Wiele razy już pisałem, że pan Patryk Jaki nie nadaje się - w mojej ocenie - na stanowisko prezydenta miasta stołecznego Warszawa. Pisałem i nie będę powtarzał argumentów. Tym bardziej, że jestem zwolniony z obowiązku wyboru pomiędzy "dżumą a cholerą". Na szczęście.
Choć muszę przyznać, że w ostatnich tygodniach pan Jaki jakby nieco oszczędzał zbędnej agresji. Niestety, okazało się, że nie jest to polityk (?), który potrafi konsekwentnie unikać głupawek. Mam tu ma myśli nieszczęsny tweet po meczu RFN - Meksyk. Wszyscy wiedzą o co chodzi więc nie będę przypominał. Faktem jest też, że przeprosił ale ja bym wolał, żeby nie przepraszał tylko zachowywał się jak trzeba. A na pewno nie pozwoliłbym aby ktoś w moim imieniu prowadził moje konta na serwisach społecznościowych.
Rzecz jasna, jeżeli pan Jaki wygra wybory w Warszawie nie będę darł szat ani lamentował - nie mój problem. Tym bardziej, że ważniejszy jest skład Rady Miasta. Jeżeli Jaki wygra a PIS (ZP) nie będzie miał większości to czekają nas, to znaczy nie mnie a mieszkańców Warszawy lata pyskówek, podchodów i walk na noże. Cóż, może tak ma być. Tym bardziej, że wygląda na to, iż pan Jaki ma więcej szczęścia niż rozumu.
A wszystko to dzięki swojemu rywalowi - panu Trzaskowskiemu z Krakowa, pardon, z Warszawy, pardon, z Polski. Jego słowa o zamrażaniu "europejskich" pieniędzy na okoliczność rządów PIS do czasu zwycięstwa wyborczego PO obiegły całą Polskę. Oburzenie prawej strony sięga od Tatr po Bałtyk - ludzie zastanawiają się, dlaczego pan Trzaskowski tak bredzi: jakim prawem opozycja totalitarna zawiera jakieś umowy i porozumienia z urzędasami w Brukseli. Otóż nie, nie jest to umowa pomiędzy PO a Franzem i Guy'em. Pan Saryusz-Wolski wyjaśnił to na TT:
Pan Trzaskowski po prostu chlapnął szczerze, że opozycja totalna i jej przedstawiciele w europarlamencie wkładają dużo serca i pracy w to, aby ów projekt rozporządzenia stał się elementem prawa europejskiego. Niestety, wygląda na to, że UE będzie mogła uruchomić zamrażarki, lodówki i inne agregaty mrożące a dedykowane Rzeczpospolitej. Tylko dlatego, że Timmermans i jego kumple są niedouczeni a Trzaskowski i jego kumple wykorzystują to z premedytacją.
I muszę sobie zadać pytanie, na które nie znam odpowiedzi: czy te działania urzędasów UE są wynikiem realnej siły totalnej opozycji czy też realnej słabości rządu?
To budzi mój niepokój.
Czy słowa Trzaskowskiego mają charakter "samobójstwa politycznego"? Jeżeli pan Jaki wytrzyma to kto wie. Wybory w Warszawie wygra NIE ten lepszy ale ten, który okaże się mniejszym złem. To nie jest budujące ale cóż, tak staje się polityka. Wybieramy jednego żeby nie wygrał inny.
Tak na marginesie, zastanawiali się Państwo, po co wielkim klubom piłkarskim całe tabuny znakomitych piłkarzy, którzy i tak siedzą potem na ławce rezerwowych? Ano z jednego powodu - jeżeli jeden klub ich ma to nie ma ich (tych piłkarzy) inny klub - siłą rzeczy jest słabszy.
Na szczęście, w polityce kupowanie zawodników nie jest zbyt częstym zjawiskiem ale wystarczająco wnerwiającym. Tym bardziej nie chciałbym, aby ktoś w PIS wpadł na pomysł kupienia ... Trzaskowskiego. To nie jest tytan intelektu ...
