Miałem ambicje europejskie i światowe, ale po krótkim przeglądzie w sieci okazało się, że ścieżki 2,5 metra w Wielkiej Brytanii nawet władze Warszawy nie przebiły- zabrakło naprawdę niewiele- ok. 30 cm. Niedaleko (pod względem „krótkości”) za stolicą sytuuje się ścieżka w Szczecinie. Natomiast opisywane w sieci ścieżki w Radomiu, Kielcach i Gdyni w porównaniu z naszą warszawską ścieżką to niemal autostrady, należy im się dyskwalifikacja za mitomanię.
Miał to być mój debiut filmowy, jednak postawiłem na sprawdzoną metodę fotograficzną. Ścieżka ma 2 fragmenty zbiegające do jezdni, na bohaterkę notki wybrałem krótszą, jej pomiar wyniósł na długość 4 kroki, czyli ok. 2,8 m.
„Ścieżka rowerowa” znajduje się w pobliżu przystanku Baleya 02, na znanej wszystkim warszawskim rowerzystom przepięknej trasie wzdłuż ul. Żwirki i Wigury, „po wertepach”. Jeżdżę tamtędy kilka lat, miałem dwie przygody zarycia kołem w dół i ochlapania błotem wszystkiego dookoła. Zaczęło to mieć nawet swój urok, szkoda mi tylko 2 fragmentów, gdzie nie można inaczej niż po chodniku m.in. pod Mauzoleum. Najwyraźniej władze Warszawy, w imię spowalniania ruchu kołowego do 50 km na godzinę, kierują rowerzystów na jezdnię i nie zamierzają dobudowywać na Żwirki i Wigury następnych fragmentów ścieżki. Można tu mówić (i pisać) o przejawie magii Warszawy: wyczarowano dróżkę donikąd.
Inne tematy w dziale Rozmaitości