Janusz40 Janusz40
702
BLOG

Czy "poprawność" oznacza powrót do nieobecnej w Polsce od tysiąca lat barbarii??

Janusz40 Janusz40 LGBT Obserwuj temat Obserwuj notkę 18


          Prawo właściwie od zawsze regulowało relacje miedzy ludźmi, między ludźmi, a urzędami, także między państwami. Począwszy od znanych zapisów wywodzących się od dekalogu, czy Kodeksu Hammurabiego mamy do czynienia w krajach, które moglibyśmy określić jako "cywilizowane" (w odróżnieniu od "barbarzyńskich") z zapisami zgodnymi z "powszechnym odczuciem sprawiedliwości". Oczywiście, ogólnie biorąc, gdyż w szczegółach zapisy prawa różnią się w zależności od tego czyje interesy mają być chronione. Jednak nawet w dyktaturach są zachowywane pozory powszechnie przyjętych cywilizacyjnych norm. Zdarzały się w historii narodów wynaturzenia w czasach rewolucji. Tak było w czasie rewolucji francuskiej, tak było w czasie rewolucji październikowej w Rosji. Można je jednak określić jako krótkotrwałe.Wszystko po jakimś czasie wraca do normy - przynajmniej formalnie. Wszędzie prawo chroni prywatną własność, powszechny porządek, przestępcy są ścigani. itp.

          Myliłby się jednak ten, który sadziłby, że prawo reguluje wszystko. To jest niemożliwe i zresztą niepotrzebne. Większość ludzkich zachowań wynika z OBYCZAJU. Jest on kształtowany przez pokolenia i w pewnym stopniu zależy od historii narodu. Co wypada, a co nie wypada. Np. w Polsce na skutek zaborów i okupacji narodził się konflikt: władza - naród. Siłą przyzwyczajenia "okradanie" na różne sposoby państwa nie budziło powszechnego potępienia. Zmienia się to, ale jeszcze nie radykalnie. Niektóre normy obyczajowe są nawet zapisane w różnych "kodeksach"; nie ma to rzecz jasna znaczenia prawnego, ale właśnie siłą norm obyczajowych jest ich postrzeganie przez społeczeństwo i reagowanie na nie. Sprawy bywają "honorowe". Postępek niehonorowy budzi społeczny ostracyzm. Np. w Anglii, w przypadku, kiedy ktoś nie jest correct, nie podaje mu sie reki i nie odkłania, jest towarzysko spalony; często musi zmienić adres, a nawet nazwisko. U nas niestety, jeśli ktoś nakradnie więcej i nawet odsiedzi wyrok, ale zachowa skradziona kasę, tym niżej mu sie wszyscy kłaniają. Niestety, zauroczony "drapieżnym kapitalizmem" jeden "nasz" premier uważał, że pierwszy milion trzeba ukraść. To było uproszczenie - miał zapewne na myśli jakieś bezwzględne działanie, jakąś kombinacje, ale jednak takie sformułowanie w ustach premiera to rzecz fatalna.

          Nie do końca w prawie są określone i nie do końca chronione imponderabilia (to ulubione określenie Marszałka). Otóż, nie ma "urzędowej" definicji patriotyzmu, miłości do Ojczyzny, poszanowania symboli narodowych i religijnych. Nie ma określonych sankcji karnych za ich szarganie i poniewieranie. To, co dla jednych jest nadzwyczaj ważne, dla innych nieistotne. To konstytucyjne niedopatrzenie. By pokazać jak symbole są ważne przypomnę, że symbolem rzymskich legionów były orły. Ich utrata powodowała nie tylko rozwiązanie legionu, lecz jego "zdziesiątkowanie" . Polegało to na ścięciu co dziesiątego legionisty. (Głowa pod topór - wyjaśnię ostatecznie). Symbole są świadectwem tożsamości, są wartościami w obronie których nasi przodkowie niejednokrotnie oddawali życie. Pomniki często przypominają o bohaterskich czynach, o ludziach właśnie oddających życie za sprawę, za Polskę.

         W historii sztuki i w historii literatury często występowało tzw. "szarganie świętości. To znany odwieczny sposób na zaistnienie w publicznej świadomości. Jest charakterystyczny dla miernot w każdym gatunku. Malarz, pisarz, czy rzeźbiarz nie ma nic nowego, ani pięknego do pokazania, nikt go nie postrzega jako artystę - więc znieważa jakiś narodowy, czy religijny symbol i tym sposobem staje się znany. Osobnym zjawiskiem jest celowe profanowanie symboli narodowych i religijnych w imię "słusznej sprawy". Ponieważ obecna władza w Polsce jest przywiązana tradycyjnych wartości ugruntowanych w narodzie w I i w II Rzeczypospolitej, a opozycja (szczególnie tzw. "lewactwo") uważa te tradycje jako nienowoczesne, jako zbędne, przestarzałe - wiec walczy z ich symboliką. Przy czym ubiera to swoje niecne działania w "narrację" wolności słowa i wolności demonstrowania swoich poglądów. Oczywiście, łamie nawet tę skromną prawną ochronę, jak należy się symbolom narodowym i religijnym. To są prowokacje. Przewidywana niewielka odpowiedzialność karna (wszak sędziowie - jak zdradził to niejaki S. Neumann) jest ceną niewielką, a może da się pokazać łamanie praw obywatelskich, drakońska działalność policji itd. Wypowiedzi sprzyjających opozycji dziennikarzy i nawet prawników nie pozostawiają złudzeń w tej mierze. reakcji Zachodu Tak długo, jak będziemy się bać, tak długo w państwie nie zajdzie właściwy porządek i właściwa miara rzeczy. Np.syn poległego warszawskiego powstańca może uważać, że za sprofanowanie pomnika bohaterów PW powinno być dożywoci, a przedstawiciele opozycji sądzą, że mandat, lub pouczenie. W wypowiedziach polityków opozycji są zdania, że nie popierają takich działań, że nie powinny mieć miejsca, ale zdecydowanego potępienia brak.

          W państwach, w których dominująca religią jest islam, czy judaizm symbole religijne są chronione zdecydowanie. Akurat w tym wypadku można byłoby brać z nich przykład. Na świecie najbardziej prześladowaną religią jest chrześcijaństwo; nie ma żadnego powodu, by było prześladowane także w Polsce. Myślę. że opozycja i niektórzy sprzyjający jej sędziowie dali dostateczny powód, by zaostrzyć zdecydowanie kodeks karny w zakresie ochrony narodowych i religijnych symboli 


Janusz40
O mnie Janusz40

Wbrew wymienionym papierom jestem humanistą. Piszę od kilkudziesięciu lat - przeważnie do szuflady. Kieruję się maksymą: Amicus Plato, sed magis amica veritas. Gotów jestem zawsze wysłuchać i odpowiedzieć na rzeczowe argumenty.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo