Stanisław Żaryn Stanisław Żaryn
40
BLOG

Barroso po stronie Gazpromu

Stanisław Żaryn Stanisław Żaryn Polityka Obserwuj notkę 3

Na razie jest za wcześnie na wydobywanie gazu z łupków. Komisja bada wszystkie możliwe skutki, w tym środowiskowe, zastosowania technologii do jego wydobywania – powiedział Jose Barroso w Brukseli. Swoimi słowami szef KE działa wbrew interesom Polski i Unii Europejskiej.

Sceptycyzmu Barroso wobec pozyskiwania gazu z łupków nie podzielają m.in. Stany Zjednoczone, Chiny i Rosja. Gazprom chce zainwestować w firmy zajmujące się wydobyciem gazu łupkowego w USA, co ogłosił kilka dni temu. Natomiast w Stanach energetyka rozwija się prężnie właśnie dzięki złożom gazu łupkowego. W przeciągu kilku lat surowiec z łupków stał się bardzo popularnym paliwem w USA, wypierając z tamtego rynku rosyjski gaz. Jak szacują eksperci gaz z łupków może w dużej części zaspokoić zapotrzebowanie USA nawet przez 90 lat. O opłacalności eksplorowania łupków przekonani są także Chińczycy. W listopadzie 2009 roku przywódcy Stanów i Chin ogłosili pakiet działań na rzecz rozwoju czystej energii, z czego jeden podpunkt dotyczył właśnie gazu z łupków. Zgodnie z szacunkami, Chiny za 20 lat mogą pozyskiwać z łupków aż 48 procent potrzebnego im gazu. Polska z gazem z łupkami może wiązać jeszcze większe nadzieje niż Chińczycy. Jak mówią eksperci, jeśli szacunki dot. złóż gazu łupkowego się potwierdzą, mamy szansę nie tylko na uniezależnienie się od rosyjskiego gazu, ale również na stanie się ważnym w Europie eksporterem tego surowca.

Jeśli Polsce powiedzie się „łupkowa” misja, zyska na tym cała zjednoczona Europa. Będzie bowiem mogła oprzeć się na gazie produkowanym przez członka Wspólnoty, bezpiecznym i pewnym źródle, a nie sprowadzać surowiec z Rosji. Unii Europejskiej powinno więc zależeć na tym, by w Polsce znalazły się duże złoża gazu i żeby można było zacząć je szybko wydobywać. To uniezależni ją od rosyjskiego surowca i uchroni w przyszłości od wykorzystywania energetyki w walce politycznej. Słowa Barroso pokazują jednak, że Komisji Europejskiej nie zależy na niezależności energetycznej Unii Europejskiej. Barroso woli wyciągać pomocną dłoń do tonącego w długach Gazpromu, wpychając Wspólnotę coraz mocniej w strefę wpływów Moskwy.

Szef Komisji Europejskiej wykazał się nadzwyczajną ostrożnością, szczególnie jak na kogoś, kto kieruje organizacją zmuszającą kraje członkowskie do płacenia gigantycznych pieniędzy na walkę z „globalnym ociepleniem”. Przed podjęciem decyzji o wdrażaniu kosztownych programów ograniczających emisję CO2 KE nie była tak skrupulatna. Do tej pory nie ma żadnych dowodów na związek przemysłu z emisją dwutlenku węgla. Ale nie były one potrzebne, żeby kraje Wspólnoty, szczególnie młode, zmusić do ograniczania rozwoju swoich gospodarek, nakładając na nie ogromne ekopodatki. Jak się okazuje lansowanie „ekologicznych” pseudonaukowych tez jest dla szefa Komisji tak samo ważne, jak działanie na rzecz rosyjskiego giganta. Wygląda więc na to, że Polska właśnie straciła szansę na energetyczną niezależność. Niewykluczone, że głośne „niet!” z ust Jose Barroso, byłego działacza komunistycznego Rewolucyjnego Ruchu Portugalskiego Proletariatu, zakończy polski sen o energetycznej suwerenności.

Jestem dziennikarzem i publicystą. Pracowałem m.in. w redakcji portalu Fronda.pl i Polskim Radiu. Byłem jednym z prowadzących audycję Frondy.pl w Radiu Warszawa (106,2). Publikowałem m.in. we "Frondzie", "Opcji na Prawo", "Idziemy", "Rzeczach Wspólnych" i "Gazecie Polskiej". KONTAKT: zaryn.blogi[at]gmail.com

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka