jerraz21 jerraz21
120
BLOG

Pisowska ustawka edukacyjna - w sprawie edukacji domowej

jerraz21 jerraz21 Polityka Obserwuj notkę 5

Stanowisko Dziambora


image


image



image

Artur E. Dziambor

Trochę ponad 30tys. dzieci na #EdukacjaDomowa, na 5 mln dzieci w całym państwowym systemie to niewiele. Państwo PiS standardowo silne wobec słabych, słabe wobec silnych. Liczą, że uderzenie w dzieci na ED przejdzie po cichu. Nie pozwólmy!

*Źródło: System Informacji Oświatowej

Ministerstwo Edukacji i Nauki najwyraźniej jeszcze nie ochłonęło po porażce z #LexCzarnek i serwuje nam kolejną ustawę, której nie da się określić lżej niż skandaliczna. Technicznie ustawa jest oczywiście zgłaszana jako "poselska", po pierwsze aby robić wrażenie, że niby posłowie partii rządzącej mają jakąkolwiek samodzielną inicjatywę, a po drugie i o wiele ważniejsze - aby przyśpieszyć czas procedowania, ominąć potrzebę konsultacji społecznych i przepchnąć wszystko na jednym posiedzeniu. Czyżby myśleli, że nie zauważymy? Czyżby myśleli, że nie zauważą tego ciosu rodzice ponad 30 tysięcy dzieci korzystających z tej formy edukacji? Przy okazji ciekawostka: pod ustawą podpisali się posłowie partii rządzącej i jakoś tak się złożyło, że większość z nich nawet nie zasiada w sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. Jestem wiceprzewodniczącym tej komisji i do teraz nie wiedziałem, że poza naszym gronem w Sejmie zasiada tylu "fachowców" zatroskanych losem naszych dzieci. No cóż, uczymy się każdego dnia.

Ministerstwo przygotowało kilka zmian, bardzo mocno ograniczających, a w wielu przypadkach blokujących możliwość korzystania z Edukacji Domowej dla wielu rodzin:

1) Powrót do rejonizacji na poziomie wojewódzkim. Co ciekawe, sam rząd PiS tę rejonizację dopiero co zniósł za co można było im wyjątkowo podziękować. Jest absolutną oczywistością dla rodziców korzystających z Edukacji Domowej, że rejonizacja przy takiej formie nie ma najmniejszego sensu. Rodzice mogą i są dziś bardzo często zameldowani w jednym województwie, a mieszkają lub edukują swoje dziecko w drugim. Tacy rodzice często podróżują z całą rodziną, a czasem nie mają stałego miejsca zamieszkania.

2) Brak możliwości przechodzenia na Edukację Domową w dowolnym momencie roku szkolnego. Ministerstwo konkretnie określiło czas na taką decyzję, na pierwsze trzy tygodnie września. A co jeżeli jedno z rodziców otrzyma ofertę pracy życia, która zmusi go do przejścia z dzieckiem na Edukację Domową, akurat 1 października? A co jeżeli 1 grudnia coś się wydarzy, co sprawi, że rodzice zechcą zabrać dziecko ze szkoły i podjąć się Edukacji Domowej? Nic.

3) Szkoła musi posiadać fizyczne miejsce dla wszystkich uczniów, także tych na Edukacji Domowej. Załóżmy więc, że klasa liczy 28 osób wraz z tymi na Edukacji Domowej, ale fizycznie w szkole pojawia się jedynie 18 osób. W każdej klasie musi stać kolejne pięć wiecznie pustych ławek, czekających jak pusty talerz na stole w Wigilię. I z tym łączy się kolejny punkt:

4) Limit dla szkół na poziomie 50% uczniów na Edukacji Domowej, całkowicie blokujący szkoły, których większość uczniów korzysta z tej formy edukacji. A co jeżeli oburzeni czymś co dzieje się w szkole rodzice zgadują się aby masowo przejść na formę domową. Znów nic.

5) Zakaz prowadzenia egzaminów online dla dzieci na Edukacji Domowej. To dość ciekawy zapis, szczególnie gdy przypomnimy sobie do jakich absurdów doprowadził rząd PiS nasze szkoły podczas trwania pandemii. Jeszcze rok temu to oni zmuszali dzieci do takiej formy i wmawiali wszystkim, że to się niczym nie różni od tradycyjnego egzaminu. Co się nagle zmieniło?

6) Wszystkie egzaminy muszą być zgłoszone do Kuratorium Oświaty najpóźniej na 14 dni przed. O tym, że pracownicy kuratoriów się nudzą i że same kuratoria należy jak najszybciej zlikwidować to wiemy wszyscy, ale po co im wiedza na temat tego w której szkole jakie dziecko kiedy będzie miało sprawdzian? Czyżby chcieli doładować tym dzieciom dodatkowych stresów, które będą wynikały z kuratoryjnej kontroli szkolnej kontroli ich wiedzy? Papierologia stosowana też będzie miała się bardzo dobrze dzięki wejściu tego zapisu. Będzie trzeba przecież zatrudnić kolejnych urzędników, którzy będą te zgłoszenia obsługiwali i kontrolowali same egzaminy. Ech...

Minister Przemysław Czarnek w jednym ze swoich Tweetów nazwał niektóre firmy oferujące usługi edukacyjne online, korzystające z części subwencji która idzie za uczniem, "oświatowymi mafiami", a przecież to nic innego jak standardowa działalność edukacyjna, której popularność wystrzeliła w kosmos dzięki działaniom samego Ministerstwa Edukacji i rządu Prawa i Sprawiedliwości. Rodzice widzieli jak krzywdzone są ich dzieci i wzięli sprawy w swoje ręce. Czyżby rząd PiS nie pochwalał samodzielnej inicjatywy rodziców w kwestii wychowywania ich dzieci?

Prawda jest taka, że cały archaiczny XIX-wieczny pruski system klasowo - lekcyjno - dzwonkowy upada na naszych oczach, a władza boi się rzucić w niego granatem, bo jest zakładnikiem związków zawodowych, które grożą całkowitą blokadą systemu. Sęk w tym, że związki grożą, a sami nauczyciele często czekają na sensowne zmiany, bo i oni wiedzą, że tak dłużej nie może już być. Rodzice orientują się jak to wygląda i masowo uciekają, korzystając z jeszcze nadal dla nich dostępnego prawa wyboru innej ścieżki dla ich dzieci.

Już w najbliższy wtorek odbędzie się pierwsze czytanie tej ustawy na Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. Śpieszą się! Chcą przepchnąć przez Sejm całość jeszcze w tym tygodniu. Ta ustawa nie może zostać uchwalona! Dla dobra naszych dzieci, dla przyszłości polskiej edukacji, musimy to powstrzymać!

Wiem, że na wtorek szykuje się protest pod Sejmem. Do zobaczenia!

jerraz21
O mnie jerraz21

Jestem tutaj-teraz

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka