Sosenka Sosenka
60
BLOG

Z przypomnień. (Dla Szymona)

Sosenka Sosenka Kultura Obserwuj notkę 18
 

Łatwo zgubić się w ogrodzie. Nie tylko w sensie dosłownym, ale także wtedy, gdy przypomina się dom, gąszcz malin ze skrytką w środku   czy jabłoń, na której był domek, oraz zacieniony kąt, gdzie cała rodzina siadała do letniego stołu. Pręgi słońca na trawie i powiew wiatru przenoszą nawet o kilkadziesiąt lat wstecz. Pamiętamy o ogrodach, bo z nich wyszliśmy.

 

Dla dziecka ogród to osobny ląd, to kraina, której mapę opracował tylko ten, kto przebiega ją codziennie wzdłuż, wszerz i po przekątnej. Każda część ma swoją funkcję, nadaje się do zabawy innego typu, a są miejsca, gdzie dzieci bywają niechętnie.- Winien jest chłód, goła ziemia czy intuicja „złego miejsca"? Opowiedzą o tym te same Osoby, które wspominały Dom w różnych zakątkach mojego blogu.

 

Szałas, kryjówka i domek

 

Ważne jest, by mieć w ogrodzie swój  kąt, schowanko. My w jednym rogu, pod łukowato wygiętymi leszczynami zbudowaliśmy dwa indiańskie tipi. Mieliśmy nawet ognisko z przewieszonym nad nim kociołkiem. Brakowało tylko ciężkiej broni. Mój dziesięcioletni kuzyn poprosił w końcu dziadka o wypożyczenie do zabawy... siekiery. Żeby zakopać topór wojenny. W drugim rogu były krzewy malin i kompost i nie było tam nic do roboty. Do trzeciego rogu nie chodziliśmy, bo był pusty. Tam, w wolnym od kwiatów kawałku ziemi, chowane były kolejne psy, jakie żyły w domu i po iluś latach odchodziły do swojego raju. Czasem tam przychodziłam i miałam nadzieję, że zobaczę psiego ducha. - U nas na ogródku też było miejsce, którego nie lubiłam, i nie był to cmentarz zwierząt, ale takie miejsce. Była tam studnia i jabłoń i brakowało światła nawet w bardzo słoneczny dzień. Do dziś nie lubię tam chodzić, tam jakby zaczynał się inny świat - dopowiada Iwona, która wychowywała się w małej miejscowości pod Koninem.

 

Ogród był fantastyczny, rzadko koszony, pełen ostro pachnących ziół i splątanych krzewów. Jak las. Nawet poziomki miały tam smak leśny. Z ziemi można było wygrzebać dziwne żelastwa, kawałki porcelany i niemieckie fenigi sprzed wojny.  Swoją tajemnicę miał też wakacyjny ogród Izabeli: - Na tyłach drewnianej lubelskiej chałupy, wśród jabłoni i wiśni krzaczył się potężny agrest. Krzew tak stary, że w środku obumarł i stworzył pustą przestrzeń. Często jako dzieci tam przesiadywaliśmy, wynajdując sobie „zabawy bez zabawek", bo tych nie mieliśmy - opowiada.- A to wyszukiwanie poczwarek, a to śledzenie gąsienic na gałęziach. Tajna kolczasta kryjówka... - nie kończy myśli. Nie trzeba było więcej. Po wszystko, co jeszcze będzie potrzebne: okręt z flagą, tajemnicza grota,  stado bizonów - po to  można sięgnąć do wyobraźni. W każdej chwili.

 

Tam, gdzie kwitnie kij od szczotki

 

W tych ogrodach dziecięcych trwa wieczna wiosna, wieczne lato. Akurat w tej chwili kwitną kwiaty różnych sezonów, a na drzewach dojrzewają jabłka. Bo ogród idylliczny stanowi reminiscencję pradawnego raju[1]. Taki ogród może kwitnąć tylko pielęgnowany troskliwą ręką.- Wymyślił go, zaplanował i pielęgnował Dziadek. Po kądzieli - zamyśla się Księżna.- Po niebywale ciekawych i dramatycznych kolejach losu odpoczywał jako ogrodnik i pszczelarz. Odziedziczyłam po nim „zielone ręce" - cokolwiek wetknął w ziemię, choćby kij od szczotki, po tygodniu zaczynało się zielenić. Przed domem Dziadka był klomb aromatycznych róż i - uwaga! -  z trzech stron  piaskownice dla dzieci. Przy ścianach rosły drzewka brzoskwiniowe,  pstrzyło się mnóstwo kwiatów - opowiada. Poza bułgarskimi różami, lewkoniami i bratkami były tam „bajecznie kolorowe" georginie oraz inny drobiazg. Miał ten kąt ogrodu swoją historię:- Pod wschodnim płotem szereg ogromnych drzew bzu, wyhodowanych z ofiarowanych Mamie na któreś wojenne imieniny kwiatków w doniczkach. Dalej rosły srebrne świerki i tuje. Za domem dziadka Księżnej rosły truskawki i poziomki, leżało poletko pomidorów, ogórków, dyń. Czy ktoś kojarzy ten opis?

 

W tej części sadu rosły tu i ówdzie wiśnie,
Śród nich zboże w gatunkach zmieszanych umyślnie:
Pszenica, kukurydza, bób, jęczmień wąsaty,
Proso, groszek, a nawet krzewiny i kwiaty.

 

Jak każdą Wyspę Skarbów, ogród też najeżdżali kiedyś złoczyńcy. Odtąd ma on swoją ponurą tajemnicę: pod ogromnym rozłożystym dębem spoczywa prawdopodobnie zastrzelony przez dziadka podczas wojny gestapowiec. Tym razem raj się obronił. Ale nie na zawsze.

 

Krajobraz po wichurze

 

By tęsknić do ogrodu, trzeba go słyszeć z brzękiem ruchliwych pszczół, widzieć razem z tymi, którzy go stworzyli, śpiewem siedzących na werandzie domowników,  pokrzykiwaniem dzieci. Jest i drugi obraz. Przypomina trochę scenę z ekranizacji Konwickiego „Kroniki wypadków miłosnych". Wybuchła wojna. Dom, który dotąd stał w słonecznym ogrodzie, teraz stoi pod zachmurzonym niebem, a jego okiennicami trzaska wiatr. Zamiast szczebiotu rozbawionego towarzystwa - szum wiatru czy może rosnącej w siłę wichury.- Teraz czasami podczas spacerów widzę nasz stary dom i smutno mi się robi na sercu, jak widzę co nowi właściciele z nim zrobili. Pokryli całą powierzchnię zimną kostką brukową, z rzadka jedynie poprzetykaną trawnikiem, zadeptywanym i tak podczas firmowych przyjęć. Żal...  - wzdycha Szymon. Warszawiak, na co dzień oglądający szklane domy i betonowe kostki.

 

Kiedy domy i ogrody odchodzą, jak mawia Księżna, na przeznaczone dla ogrodów Pastwiska Niebieskie, tu - na ziemi - zostają po nich maleńkie ogródki. Bardziej ozdobne niż użytkowe. Są jeszcze ogrody na tyłach poleskiej albo lubelskiej chaty, będącej już tylko domem letnim, wypoczynkowym, z resztką sadu, „prawdziwą" studnią, z której nie trzeba  nawet korzystać, bo już jest kanalizacja. Czasem ogród przenosi się na balkon, gdzie na kilku metrach kwadratowych walczą o pierwszeństwo szafirowe bratki o żółtych oczkach, petunie, pelargonie, lobelie, białe wonne smagliczki. A nagle wiatr przynosi nasionko, z którego za parę lat na balkonie w centrum Warszawy wyrośnie prawdziwe drzewo.

 

 

[1]Ogrody literackie doczekały się opracowań, zob. np.: M. Piwińska, W ogrodzie,[w tejże:]Złe wychowanie. Fragmenty biografii romantycznej, Warszawa 1981; J.M. Rymkiewicz, Myśli różne o ogrodach. Dzieje jednego toposu, Warszawa 1968; R. Przybylski, Ogrody romantyków, Kraków 1978; A. Kowalczykowa, Pejzaż romantyczny, Kraków 1982.

 

Sosenka
O mnie Sosenka

Tu można kupić moją książkę z blogu: "Gdy świat jest domem": http://sklep.emmanuel.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (18)

Inne tematy w dziale Kultura