Jerraz21
Jerraz21
jerraz21 jerraz21
237
BLOG

Dziennik (opóźniony) z koronnej kwarantanny w lesie-dzień nr 4

jerraz21 jerraz21 Koronawirus Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

       Witam Społeczeństwo Zewnętrzne - i pozdrawiam!

    Kontynuacja relacji z osobistej ewakuacji z Londynu (wizyta u młodszej córki Adelajdy) do wschodniego skraju kraju ojczystego-czyli  obszaru niedaleko granicy z Białorusią,gdzie twardą ręką dyktatorską i niepodzielnie rządzi antydemokrata Łukaszenka,który przewyższa (fizycznie) o dużą głowę sąsiedniego super-despotę Putina (https://pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%82adimir_Putin),a ten Putin,zwany też w sieci Putler, wzbudza paniczny strach w całej populacji polskiej (prócz ruskich agentów w onucach)  i europejskiej (prócz Komisji Europejskiej,która zrzesza niezłomnych bojowników o praworządność naszą i waszą)-i z wyjątkiem jedynego odważnego Donalda (nie Trumpa),który na molo przybijał żółwiki (cokolwiek by to miało oznaczać...) ze straszliwym i zimnym czekistą ruskim,Władimirem Władymirowiczem. Aleksander Łukaszenka białoruski,zwany przez miejscową niemiłosiernie uciskaną ludność Batiuszka-ojczulek   https://ekai.pl/prawoslawny-minislowniczek/  jest nie do ruszenia.

https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,15955655,lukaszenka-jest-nie-do-ruszenia-do-perfekcji-opanowal-uleganie.html 

           Ale dlaczego biali Rusini  nazywają tego drania ojczulek?! Pewnikiem,tak im dekretem nakazał,jak to paskudny dyktator-podyktował,jak mają mówić!!  Okrutnik! Pewnie z powodu tego okrutnego ucisku,uciskane masy białoruskie wykupowały (przed Pandemią)  wszystkie towary w pobliskim Białymstoku,bez zbędnego przebierania i mitręgi sklepowej-nie oszczędzając nawet najdroższych telewizorów Samsung czy inne Sony,tak wielkich,że ledwie się dały pakować do busów.W ten chytry sposób uwalniali stres przywieziony z Mińska-poprzez shopping!Tak więc,jeszcze przed Pandemią Koronną lokalny handel pracował na najwyższych obrotach -i ledwie zipał by nadążać za popytem! Jak jest teraz ,nie wiem?! Jeżeli lokalna ludność z powodu nadciągającej Pandemii Koronnej zaczęła szturmować półki sklepowe-to handel wyzionął ducha jak za komuny- i został tylko ocet nieśmiertelny!? Papier toaletowy zniknął w sinej dali-jak to zwykle przy kryzysach bywa.To najpewniejszy wskaźnik ekonomiczny-nie ma papieru do du..-jest kryzys!-i wszystko staje się do du...!

       Przepraszam czytelników,którzy mają alergię,wstręt i odrazę do michnikowszczyzny ( ja też mam) za ten link do gazeta.pl,ale to pierwszy jaki mi się trafił w Guglu-i z powodu czasów ostatecznych,nie mam zamiaru tracić czasu na poszukiwanie innego! Nadto obecnie odraza i wstręt do K-wirusa wyparła inne alergie na margines mego istnienia-a w rzeczy samej poza horyzont!!

    Przepraszam też czytelników za ten przydługi wstęp luźno związany z relacją z podróży powrotnej.Jako izolant osadzony na koronnej kwarantannie w lesie,poprawiam sobie stan swojej skołatanej psychiki,tymi wywodami o mieszkańcach uciskanych ziem za wschodnią granicą.Czuje się egoistycznie lepiej,wiedząc ,że inni mają większy ucisk-indywidualny i zbiorowy!! U nas podobno rządzi groźny Kaczor ( nie Donald)-ale gdzie tam jemu do tych wschodnich ciemiężycieli!!!

     We wczorajszej relacji dotarłem do tego jak dojechałem do Berlina Flixtrainem (zdj. w galerii),wieczorem,na Hauptbahnhof (zdj.-galeria).Wykupiony Flixbus dopiero jutro o 12.55 z Centralnego Dworca Autobusowego.Teraz muszę znaleźć nocleg-przy zachowaniu standardów bezpieczeństwa sanitarnego,które sam sobie narzuciłem-żeby nie złapać tego K-wirusa od Niemca (lub Niemki) i nie zawlec do Ojczyzny ukochanej i umęczonej w okowach Pandemii Koronnej.Reparacje Wojenne od Niemiec-po trzykroć tak!!!. Wirusy Koronne od Bundesrepublik  Deutschland-po trzykroć nie!!!. Przespałem się w parku,na ustronnej ławce w dzielnicy Charlottenburg,niedaleko jakiegoś pałacu i niedaleko dworca autobusowego.Sen miałem niespokojny-prawdę mówiąc koszmarny!Śniło mi się,że hordy germańskie mnie otaczają,krąg zacieśniają- i wszyscy mieli korony na głowach!!! Zlany potem zerwałem się z ławki. Parę metrów dalej stał i szczekał nastroszony owczarek niemiecki, trzymany na smyczy przez rosłego przewodnika...Dzięki Bogu,że  zerwałem się w czas! Mogło dojść do kontaktu trzeciego stopnia!Mógł ten Niemiec podać mi życzliwą(?)  dłoń-widząc moją niedolę losu!? Mogłoby dojść do transmisji tego nano-konusa,co cały świat zniewala!! Uciekłem! Dobrze,że psa nie spuścił-dobry Niemiec.Pobiegłem na pobliski dworzec autobusowy,a tam pustki!Stanowiska odjazdu puste,tablica odjazdów czarna-żadne ledy nie świecą!W budce Flixbusa jakiś ruch...dyżurny ruchu wygląda przez okienko i mówi,że żadnego ruchu nie ma.Wszystko odwołane i anulowane-nach Warschau- i gdziekolwiek indziej!! Merkel w nocy,znienacka zamknęła granice- i żebym poszedł się bujać.... No tego chyba nie powiedział,zwłaszcza po niemiecku!Znam ten język średnio i na pewno bym nie zrozumiał gdybym usłyszał coś w stylu :" schaukeln". Raus  też nie usłyszałem...odszedłem załamany.Co mam teraz robić?Jakie wyjście z sytuacji?! Nie mogę zostać w centrum niemieckiej Pandemii!Tylko nie tu! Ze schyloną głowa powoli szedłem do niemieckiej niewoli....Nagle usłyszałem znajomy głos Niemca: Alles ist gut?  Po przywitaniu z oddalenia 2m+ , wyjaśniłem swoje położenie-bez wyjścia! Jest proste rozwiązanie -mówi- kolejka podmiejska z dworca Hauptbahnhof do Frankfurt am Oder,a stamtąd na piesze przejście graniczne w Słubicach.Hurra,zawołałem niczym czerwonoarmiejec atakujący bagnetem  niemiecki czołg Tygrys - 78 lat temu! Danke Hans,uratowałeś mi życie! Droga ewakuacji znowu otwarta!Czym prędzej pojechałem  S-bahnem na Dworzec Główny.Tam szybko bilet za 10.50 euro w pustej hali Reisezentrum i na peron,13 minut czekania i jest Zug,wsiadam pusty wagon,siadam i zaraz odjeżdżam.Konduktor nie przyszedł.Parę osób wsiadło i wysiadło po drodze.Po godzinie jestem w niemieckim mieście granicznym.Po 15 minutach jestem na moście granicznym,w między czasie miejscowa Polka wskazała mi drogę,widząc moje zagubienie.. W galerii zdjęcia (stop-klatki z video) z tego etapu...Zbliżam się wolno do ziemi ojczystej..krok za krokiem..za mną idą inni rodacy ...przede mną inni już doszli..wracamy jak synowie marnotrawni do Ojczyzny trawionej i strapionej Pandemią Koronną..

       Jestem już zmęczony ta pisaniną,temperatura mi spada,jutro dalszy ciąg-teraz krótko co tutaj ,w ośrodku odosobnienia w lesie.

      Wczoraj,po kolacji,dostałem po 3 dniach od nadzorcy  termometr.Trochę infantylny ,bo z żółtą główka Kaczora (zdjęcie).

Zmierzyłem pod pachą lewą: 35.4 C. Coś mało,mruknąłem do siebie.Wsadziłem pod prawą.Po wyjęciu,jeszcze mniej: 35.3 C.

Co u licha? Po przemyciu urządzenia pomiarowego pomierzyłem ustnie: 35.6 C. Ciągle mało....

Zaniepokojony poszedłem spać...

CDN

Poprzednie odcinki dziennika:

https://www.salon24.pl/u/srr-88/1030030,dziennik-opozniony-z-koronnej-kwarantanny-w-lesie-dzien-nr-3

https://www.salon24.pl/u/srr-88/1029785,dziennik-opozniony-z-koronnej-kwarantanny-w-lesie-dzien-nr-2

https://www.salon24.pl/u/srr-88/1029094,kwarantanna-w-lesie-dzien-nr-1

Zobacz galerię zdjęć:

Jerraz21
Jerraz21 Jerraz21 Jerraz21 Jerraz21 Jerraz21 Jerraz21 Jerraz21 Jerraz21 Jerraz21 Jerraz21 Jerraz21 Jerraz21
Powrót i leśny ośrodek kwarantanny
jerraz21
O mnie jerraz21

Jestem tutaj-teraz

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości