Stan Swingujący2012 Stan Swingujący2012
346
BLOG

Mosty między domem a zagranicą

Stan Swingujący2012 Stan Swingujący2012 Polityka Obserwuj notkę 8

Dzisiejsza debata w Boca Raton na Florydzie jest zarazem ostatnią okazją do bezpośredniej dyskusji pomiędzy prezydentem Barackiem Obamą a nominatem Partii Republikańskiej – Mittem Romneyem. Choć tematyka spotkania ma koncentrować się na kwestiach związanych z bezpieczeństwem narodowym i sprawami zagranicznymi, to jednak obaj kandydaci będą usiłowali powiązać ją z polityką wewnętrzną.

 

Boca Raton nie kojarzy się zbyt dobrze dla kampanii Romneya. To właśnie tam podczas spotkania z darczyńcami, pięć miesięcy temu, były gubernator Massachusetts wygłosił słynną kwestią o 47% społeczeństwach amerykańskiego, uzależnionego od pomocy rządu, która bez względu na wszystko zagłosuje na prezydenta Obamę. Straty poniesione przez Republikanina w rezultacie opublikowania tej wypowiedzi zaczęły być redukowane dopiero po bardzo dobrym, na tle konkurenta, występie Romneya podczas debaty w Denver na początku października. Od tego momentu dystans dzielący obu polityków w sondażach zaczął się sukcesywnie zmniejszać, aż w końcu w badaniach przeprowadzanych w skali całego kraju Romney uzyskał przewagę. Średnia badań, przeprowadzanych w ostatnich 10 dniach na grupie likely voters, daje obecnie Republikaninowi 0,3 pkt. proc. przewagi (47,3:47). Przy czym np. sondaż Gallupa informuje o przewadze Romneya w wysokości 7 pkt. proc. (wśród wyborców, którzy już zarejestrowali się do głosowania ta przewaga topnieje do 1 pkt. proc.). Z kolei na remis wskazuje badanie NBC News i Wall Street Journal. Prowadzenie Romneyowi (po raz pierwszy od maja) daje również sondaż Politico/George Washington University Battleground Tracking Poll.W tym badaniu nominat Republikanów uzyskał przewagę 2 pkt. proc. (granica błędu – 3,1%). Ciekawie wygląda również sytuacja w kluczowych stanach wahających się, gdzie zapadnie rozstrzygniecie kto wygra prezydenturę. Średnia z badań z ostatnich dni daje Romneyowi przewagę w Karolinie Północnej, na Florydzie, w Kolorado i New Hampshire, wskazując również na remis w Wirginii, ze wskazaniem na Romneya (trzy ostatnie sondaże pokazują jego prowadzenie). Boston (siedziba kampanii Republikanina) może martwić to, że wciąż nie udało mu się wyjść na prowadzenie w Ohio (18 głosów elektorskich). Obamę cieszyć zaś może poparcie redakcji The Plain Dealer, największej stanowej gazety. Od 1980 roku polityk, któremu udzielono poparcia w tym medium zawsze wygrywał wybory (wyjątkiem był r. 2004, gdy w gazecie nie udzielono wsparcia żadnemu z kandydatów). W przypadku braku zwycięstwa w Buckeye State Romney, aby wygrać, musiałby zrekompensować to sobie tryumfami w Nevadzie i Iowa lub w Wisconsin.

Tematyka dzisiejszej debaty wydaje się być preferowana przez prezydenta Obamę, ale jak pokazała ta kampania nic nie jest tak pewne jak to się wydaje. W starciu z urzędującym prezydentem Romney mający niewielki autorytet w sprawach międzynarodowych przypomina… Baracka Obamę cztery lata temu. Wtedy młody senator z czteroletnim stażem potykał się z niekwestionowanym autorytetem w dziedzinie bezpieczeństwa narodowego senatorem – Johnem McCain’em, zasiadającym od ok. 30 lat na Kapitolu bohaterem wojennym. Tak jak wtedy sprawy zagraniczne nie odmieniły wtedy losów kampanii, nie będzie raczej tak i teraz. Unikalna sytuacja w której to kandydat Demokratów wydaje się być lepiej przygotowany w tej dziedzinie nie wygląda jednak dla Obamy tak dobrze jak jeszcze kilka miesięcy wcześniej. Według sondażu Pew przeprowadzonego na początku października prezydent prowadzi (47:43) w kategorii podejmowania mądrych decyzji w zakresie polityki zagranicznej podczas sprawowania urzędu. Cieszy się również większym zaufaniem wyborców przy zmaganiu się z polityczna niestabilnością w Libii i Egipcie (47:42). Natomiast zapowiedzi Republikanina wejścia z Chinami w otwarty spór w związku z oskarżaniem Pekinu o manipulowanie (zaniżanie) kursu juana znajdują coraz bardzie pozytywy oddźwięk w społeczeństwie (przy problematyce podejścia do polityki handlowej wobec Chin Romney prowadzi 9 pkt. proc.). Poparcie dla twardszego podejścia w relacjach z Państwem Środka znajduje coraz większą akceptację w USA. Tematyka ta pojawiła się już podczas debaty w zeszłym tygodniu i na pewno powróci tej nocy. Pojawiające się nowe fakty ws. ataku na konsulat USA w libijskim Benghazi (który nie był wbrew wcześniej podawanym informacjom rezultatem spontanicznych demonstracji przeprowadzanych w wyniku powstania antyislamskiego filmu, ale wynikiem zaplanowanej akcji) będzie kolejnym polem konfliktu między Obamą a Romneyem. Jak się wydaje, prezydent będzie usiłował przeciwstawić rozsądne podejście własnej administracji z jastrzębią polityką Romneya, prącego do konfliktu i antagonizowania kolejnych państw. Przypomni zapewne nazwanie przez konkurenta decyzji o wyjściu z Iraku tragiczną (dokaldnie kandydat miał na myśli szybkość tego posunięcia), zaatakuje go być również za nazwanie Rosji wrogiem Stanów Zjednoczonych nr 1, co ma wywołać skojarzenia z tym, że Republikanin wciąż rozumuje kategoriami zimnej wojny. Romney zaś zapewne przywoła Polskę jako przykład odwracania się USA od sojuszników (zrobił to już w trackie konwencji wyborczej, podobnie jak Condolezza Rice, której przemówienie w Tampie wywołało entuzjazm GOP). Kolejne pole sporu stanowi nawoływanie Obamy do redukcji budżetu armii, czemu stanowczo sprzeciwia się Romney (walcząc przy tym o głosy tysięcy pracowników wojska, zamieszkujących  kluczowe stany, jak m. in. w Wirginia).

Można zaryzykować tezę, ze jeśli żaden z kandydatów nie popełni jakiejś olbrzymiej gafy, to rywalizacja o Biały Dom pozostanie w stanie zakleszczenia aż do dnia wyborów – 6 listopada. Spotkanie poprowadzi Bob Schieffer z telewizji CBS, dla którego będzie to już trzecia taka impreza.

Linki: Przygotowanie do dzisiejszej debaty; pytania do obu kandydatów na temat Bliskiego Wschodu.

Tymczasem w piątek podczas corocznej kolacji, zorganizowanej m. in. przez archidiecezję nowojorską, upamiętniającej działalność dobroczynną Al’a Smitha, gubernatora Nowego Jorku w latach 1919-1920 i 1923-1928 i pierwszego katolika, który uzyskał nominację jednej z dwóch głównych partii (Demokraci) w wyborach prezydenckich (1928 – porażka z Republikaninem Herbertem Hooverem) obaj kandydaci mieli okazję do rozluźnienia się.


PS Zapraszam na stronę blogu na Facebooku.

Blog poświęcony wyborom w Stanach Zjednoczonych w r. 2012.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka