A jednak!
Pan Sławomir Broniarz, szef Związku Nauczycielstwa Polskiego, pokazał klasę. Wzniósł się ponad niechęć PIS do stanu nauczycielskiego i ogłosił zawieszenie strajku nauczycieli (zwanego dla żartu strajkiem szkolnym) do września. Bieżącego roku. W tzw. międzyczasie, na początku wakacji, planuje - i słusznie - uruchomienie PRAWDZIWEGO Okrągłego Stołu na temat problemów w oświacie.
Brawo!!!
Oto przed nami prawdziwy Mąż Stanu Nauczycielskiego. Przyszły - w co nie wątpię - minister edukacji. Twórca nowoczesnego i odpowiadającego ambicjom Polski i Zjednoczonej Europy programu nauczania. Wychowawca przyszłych pokoleń geniuszy i innowatorów.
Takich nam potrzeba!
Dzięki jego światłej decyzji rzesze maturzystów zdadzą swój najważniejszy w młodym życiu egzamin i rozpoczną już niedługo (po wznowieniu strajku we wrześniu) upragnione studia. O ile nie zastrajkują nauczyciele akademiccy. Ale to już nie dylemat pana Broniarza Sławomira.
Jestem pod wrażeniem determinacji jego oraz szczególnie jego koleżanek i kolegów. Bo po prawdzie, gdyby nie rozpoczęli tego strajku nie byłoby czego teraz zawieszać.
Trzeba jasno powiedzieć, że pamięć o "tamtych dniach" naznaczonych cierpieniem protestujących, o ich twórczości literacko-muzycznej pozostanie w naszej pamięci na zawsze. A na pewno do września. Potem może być ciekawiej.
Trzeba podziękować panu Broniarzowi za przenikliwość, wizjonerstwo, odwagę, troskę o ...(tu wpisać dowolny tekst), nieustępliwość i honor.
Takich ludzi, takich szefów ZNP, takich nauczycieli jeszcze długo nie będzie.