Dotychczasowe rządy PO i PSL nie były czasem wielkich zmian ani rewolucji. Polakom w 2009 roku wcale nie żyje się znacząco lepiej, co obiecywała PO. Choć opinia publiczna spodziewała się po Platformie, uchodzącej za partię fachowców, skuteczności w działaniu i realizacji obietnic wyborczych, rząd zanotował więcej spektakularnych wpadek niż sukcesów.
Największą porażką gabinetu jest jego polityka gospodarcza. PO od początku istnienia chciała uchodzić za partię liberalną, której zapleczem są przedsiębiorcy. Po wygranych wyborach przedsiębiorcy mieli wielkie oczekiwania i wielkie nadzieję na poprawę warunków swojej działalności. Reforma „jednego okienka”, komisja Przyjazne Państwo i zapowiedzi obniżenia podatków wydawały się być czymś, za co firmy pokochają PO. Do tej pory jednak żadna poważna zmiana nie weszła w życie, dorobek komisji Palikota jest żałosny, a podatki w związku z kryzysem raczej będą rosły a nie malały. Rząd nie przystąpił do reformy finansów publicznych, najgłośniejszy projekt prywatyzacji – sprzedaż stoczni – zakończył się gigantyczną kompromitacją, z planu wprowadzenia euro w najbliższych latach nic nie wyniknie, a deficyt budżetowy Polski rośnie szybko mimo sztuczek księgowych ministra Rostowskiego.
Rządowi mimo szumnych zapowiedzi nie wyszło również nic z polepszenia pozycji Polski na arenie międzynarodowej. Polityka polegająca na poklepywaniu się ze wszystkimi przywódcami świata po plecach nie przyniosła nam żadnym sukcesów. W UE udało nam się w prawdzie wywalczyć przywództwo w PE dla Jerzego Buzka, ale już wiadomo, że ceną za to stanowisko było oddanie wszystkich ważnych tek w Komisji Europejskiej. W kontaktach ze Stanami Zjednoczonymi zostaliśmy przywołani do pionu i postawieni tam, gdzie nasze miejsce, czyli daleko, daleko z tyłu. Przez fiasko planu tarczy antyrakietowej Polska straciła szansę na poprawę bezpieczeństwa i bardzo ścisły sojusz z USA. Nasze polepszanie stosunków z Rosją i Niemcami za wszelką cenę poskutkowało zwiększeniem uzależnienia Polski od rosyjskiego gazu, zgodą na wzrost znaczenia Eriki Steinbach w Niemczech oraz zwiększeniem postępów przy budowie Gazociągu Północnego. Zapowiadany szumnie i ogłoszony wielkim sukcesem Tuska projekt Partnerstwa Wschodniego rozmywa się, a pozycja Polski jako lidera regionu Europy Środkowej stała się dużo słabsza ze względu na zmianę priorytetów polityki zagranicznej rządu.
Wyznacznikiem polepszenia pozycji Polski na arenie międzynarodowej – w opinii polityków PO – ma być fakt, iż polscy kandydaci ubiegają się o najważniejsze stanowiska w organizacjach międzynarodowych. Jednak do tej pory, poza zwycięstwem Buzka, wszelkie próby zdobycia dla polskich kandydatów ważnego fotela kończyły się porażką. Mówienie więc, że sukcesem polskiej dyplomacji jest fakt, że Polacy są brani pod uwagę jako kandydaci na ważne stanowiska w Europie, jest równie uprawnione, jak mówienie, że sukcesem polskiej piłki nożnej jest fakt, że wszyscy mówią, iż może ona być czarnym koniem każdych mistrzostw, jeśli się już na nie dostanie.
