Oglądam TV i słucham wypowiedzi T. Cymańskiego oraz P. Jakiego. Obaj panowie raczyli zabrać głos w przeddzień spotkania Jarosława Kaczyńskiego ze Zbigniewem Ziobrą.
Nie zaskoczyły mnie ich słowa - są jak gęganie indyka, który rości sobie pretensje do decydowania kto i kiedy ma go zjeść a przede wszystkim - jak ma być doprawiony.
Gdyby to ode mnie zależało, potrawa byłaby prosta. Najprostsza z możliwych: w sosie własnym. Bez duszenia, smażenia i pieczenia. Bez polepszaczy i ziół mających zamaskować mdły zapach i smak. Na szczęście, nie mam w tej sprawie nic do powiedzenia. Ale każdą decyzję JK przyjmę ze zrozumieniem i zaufaniem.
Inna sprawa, że miłosierdzie Jarosława Kaczyńskiego jest niezbadane. Obawiam się trochę, że może być na wyrost.
Inna sprawa z J.Gowinem. Tu widzę więcej możliwości do realnej współpracy i przede wszystkim do dotrzymania umów ze strony zielonego jabłuszka. A także innego zachowania, po prostu.
Cokolwiek ma się wydarzyć - niech się stanie. Tak, by w niedalekiej przyszłości móc usłyszeć - z ust geniuszem dotkniętych - rozpaczliwe słowa:
Rodacy
Ja tylko wykonywałem rozkazy...
Do usłyszenia ... tych słów
Jestem świadomy, że nie wystarczy dużo wiedzieć, aby być mądrym człowiekiem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Tu bywam: https://twitter.com/starywrocek
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka