Sosenka Sosenka
39
BLOG

Po stronie baśni

Sosenka Sosenka Kultura Obserwuj notkę 35
- Jak długo go pani ma.. ? - zmarszczył groźnie brwi Majster. - Zajeździła go pani.. - Srebrny zawisł na haku. Kilkanaście razy przewracany z boku na bok. Miał skrzywioną przerzutkę, podobno dlatego, że kiedyś upadłam. Stracił już zęby łańcucha. Charczał. Od tygodnia  wcale nie przerzucał biegów!
 
Warsztat Majstra I znajduje się w zapomnianym podwóreczku. Od jednej strony ograniczonym garażami. Od drugiej domem prywatnym. W maleńkim pomieszczeniu spotkała się jedna rowerzystka z dwoma Majstrami. Ciekawe są takie miejsca, odcięte od świata. Dostępne tylko dla ciekawych oczu. Gdzie gospodarzami się rzemieślnicy, mało dochodowych, czasem ginących zawodów. Się ponarzeka. Ale i powolutku robi swoje. A każda wizyta klienta jest też okazją dla właściciela, by zareklamować siebie samego i kolegów z branży:
 
- To najlepszy specjalista od rowerów w całym mieście - Majster I spojrzał znad zardzewiałego napędu na Majstra II.  
 
Ten wyraźnie pojaśniał na twarzy. 
 
- Ja bym opowiedział dowcip - odezwał się przyjaźnie Majster I. - Ale przy pani chyba nie mogę? - zapytał obłudnie, licząc na moją dobrą wolę.  Zobaczyłam chytre spojrzenie. I nie wykazałam się dobrą wolą. Więc Majster I czym  prędzej mrugnął do kolegi, że niby to zaserwuje lżejsze świnstewko:  
 
"Spotykają się dwie kobiety. Jedna pyta:
- Wiesz jaki to jest prawdziwy mężczyzna?
- Nie. 
- Złoto w kieszeni, stal w gaciach".
 
Kolejna część Srebrnego (nomen omen, stalowa) pofrunęła do kubła, rzucona ręką Majstra I. Poczułam się jak widz w takim porządnym filmie z lat 80. Jeszcze nie umarły warsztaty. Gdzie rozmawia się o pracy i przysłowiowej "d.. M..". I kiedy ktoś tu zawinie, to albo rodzina, albo prawie jak rodzina. Postanowiłam im nie przerywać, nawet za cenę zgorszenia. A Majster II z lubością kontynuował motyw prawdziwych mężczyzn:
 
- Czy ty możesz mi podać telefon do Marioli?
- Ona ma chłopa. To znaczy, rzuciła go ostatnio..
 
Majster II pokręcił się niespokojnie na progu (w kierunku którego nieśmiało był się przesunął). Przez dalsze pół godziny obaj dyskutowali nad zasadnością kontaktowania się z Mariolą. Ale wybawiło ich przypomnienie, że przecież Mariola przychodzi z dzieciakami do warsztatu. - Dzieciaki! - rozrzewnili się obaj. - Jakie ona ma fajne dzieciaki. Adoptowane. Jak ona je wychowuje.. - Patrzyłam na nich z boku, wyłączona z rozmowy. I znowu - To co, dasz mi telefon do Marioli..? - Oparłam się o jakieś żelastwo. Inaczej przewróciłabym się od tłumionego śmiechu.
 
Scena z "Za chwilę dalszy ciąg programu".
 
Druty, pompki, smary i opony. Każdy artykuł w dwóch - trzech egzemplarzach.  "Nieporządek miły". Scenę już poznałam. Teraz chciałam wiedzieć, jak wygląda widownia.  Popatrzyłam za okno.  Drzwi do baśni czy Ogrodu  ciągle uchylone. Znajdują się  w środku dużego miasta. Bo za oknem składu bez ładu i składu  kręciła się cicho postać z miseczką w dłoni. I stały równym szeregiem klatki z bażantami..     
Sosenka
O mnie Sosenka

Tu można kupić moją książkę z blogu: "Gdy świat jest domem": http://sklep.emmanuel.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (35)

Inne tematy w dziale Kultura