Służbowe patologie
PiS utożsamiany był z partią kochającą nadużywać służb specjalnych, szczuć ludzi, szukać korupcji w każdym miejscu na siłę. PO miała to zmienić. Jak widać dziś, z zapowiedzi tych także niewiele zostało, a służby za Platformy okazały się być dużo bardziej zainteresowane walką z wrogami władzy niż wcześniej. Świadczą o tym choćby ostatnie doniesienia dotyczące nadużyć z podsłuchiwaniem dziennikarzy, adwokatów oraz innych urzędników wbrew prawu i wykorzystywanie stenogramów nawet do prywatnych celów. Dodatkowo Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, kierowana przez polityka PO – Krzysztofa Bondaryka – okazała się tak pochłonięta inwigilacją środowisk nieprzychylnych rządowi, że nie zauważyła gigantycznych nieprawidłowości przy prywatyzacji stoczni polskich, prób wpływania na polityków, by załatwili coś dla branży „Rycha”, czy kontaktów ministrów z osobami skazanymi. Jedyna służba, która w sposób rzetelny wypełniała swoje obowiązki, czyli CBA, została oskarżona o działania polityczne i rozmontowana. Powierzenie Julii Piterze walki z korupcją okazało się być potwornie głupim pomysłem. Jak dotąd największymi jej osiągnięciami było znalezienie nieprawidłowości przy kupnie legendarnego dorsza na służbową kartę oraz odkrycie, że z NFZ masowo wyłudza się w Polsce pieniądze. Premier zapowiadał, że walka z korupcją będzie jednym z jego priorytetów. Okazało się, że chyba kłamał.
PO, czy PR?
Wielu komentatorów podkreśla, że jednym z głównych sukcesów rządu jest dobry PR. Rząd rzeczywiście ma zawsze przygotowaną strategię przykrywania niekorzystnych dla niego wiadomości, czy zajmowania społeczeństwa różnymi sprawami tylko dla zabicia czasu. Tak było ze sprawą kastracji pedofilów, legalizacją eutanazji, zakazem bicia dzieci itp. Jednak strategia ta ma również bardzo dużo wad. Jak mówił jeden z politologów przez tę strategię cechą charakterystyczną gabinetu stała się koniczność sprostania kuriozalnym często planom, którym politycy dzielą się ze społeczeństwem. PO prędzej czy później stanie się ofiarą takiej polityki. Pokazuje to bowiem, że partia nie ma żadnej idei, programu i pomysłu na rządzenie, a zajmuje się głównie biciem piany.
Wśród polityków PO pokutuje także, że sukcesem partii jest jej wysokie poparcie społeczne po dwóch latach rządzenia. Pokazuje to mizerię PO i jej działaczy. Władza jest nie po to by trwać, ale zmieniać i rządzić. Ci, którzy mówią, że sukcesem jest wysokie poparcie, stawiają się w gronie aparatczyków, myślących o polityce i państwie wyłącznie w kategoriach partyjniackich. Władza, dla władzy – to zdaje się ich motto.
Plusy też są
Rząd PO i PSL nie jest dobrym rządem. Nie oznacza to jednak, że nie dokonał żadnych pozytywnych zmian. Do najważniejszych z nich zaliczyłbym projekt Orliki, który okazał się być udaną inicjatywą. Boiska, dostępne dla uczniów, mogą okazać się bardzo pomocne w budowie zdrowego społeczeństwa oraz rozwoju sportu w Polsce. O dobrym wpływie uprawiania sportu na zdrowie fizyczne i psychiczne przekonał się nie tylko premier grając często w piłkę. Jest to także oczywiste dla psychologów, socjologów i lekarzy. Im więcej osób uprawiających sport, szczególnie młodzieży, tym mniej patologii społecznych i agresji. Dobrze, że rząd włączył się w promocję sportu w kraju i dąży do zapewnienia jak największej liczbie młodych osób dostęp do infrastruktury. Choć jak na razie projekt nie ma przełożenia na występy kadry w piłce nożnej, oczywiste jest, że w perspektywie projekt Orlików ma ogromna szansę polepszyć jakość polskiej piłki i piłkarzy oraz wpłynąć na rozwój polskiej sportu w ogóle.
