadalni koło kuchni, gdzie pracował prawdziwy piec z płytą. Szedł w krótkich spodenkach, ale za drzwiami trwożnie opatulał się polarem i tarł kolanem o kolano. Ale to był miły ziąb, taki, o którym wiedział, że on szybko zniknie podczas marszu, po wyjściu z ciemnego świerkowego lasu, gdzie tak dźwięcznie dudniły kroki.. Trzeba było rozprostować zesztywniałe stawy i skupić się na równym kroku, by przelecieć te dwa kilometry do pociągu. Pamiętam.. Trudno było patrzeć się przed siebie, na śmigające zakopianką autobusy i samochody, bo jak się obejrzało do tyłu, to tam z każdym metrem "rosły" Tatry, wyłaniające się sponad zielonych wzgórz. Miały wtedy kolor błękitny, biały i pomarańczowy, od tego słońca. Na tym tle był Giewont.. Włóczykij nigdy nie napisał "1001. sonetu o Giewoncie", chociaż.. Miał czasem powód, by myśleć o tym miejscu jako o jakiejś granicy w swoim czasie i wędrowaniu. Jak zresztą też..
 
 
W pociągu spali uczniowie dojeżdżający do zakopiańskich szkół. Mijaliśmy Poronin i ten dłuższy odcinek, gdzie Tatry wydawały się być coraz niższe, bo po prostu lepiej widać było je na długość. Potem choć do ich serca było coraz bliżej, znowu "chowały się", kiedy Włóczykij podróżował ciasnym, śmierdzącym spalinami busikiem do Kir, do Polany Palenicy albo do Kuźnic. Tylko wokół coraz wyżej rosły świerki, za którymi przewalał się potok. Wtedy Włóczykij uspokajał się, że jest w domu, tak jak zawsze się uspokaja, stając na kładce i słuchając szumu.
 
 
Strażnik z budki TPN jeszcze spał. O siódmej rano nie chciało mu się jeszcze sprawdzać biletów. Można było przejść obok. Tam - wstrząsnąć ramionami, żeby szelki 30-litrowego plecaczka lepiej się na nich ułożyły, schować małe dłonie w rękawach i ruszyć pod górę do Hali Wyżniej Królowej, po śliskim jeszcze bruku.
 
Sosenka
O mnie Sosenka

Tu można kupić moją książkę z blogu: "Gdy świat jest domem": http://sklep.emmanuel.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (21)

Inne tematy w dziale Kultura