Cały czas mam traumę po lekturze "Gazety PrzedWyborczej". Natomiast treścią notki nawiązuję do niedawnego artykułu "Gazety Stołecznej" o dzielnych stołecznych policjantkach konnych, które bronią Warszawy przed kibolami (faszystami), bo koń na obstawie demonstracji zastępuje 10 policjantów w rynsztunku. Na co dzień amazonki to miłe Panie, które patrolują miejskie parki. Jest to zmiana narracji, którą "Stołeczna" miała lata temu. Oznacza to, że w wiadomej redakcji walka z faszyzmem jest ważniejsza od porządku, "sprzątaj po swoim psie" i ciepłej wody w kranie. Niegdyś apelowano na tych łamach do oddziału konnego o niesranie w miejscach publicznych. Jako wzorowy przykład załatwienia sprawy kupy, właśnie w "Stołecznej" zapodano (ze zdjęciem) jak konni bobbies podwiązują koniom pod ogon worek. Jak widać na załączonych obrazkach, worków na Golędzinowie nadal brakuje, proponuję zbiórkę publiczną. Napisałem nadal, bo zjawisko wypróżniania końskiego obserwuję na drogach rowerowych Warszawy od lat i wielokrotnie.