STARY WROCEK STARY WROCEK
547
BLOG

Kleks w Zeszycie-w-kratke

STARY WROCEK STARY WROCEK PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 17

Przyznam się Państwu, że na niektóre blogi nie zaglądam i tym bardziej nie komentuję zamieszczanych tam notek. Na przykład nie zaglądam na blogi starszych ode mnie, ze szczególnym uwzględnieniem blogera który jest stary od zawsze. Taka przypadłość. Ale jeżeli widzę wpis kogoś młodszego, to czemu nie ...

Pani Zeszyt-w-kratke łaskawie zajęła się sondażami i propagandą. Pani Zeszyt-w-kratke ma - jak sama pisze - nieco ponad 50 lat. Ponieważ dwa lata temu była "przed pięćdziesiątką" uważam, że ma 51. Ktoś powie, że damom do kalendarza się nie zagląda. Istotnie, ale tylko wówczas gdy owa dama sama nie otwiera publicznie kalendarza. Ponadto w treści swojej notki odniosła się do czasów słusznie minionych, które i ja - jako starszy - tym bardziej pamiętam.

Pani Zeszyt uznała, że rząd PIS trwa dzięki propagandzie sukcesu przypominającej (Jej) czasy "gierkowskie". Tu wyjaśnienie dla młodych Czytelników a także tych mających kłopot z matematyką. Czasy "gierkowskie" przypadają na lata 1970 - 1980. To oznacza, że w owych czasach pani Zeszyt miała - jeśli dobrze liczę - nie więcej niż 14 lat.

Ja tam nie wiem, co analizowała pani Zeszyt będąc uczennicą szkoły podstawowej. Być może śledziła to co podawały ówczesne media. Ja na ten przykład nie analizowałem propagandy gierkowskiej ani gomułkowskiej bo ganiałem za piłką i politykę miałem daleko gdzieś. Ale dobra, zakładam, że pani Zeszyt w dorosłym życiu przeprowadziła jakieś badania historyczne i stąd jej opinia. Pragnę tylko zwrócić uwagę pani Zeszyt, że w owych czasach oglądający (i czytający) nie mieli wyboru - byli indoktrynowani na potęgę. Znikąd prawdy a nie każde radio odbierało RWE. Dzisiaj każdy ma dostęp do różnych źródeł informacji i jakakolwiek  propaganda nie musi być skuteczna. Nie ma monopolu na informacje i nie ma monopolu na propagandę. Żeby było jasne, propaganda to nie jest coś dobrego - nie powinna przysłaniać rzeczywistości.

Oczywiście można - śledząc media publiczne - stwierdzić, że ilość miodu w stosunku do dziegciu jest nieproporcjonalna, ale zawsze można liczyć na odtrutkę w postaci TVN24 i innych, milszych nadawców. Też propagandy. Ja osobiście nie znam takiej TV (poza TRWAM) w której podawane informacje nie byłyby oblane sosem propagandy. Takie czasy...

Pani Zeszyt pyta zatem:

Jak to możliwe, że 82% wyborców PiS popiera weto Prezydenta dotyczące reformy PiS i PiS ma 42% poparcia w całym społeczeństwie..

To bardzo proste, szanowna Pani. Nie wszyscy wyborcy PIS - jak się być może pani Zeszyt wydaje - są jak cielęta. Mają swój rozum i potrafią zauważyć - w swojej ocenie - dobre i złe rozwiązania proponowane przez polityków. Nawet tych wywodzących się z PIS i/lub Zjednoczonej Prawicy. No  takie czasy nastały, że nie kupujemy już jak leci a chcemy najlepszego rozwiązania.

Pani Zeszyt zastanawia się, czy czasem elektorat PIS nie liczy 200%.

Ja jestem tylko inżynierem z dawnych lat. I ponieważ zetknąłem się z szeroko rozumianą matematyką wykraczającą poza gimnazja i licea humanistyczne mogę śmiało zwrócić uwagę, że co prawda procenty można dodawać i odejmować (a nawet składać) ale nie zawsze ma to sens. A to jest właśnie taki przypadek, kiedy dodawanie procentów nie ma sensu.

Pani Zeszyt napisała tak:

PiS trwa „w stanie poparcia” na poziomie 2015 roku, gdy wygrał wybory mając razem z przytulonymi partyjkami 37.6%.  Dzisiejsze 35, 40, 43% oznacza tylko tyle, że nic nie zyskał i nic nie stracił, tym bardziej, że w sondażowych pytaniach wciąż jest liczony z przystawkami. 

A nic nie zyskać w czasie rządzenia oznacza tylko jedno: Wielką Stratę.

PiS rządzi 2lata i traci. Traci codziennie. Traci przez afery, przez lenistwo, przez butę, bezczelność i fałszywe poczucie wartości kobiety, która jest premierem.

Cóż można rzec na takie dictum? Ano przede wszystkim to, że nigdy się nie zdarzyło w krajach demokratycznych, aby jakiś rząd z roku na rok zyskiwał w sondażach. Straty są naturalne i są pochodną wielu czynników. Jednym z nich może być popełnianie błędów - nie wypełnianie zobowiązań wyborczych. Ale to nie poparcie dla PIS powinno stanowić przedmiot troski. Bardziej interesujące jest poparcie, na jakie mogą liczyć partie opozycyjne. A co za tym idzie wynikające z tego poparcie dla PIS. Przeca gdyby PO i N miały w sondażach więcej to PIS miałby mniej, a tak nie jest. Jakie z tego wnioski? Jeden podstawowy, nikt poza PIS nie ma w tej chwili nic do zaproponowania wyborcom. No, może wyjątkiem jest "ulica" ale zima idzie ...

Pani Zeszyt ujawniła (nie pierwszy raz), że nie lubi pani premier Szydło. Autorka napisała m.in. tak (o PBS):

Nawet nie miała odwagi, by spojrzeć w ustalony punkt między oczami, by pozorować pewność siebie.

Nie rozumiem ... Jaki punkt? Gdzie ten punkt? Między czyimi oczami? Czy to naprawdę ma znaczenie dla czasu rozpatrywania spraw przed sądami?

Pani Zeszyt diagnozuje siłę PIS słowami:

Ale drogi PiS-ie masz jeden słaby punkt, masz swoją piętę achillesową. Nie masz już skąd pozyskać elektoratu. Czujesz oddech Platformy na plecach i wiesz, że przegrasz. Platforma ma 15% utraconego, ale zapasowego elektoratu, który czeka aż zarząd partii oprzytomnieje i wyprostuje swoją polityczną drogę. To 15% nie poszło do żadnej innej partii, tylko czeka, by dołączyć do PO

Czy pani Zeszyt chce przez to powiedzieć, że ten "utracony, zapasowy" elektorat PO nie bierze udziału w sondażach? Proszę panią, ten utracony elektorat już nie wróci do PO. Jedyne miejsce z którego PO może czerpać to - oprócz żelaznych zwolenników - jedynie ci, którzy zrezygnują z N. Oczywiście, jakaś wpadka PIS może spowodować przepływ wyborców ale na pewno nie będą to specjaliści od mowy ciała PBS. A ci, którzy nie chodzą od lat na wybory mają politykę gdzieś i nie jest powiedziane, że nagle rzucą się popierać PO. Bo niby dlaczego? Żeby odsunąć PIS od władzy? A niby dlaczego mieliby to zrobić? Krzywda im się dzieje?

Dalej czytam:

Na PiS nie czeka już nikt. To co ma, będzie rozerwane obietnicami kolejnych prezentów z kasy podatników. Lud jest chciwy jak premier, chce więcej i pójdzie do lewicy, gdy ta obieca więcej.

To nie jest istotne, czy ktoś czeka na PIS. Istotne jest, czy ktoś czeka na PO i pana Ryszarda z koleżankami. Ma pani rację, że ludzie chcą więcej. Problem w tym, że w najbliższych latach nikt (włącznie z lewicą) nie będzie w stanie dać wyborcom więcej. Jeżeli PIS nie popełni grubych błędów porządzi jeszcze przez jakiś czas.

I dalej:

Chcecie zobaczyć jak jest? Pogadajcie z sąsiadami, poczytajcie fora internetowe, ale nie te gdzie kochają lub nienawidzą PiS, popatrzcie na okolicę gdzie rządzi obecna władza. I wyobraźcie sobie, że ten stan trwa wiecznie.

Wtedy zrozumiecie, czy taki stan wam odpowiada, mimo sondaży i starej nowomowy Szydło.

Ciekawe, bo powszechnie wiadomo, że w "okolicy" rządzi PO i PSL. Ludzie tego nie chcą.

Problem w tym, że - w skali kraju - Polacy patrzyli przez 8 lat na inną rzeczywistość.  I już nie tego chcą, oczywiście poza tymi, co wołają "żeby było jak było".

Powie ktoś, że jestem zaślepionym zwolennikiem PIS. Ale czy może być zaślepiony człowiek, którego PIS pozbawiło pracy?

Na koniec cóż napisać. Może to, że nie od koloru garsonki PBS zależy przyszłość Polski. I nie od jej splecionych czy otwartych dłoni a także nie od jej wzroku skierowanego gdzieś tam.

Ludzie (wyborcy) potrafią już wyłapać to, co ważne. Reszta to tylko kwestia nastroju i/lub niechęci. Albo potrzeby napisania notki.


KOMENTARZE MILE WIDZIANE ALE PROSZĘ NIKOGO NIE OBRAŻAĆ! W SZCZEGÓLNOŚCI PANI Zeszyt-w-kratke

Jestem świadomy, że nie wystarczy dużo wiedzieć, aby być mądrym człowiekiem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Tu bywam: https://twitter.com/starywrocek

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (17)

Inne tematy w dziale Polityka