Ryszard Legutko, 2005 rok (https://pl.wikipedia.org/wiki/Ryszard_Legutko#/media/File:Ryszard_Legutko_Kancelaria_Senatu_2005.jpg, CC BY-SA 3.0 pl)
Ryszard Legutko, 2005 rok (https://pl.wikipedia.org/wiki/Ryszard_Legutko#/media/File:Ryszard_Legutko_Kancelaria_Senatu_2005.jpg, CC BY-SA 3.0 pl)
Staszek Krawczyk Staszek Krawczyk
2428
BLOG

Profesor Legutko i jego obrońcy

Staszek Krawczyk Staszek Krawczyk Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 56

Liczna grupa prawicowych komentatorów pisze o odwołaniu wykładu Ryszarda Legutki w Middlebury College. Według takich autorów, jak Paweł Lisicki z „Do Rzeczy” lub Konstanty Pilawa z Klubu Jagiellońskiego, domagali się tego studenci i studentki owej amerykańskiej uczelni. 

Teksty te jednak pomijają dostępne od kilku dni informacje, według których było zgoła inaczej. Protestujący wcale nie chcieli odwoływać wykładu Legutki – chcieli tylko zorganizować pokojową kontrdemonstrację. To władze uczelni postanowiły, że wystąpienie się nie odbędzie, a decyzję umotywowały niepokojem o bezpieczeństwo zgromadzonych. 

Zobaczmy parę przykładów: 

„«Niech to będzie jednoznaczne: intencją tego protestu i osób w nim uczestniczących absolutnie nie jest powstrzymanie Legutki przed wystąpieniem. Próby jego zakłócenia nie będą tolerowane», napisała Taite Shomo, organizatorka protestu, na oficjalnej stronie wydarzenia na Facebooku” (tekst z 16 kwietnia).

„Nie mamy zamiaru uniemożliwić Legutce wygłoszenia wykładu, a naszym rówieśniczkom i rówieśnikom – udziału w nim. […] Podczas protestu będziemy rozdawać ulotki ze szczegółowymi informacjami o historii nienawistnych wypowiedzi Legutki na temat LGBTQ+, muzułmanów i żydów, a także kobiet i ludzi o kolorze skóry innym niż biały” (tekst z 17 kwietnia).

„Zamierzony protest studencki – celebracja queerowej tożsamości – miał być pokojowy i nie miał niczego zakłócić. Planowano pozwolić na to, by wystąpienie Legutki odbyło się bez przeszkód. […] «Przyczyną naszych obaw była błyskawicznie rosnąca liczba ludzi, którzy wyrazili zainteresowanie udziałem w obu wydarzeniach», powtórzyła [Sarah Rey, koordynatorka Middlebury College ds. kontaktów z mediami]. «Po prostu nie mieliśmy dość ludzi, żeby zapewnić wszystkim bezpieczeństwo»” (tekst z 18 kwietnia; następnego dnia przedstawiciel władz podkreślił, że „to nie protestujący byli powodem zagrożenia dla bezpieczeństwa”). 

I tutaj może zatrzymam się z cytatami. Dla porządku dodajmy tylko, że Legutko ostatecznie spotkał się ze studiującymi, ale nie jako wykładowca, lecz gość niewielkiego seminarium – po jednomyślnej zgodzie uczestniczących w nim osób. Ponadto dyrektor cyklu wykładowego Alexander Hamilton Forum, w ramach którego miał wystąpić Legutko, zaprosił europosła PiS do ponownego wygłoszenia wykładu w przyszłym roku akademickim.

Nie będę tutaj spekulował na temat tego, czy zniekształcenie informacji o wykładzie było celowe, czy nie. Niemniej ewentualny brak wiedzy w tym przypadku nie jest dobrym usprawiedliwieniem, ponieważ wystarczyło sprawdzić aktualności na stronie uczelni. Nawet jeżeli gdzieś uda się znaleźć pojedyncze głosy studenckie o innej wymowie, to z jakiegoś powodu w uczelnianej gazecie studenckiej napisano: „Pomimo podziałów studentki, studenci i kadra wydają się zjednoczeni we wspólnym celu: wykład nie powinien zostać odwołany”. 

Czy te uściślenia zmieniają coś w ogólnej ocenie wydarzeń z Middlesbury College? To pytanie za sto punktów i nie mam teraz na nie dobrej odpowiedzi. Jeśli chodzi o wolność słowa ogółem, wstępnie przekonuje mnie to, co na ten temat mówi Natalie Wynn. Ale to zbyt złożona sprawa, abym próbował się z nią zmierzyć na marginesie notki factcheckingowej. Dlatego przynajmniej na razie pozostanę jedynie przy sugestii, by w przyszłości ostrożnie korzystać ze źródeł, które powieliły fałszywe doniesienia. Choć naturalnie – na miarę możliwości – nie zaszkodzi sprawdzać wszystkich, łącznie ze mną. 

*

Informację o postawie studentek i studentów znalazłem pierwotnie na twitterowym profilu T.K. Neuropkina. O samym Middlebury College można przeczytać w Wikipedii – to prywatna uczelnia, na której studiuje około 2,5 tys. osób, najwyraźniej wysoko notowana w rankingach.

Wpis w nieznacznie zmienionej formie ukazuje się również na moim fanpage’u. W komentarzu pod niniejszą notką umieszczam nieco dalszych źródeł, na które trafiłem podczas przygotowań, ale które nie zmieściły się już w tekście.

*

[EDYCJA z 24 kwietnia rano: Spędziłem jeszcze trochę czasu nad źródłami i okazuje się, że powinienem zamieścić częściowe sprostowanie. Otóż przed opisanymi w tekście zdarzeniami na uczelni powstał list otwarty podpisany przez bardzo wielu studiujących. Można go znaleźć tutaj. Był rzeczywiście ostry w tonie i domagano się w nim wycofania finansowania dla wykładu, od czego tylko krok do bezpośredniego apelu o odwołanie. Władze uczelni odmówiły i wtedy zaczęto przygotowywać pokojowy protest, o którym piszę – a co było potem, już wiecie.

To, że nie dotarłem wcześniej do tych informacji, jest moim błędem, zdarza się. Uzupełniam więc wpis o ten dopisek, teraz macie już, jak się zdaje, w miarę pełny ogląd sytuacji].

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura