Sosenka Sosenka
52
BLOG

Muzyka o tym czasie

Sosenka Sosenka Kultura Obserwuj notkę 23
Dobra muzyka w radiu. To musi być Wszystkich Świętych. Albo żałoba narodowa. Albo.. No, nie. Nie Wielki Piątek (toż to Święto Zakupów). Dzisiaj Włóczykij usiadł przy kuchennym stole, oparł twarz na zwiniętych piąstkach i słuchał I PR.
 
Rzeczywiście, grali. Jakby na zamówienie. "Pavane dla zmarłej infantki" Ravela. Włóczykij zna tę melodię, ale sam nie wie skąd. To jeden z utworów, dających się czytać jak tekst.
 
Bo nie każda muzyka da się czytać.
 
Czasem oszałamia, no i z Opowieści nici. Powoduje chaos w głowie. Nawet kolory za oknem gasną. Nic, tylko umieścić głowę w ciemnym kapturze i wołać do redaktorów o litość. - Do widzenia Państwu! - warczy w takich chwilach Włóczykij.  Zepsute, wyłączyć się nie da. Kabel z gniazdka. 
 
A potem szło Mozarta "Requiem". Bomba. Ze dwa lata temu Włóczykij odkrył w swojej szufladzie zakurzoną płytę. Płyta z owym utworem żałobnym jest podarunkiem urodzinowym. Kiedy darczyńca zorientował się, że podarował Włóczykijowi nie tylko "Mozarta", ale i "Requiem", doznał ataku śmiechu. Po czym spojrzał przepraszająco. Ale Włóczykij też się w tym czasie kulał. Warto znać łacinę.. 
 
Ciekawe, jakie struny (i jak precyzyjnie skonstruowane!) musi mieć w sobie ludzka dusza, skoro zmiana melodii powoduje zmianę w patrzeniu na kolory?  Kiedy oni grali, patrzyłam na liście, lekko przymglony błękit i po prostu czułam lekki wietrzyk i snujące się pajęczyny. Jakby z radia płynęły wrzaski, czułabym zimno i widziała znaki nadciągającej tzw. zimy.
- A właściwie jaki mamy dzisiaj dzień? O czym?
- "Tajemnica życia i śmierci". Oczywiście.  I to  nie była myśl, tylko obraz.. Ale wystarczyło drgnienie melodii. Musiało być znajome.  Pojawił się drugi obraz, jak wyraźna pocztówka. Karawan marki Volkswagen Voyager. Wędrówka za samochodem. Cisza w uszach. - Przecież nic się nie zmieniło? Po co to wszystko? Przecież to chwila, i za chwilę.. - Cisza normalna, a jednak nie ta sama.. 
 
Skoro widzę, jak muzyka opowiada, zapytam, co o tym sądzi muzyk. -  Jak on widzi melodię? - Zapytam dzisiaj Tubylca,  kiedy będziemy szli przez wieczorny cmentarz.. 
 
Byliśmy
 
W ciemności inaczej snują się opowieści o dziadkach i pradziadkach. Wtedy wydaje się, że są i żyją. Bo kiedy jest jasno, to.. nic nie widać.   Tubylec z zapałem objaśniał mi koligacje, stojąc nad rodzinnymi grobami, i postacie żyły. Ktoś grał na saksofonie. Muzyka dochodziła zza lasu pomników.
 
Migające światła. Szelesty. Szepty. Muzyka. Ruch.
 
Życie.
 
Był  krzyż partyzancki nad grobem wujka. I symboliczny grób ciotecznego dziadka, który zginął  w Powstaniu. - Czołg go przejechał, już rannego - opowiadał Tubylec.  Znaleźliśmy pomnik skrzypka i graniczną brzozę. Za drugim zamachem znaleźliśmy i "mój" grób, i jeszcze jeden Tubylców. Krzyż Katyński. Michalczyk. To były groby polskie. A w parku, pod drzewami, gdzie kiedyś istniały  przedwojenne (niemieckie groby), błyskały lampki. Nie mogłam oderwać od nich wzroku. Trawa, krzaki. Pamięć.  
Sosenka
O mnie Sosenka

Tu można kupić moją książkę z blogu: "Gdy świat jest domem": http://sklep.emmanuel.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (23)

Inne tematy w dziale Kultura