Sosenka Sosenka
30
BLOG

Starobabski tydzień

Sosenka Sosenka Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 20

Taki ten tydzień wyjątkowy jest. Składa się głównie z telefonów i wizyt u różnych Bab i Dziadków. Wczoraj wieczorem Włóczykij przeżywał bliską rozmowę z Wyjcem i Wściekłym Dziadkiem. A potem, zamiast iść spać, musiał lecieć do Starej Baby, żeby zrobić zdjęcia. Dzisiaj od rana granda z Wściekłym Dziadkiem. Wieczorem wycieczka do tej chorej Baby. A jutro..

Kalendarz mówi, że apiat' to samo.

Ale jeszcze jest Wczoraj. Kiedy Włóczykij wstąpił w skromne progi Starej Baby, myślał, że prędko będzie musiał wracać. Było po 21. Tymczasem na stole leżały pożółkłe dokumenty! To Stara Baba specjalnie przygotowała swoje świadectwa z tajnych kompletów. Było też świadectwo wcześniejszego uzyskania pełnoletności. Same rarytasy. Włóczykij złożył na stole ciężką lustrzankę i razem z Babą pochylił się nad dokumentami. - Państwowe Pedagogium Ziem Zachodnich - O rany, oryginalny druk! - wytrzeszczył oczy - To oni nawet w czasie okupacji mieli własne druki? - Tak.. - uśmiechnęła się na to Stara Baba. Włóczykij delikatnie przewracał kruszące się kartki. - A co pani chce zrobić z listami od Znanej Aktorki? - zapytał. - bo jeśli pani nie chce oddać do "Beenki", to może pani zostawić je mnie! - Stara Baba uśmiechnęła się, zakłopotana. Jeszcze się zastanowi. Ale Włóczykij już przybrał minę jastrzębia. Na pewno nie pozwoli wrzucić ich do pieca.

Czas leciał. - Dobrze, ale jest późno i muszę zrobić zdjęcia. - Stara Baba przyniosła małą lampkę. W żółtym kręgu światła Włóczykij pochylał się nad albumem z małymi fotografiami. Najpierw grupa roześmianych dziewczyn. - To z tajnych kompletów, chyba po maturze. - Dalej trzylatka z rodzicami. A za nią młoda dziewczyna z ojcem w Zakopanem. Na końcu prawdziwe zdjęcie Starej Baby. Porządne. Ukazujące wiek i godność. Kobietka trzyma nawet na kolanach papier z jakąś urzędową pieczątką. Włóczykij szeptał słowa próśb do ciężkiego aparatu, by sobie poradził nocą bez statywu.

A spać się tej nocy za bardzo nie dało.

Rano Włóczykij miał rozmawiać o W. A tak naprawdę wpadł na samego W. - Pax vobiscum! - zarządził Przedłożony. Doszło więc do spotkania i zawieszenia broni. No, z W. tak. Ale nie z Wściekłym Dziadkiem. A Dziadek już zapowiedział, że rozmawiać nie będzie. Z nikim. Mimo że w poniedziałek koniecznie chciał mówić. - Zadarłam z jednym, a może i dwoma. Ożesz, jasna cholera.. - wydusił bezradny wiadomość do Sowińca. - Nie zadzieraj z kombatantami, bo mogą mieć w lasach jeszcze ukrytą broń - brzmiała rzeczowa rada rzecznika kombatantów.  Co da się przełożyć na moje przysłowie: "Kto z Dziadkiem wojuje, ten od Dziadka ginie".

Doprawdy, sytuacja mało komfortowa. Włóczykij chciał pójść tedy do drugiej Starej Baby. Ale był już zmęczony jako biuro prasowe. Przekazał dla niej jedną dłonią laskę, a na drugiej dłoni podał po prostu serce. Myślał, że pomacha Babie przez zielony płotek.. - Ale już za chwilę siedział przy jej łóżku. I grzał się w cieple piecyka z drewnem. I grzał się w cieple dobrej rozmowy. 
Sosenka
O mnie Sosenka

Tu można kupić moją książkę z blogu: "Gdy świat jest domem": http://sklep.emmanuel.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (20)

Inne tematy w dziale Kultura