Innym projektem, który zasługuje na pochwałę, są zmiany w emeryturach pomostowych. Choć nie sposób wprowadzenia tych zmian pozostawiał wiele do życzenia (rząd powinien wprowadzać je z zachowaniem praw nabytych) oraz brak było jasnych kryteriów przy podejmowaniu decyzji, kierunek, w jakim te zmiany idą, jest słuszny. Pomostówki w Polsce przysługiwały zbyt dużej liczbie osób, narażając w perspektywie cały system emerytalny. Było to niekorzystne dla gospodarki kraju i było tykającą bombą ekonomiczną, która kiedyś by wybuchła. Ograniczenie prawa do pomostowych jest dopiero początkiem próby systemowego rozwiązania problemu, ale pierwszy krok, co ważne został zrobiony. Należy tylko mieć nadzieję, że pomysł zmian w systemie, o którym ostatnio mówili minister Fedak i minister Rostowski nie wejdą w życie, gdyż okaże się, że wszelkie zmiany w pomostówkach były bez sensu.
Rząd zasługuje także na kredyt zaufania w kwestii budowy dróg ekspresowych i autostrad. Na wyniki pracy ministra Grabarczyka trzeba będzie czekać, ale podpisanie umów na ponad 1700 kilometrów oznacza dla Polski w końcu szansę na powstanie sieci tych dróg w kraju.
Choć komentatorzy uważają, że najjaśniejszym punktem w rządzie jest minister Rostowski, z ocenami takimi należy się wstrzymać. Do tej pory wprawdzie wypadamy stosunkowo dobrze na tle innych krajów, jednak trzeba pamiętać, że skutki kryzysu będą dużo bardziej odczuwalne w roku 2010 niż w obecnym, a i sytuacja budżetowa będzie nieporównywalnie gorsza. Może się więc okazać, że negatywne skutki decyzji Rostowskiego o pójściu własną drogą walki z kryzysem pokażą się z opóźnieniem. Dodatkowo trzeba zauważyć, że na stosunkowo dobrą pozycję polskiej gospodarki miało wpływ gigantyczne dotowanie gospodarek narodowych na Zachodzie, które dzięki pieniądzom z budżetu mogły składać zamówienia m.in. w Polsce. Sukces Rostowskiego należy więc rozłożyć na miliardy dolarów dotacji, jakie rządy przekazały swoim firmom na świecie.
Oceny działań rządu powinno się dokonywać podsumowując realizację przedwyborczych planów zwycięskiej partii. Jeśli taką miarę przyłożyć do dwóch lat rządów PO to bilans tego okresu wypada bardzo mizernie. Wszystkie najgłośniejsze projekty Platformy - podatek liniowy, reforma finansów państwa, reforma KRUS, zmiany w systemie opieki medycznej, rewolucja w walce z biurokracją, polepszenie płac w budżetówce, ułatwienia dla przedsiębiorców - okazały się być albo nieosiągalne, albo zostały poświęcone w umowie koalicyjnej z ludowcami. Ze sztandarowych pomysłów Platformy nadal pozostały tylko projekty gotowe do wykorzystania w kolejnej kampanii wyborczej.
Należy jednak pamiętać, że w 2007 roku PO wygrała wybory nie swoim programem, tylko dzięki histerii rozpętanej wokół rządów PiS, które rzekomo zagrażały demokracji. Za ciągle wysokimi notowaniami Platformy w sondażach poparcia stoi wciąż żywe zniechęcenie do największej partii opozycyjnej oraz brak zaufania do niej, czego samo ugrupowanie nie umie przełamać. Brak poczucia alternatywy może dać Platformie zwycięstwo w następnych wyborach, czego sobie, innym i Polsce nie życzę.
Jestem dziennikarzem i publicystą. Pracowałem m.in. w redakcji portalu Fronda.pl i Polskim Radiu. Byłem jednym z prowadzących audycję Frondy.pl w Radiu Warszawa (106,2). Publikowałem m.in. we "Frondzie", "Opcji na Prawo", "Idziemy", "Rzeczach Wspólnych" i "Gazecie Polskiej". KONTAKT: zaryn.blogi[at]gmail.com
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka