ZBIERANIE HAKÓW PRZEZ ABW: Zorganizowana grupa funkcjonariuszy publicznych, tj. agentów ABW, CBA, prokuratorów i sędziów bierze udział w z góry zaplanowanym działaniu przeciwko wyborom na urząd prezydenta RP – dyskredytując za pomocą przestępstw, osoby z otoczenia tragicznie zmarłego prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i kandydata na prezydenta RP Jarosława Kaczyńskiego" – napisał latem 2010 r. do prokuratora generalnego radca prawny Tomasz Tuczapski. Przypomnijmy: 9 listopada 2009 r. ABW weszła do kancelarii i domu Tuczapskiego. Wyniosła i skopiowała dokumentację prowadzonych przez niego spraw, m.in. pisma od Dubienieckiego i akta sprawy jednego z klientów zięcia prezydenta, a także dokumenty dotyczące polityków PiS, z którymi Tuczapski współpracował… Kilka tygodni przed zatrzymaniem Tuczapski – jak twierdzi – został wezwany na przesłuchanie przez prowadzącego wówczas śledztwo prokuratora Roberta Mielczarka (nie prowadzi już tej sprawy, oficjalnie z powodu rotacji kadrowych). – Usłyszałem, że jeżeli zeznam coś na Marcina Dubienieckiego i Roberta Drabę (byłego ministra w kancelarii tego prezydenta), z którymi współpracowałem, moja sytuacja diametralnie się zmieni – opowiada Tuczapski - Mam nagraną rozmowę z funkcjonariuszem ABW, który nakłania mnie do złamania tajemnicy adwokackiej. Po wyjściu z aresztu, w którym spędził pół roku, Tuczapski zawiadomił o sprawie legnicką prokuraturę, która nie dopatrzyła się jednak znamion przestępstwa. 10 czerwca 2010 r. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu uznał jednak, że prokuratura nie miała prawa zatrzymywać dokumentów stanowiących tajemnicę adwokacką, a 24 stycznia 2011 r. wrocławski sąd rejonowy nakazał legnickim śledczym zbadanie sprawy. 8 lutego wszczęto postępowanie sprawdzające (za Rzeczpospolita)
Więcej informacji w Serwis21 z dn. 17.03.2011 http://serwis21.blogspot.com
Inne tematy w dziale Polityka