Sosenka Sosenka
97
BLOG

U Starego Dziadka numer jeden. Update

Sosenka Sosenka Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 33

- Patrz, oni rąbali podłogę, gdy było minus dwadzieścia - pokazywał Stary Dziadek - są jeszcze ślady siekier. Tu stacjonowali Rosjanie w 1945. Włóczykij jescze przed chwilą jakby nigdy nic przypinał Srebrnego do płotu. A przecież w tym domu w czterdziestym piątym..

Włóczykij z mozołem wyciągał Złoma z sakwy. Do Złoma podpiął dyktafon. Złoma podpiął do prądu. Zaczęło się ładować. Stary Dziadek patrzył i pytał o każdy sprzęt. - A, to o to Ziobro miał sprawę w sądzie! Ten, no, mówiłaś.. laptop. - Włóczykij poszedł za Dziadkiem do pokoju. Tam Dziadek szukał jakichś cennych nagrań. Nagrania się nie znalazły, Dziadek wciąż mówił, że się przygotuje do rozmowy. A czas leciał. - Trudno, to ja nagrywam! - rzucił hasło Włóczykij.

I wszedł na teren dotąd zakazany.

Wojna. Oczy Starego Dziadka wiele razy podczas tej rozmowy były jak oczy dziecka. Jakby jego twarz krzywiła się do płaczu. Ale mówił. Także żona przysiadła cicho z boku. Ona nawet nie znała wszystkich tych historii. - A słuchaj, powiedz jeszcze o tym rosyjskim więźniu.. - podsuwała co chwilę. I Dziadek mówił. Czasem nawet się śmiał. A czasem pęczniał z dumy. O chlebie wojennym. Wojsku zamiast szkoły . I szkole dwudziestolatka, który wyszedł z wojska. W chwilach przerwy Dziadek podsuwał pod nos albumy, swój artykuł i dedykacje Znanego Człowieka. Bo jest taki moment, gdy Włóczykij wie wszystko, i teraz niech  Dziadek mówi tylko o tym, co chce.

A Dziadek był z siebie dumny i miał po temu powody.

Świetny przewodnik i krasomówca. Może powiedzieć, że każda droga i każda rozmowa wiedzie do Panoramy. Bo Dziadek ma w jednym palcu historię malowidła. - W Krakowie chcieli ją wykraść - opowiadał. - Co?? - No, krakowiacy odczepili parowóz. A kiedy już obraz dojechał do Wrocławia, nie można było sfinalizować budowy. - Co z ta rotundą i Panoramą? - pytali ludzie, wskazując budynek. - Ministerstwo blokuje - mówił odważnie Dziadek. - A po co odbudowywać tę waszą katedrę? - zapytał klient z wycieczki partyjnej - Tyle mieszkań można było przygotować w zamian. - Panie! - warknął Dziadek - jakby tu nie było katedry, to by tu nie było POLSKI.

I został odsunięty od pracy przewodnickiej.

Włóczykij sluchał z rozdziawioną buzią. - On mnie stąd wypuści, ale chyba rano - zaświtało w głowie.  A jednak tydzień dość cięzki. Przyszedł też sms mrożący trochę krew w żyłach. - O, w mordę - pomyślał Włóczykij. - No, to leć, kochana - powiedział Dziadek. To Włóczykij poleciał. Zapewnił jeszcze, że kask, a pod kaskiem czapka. Miał zabrać dla siebie narty i bambusowe kijki. - Ale jak je przypiąć do roweru? Wpadnę później! - Na oponach Srebrnego osiadł pyłek śnieżny. Niżej lód. Trzeba było jechać powoli, ostrożnie. Zimno dociera do ciała powolutku. By je w porę uprzedzić, Włóczykij zaczął nucić koncert Czajkowskiego. Stukał zębami do taktu, by nie szczękały z zimna. Aż w końcu stanął pod domem. Śnieg srebrzył się w świetle latarń. Czajkowski wyparował z uszu. Tak samo jak szum odgarnianego śniegu. Włóczykij nagle odkrył, że sam wśród puchowej ciszy. I tylko żałował, że droga nie była dłuższa..

Sosenka
O mnie Sosenka

Tu można kupić moją książkę z blogu: "Gdy świat jest domem": http://sklep.emmanuel.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (33)

Inne tematy w dziale Kultura