Statystyk Statystyk
190
BLOG

Potulni jak baranki Polacy i co dalej?

Statystyk Statystyk Gospodarka Obserwuj notkę 5

Rząd tak ustawił warunki gry ekonomicznej, że stał się jedynym rozgrywającym, decydującym, „kto dostanie, kolację, a kto pójdzie spać głodny”.
Kluczowymi momentami w ustaleniu warunków gry, było uznanie za pomocą działań administracyjnych uczciwej pracy w pewnych branżach za działalność nielegalną, czyli przestępstwo oraz spowodowanie bezsensowności wykonywania innych prac poprzez zlikwidowanie na nie popytu poprzez wymuszenie na obywatelach pozostania w domach. Po wykonaniu tych dwóch operacji przez rząd Polacy uświadomili sobie, że, poprzez odebranie im przez rząd środków utrzymania, stracili kontrole nad swoimi życiami i że jedynym panem ich życia stał się rząd. W momencie kiedy rząd pozbawił Polaków możliwości zarabiania pieniędzy stał się fatycznym wszechwładcą, decydującym kto dostanie „jedzenie”, a kto nie.

Ta spowodowana decyzjami rządu utrata przez Polaków podstaw egzystencji ( bo dla 99,99% Polaków na obecną chwilę kradzież, rozbój czy oszustwo nie jest podstawą egzystencji tylko uczciwa praca) uświadomiła im, że rząd, jeśli w chwilę mógł zrobić z wielu z nich przestępców (gdyby tylko np. chcieli uczciwie pracować i otworzyć swoje biznesy), to faktycznie może zrobić z nimi wszystko.

Polacy uświadomili sobie również, że praktycznie „bez jednego wystrzału” oddali rządowi swoje prawa i wolności za enigmatyczną obietnicę zapewnienia bezpieczeństwa, choć stara maksyma mówi, że jeśli pozwolisz władzy odebrać sobie prawa i wolności za obietnicę bezpieczeństwa, to za chwilę nie będziesz miał ani jednego ani drugiego. Bo choć rząd twierdzi, że więc co robi to w rzeczywistości nie zna nawet skali tej, jak to rząd nazywa „epidemii”, jej „groźności” i faktycznej stopy śmiertelności.

Wielu Polaków jest przerażonych, że za enigmatyczną obietnicę bezpieczeństwa rząd zrobił z nich zamknięte we własnych domach „bezwolne kukły”. Wielu zaczyna się zastanawiać, co lepsze, czy „być może umrzeć od wirusa czy na pewno z głodu”. Wielu zdaje sobie sprawę, że za moment bezrobocie prawdopodobnie „eksploduje” i myśli o emigracji. Zamiast czekać na to, co łaskawie im skapnie z rządowego stołu lepiej zbierać szparagi u niemieckiego bauera, bo choć to niemiecki bauer, to pieniądze  realne i pozwolą odzyskać kontrolę nad własnym życiem. Tym bardziej, że polski rząd nie próżnuje i zamiast luzować coraz bardziej zaostrza restrykcje. Oprócz tych bezsensownych typu zamknięte parki (choć można było zrobić tak, jak w sklepach i np. od 8-12 parki dla matek z dziećmi, od 12 do 15 seniorzy, czy inny podział czasu – ale to trzeba chcieć i myśleć) rząd wyjmuje spod prawa i nie pozwala zarabiać na życie kolejnym Polakom prowadzącym działalność gospodarczą jak np. myjnie. Policja zaczyna mieć dla obywateli coraz „cięższą rękę”, a jej metody masowej inwigilacji (sprzecznej z konstytucją RP art 31 i 47) obywateli w postaci dronów, helikopterów  i kamer, są praktycznie żywcem wzięte z książki Orwella „Rok 1984”. Tylko patrzeć, jak policja zacznie zaglądać do wózków w marketach i wymagać od Polaków tłumaczenia, dlaczego kupili dane towary i organizować blokady na drogach, zatrzymywać kierowców i przesłuchiwać ich i pasażerów po co i dokąd jadą.

Co dalej ?
Z każdym dniem zamknięcia Polaków w domach, choć za  oknem „pogoda jak drut”
i 30 stopni w słońcu  ich oszczędności topnieją w zastraszającym stopniu. Wraz ze spadkiem oszczędności ich przerażenie rośnie. Codziennie dziesiątki a może setki tysięcy Polaków dzwoni do swoich szefów i pyta, kiedy będą mogli wrócić do pracy?. I za każdym razem otrzymują odpowiedź „na razie nie wiadomo”. A za darmo do garnka się nie włoży, dziecku na grzbiet też coś trzeba kupić i czynsz zapłacić, i światło i gaz.

Właściciele firm patrzą jak ich interesy giną. I nie wiedzą co zrobić. Bo do wyboru mają, albo zamykać firmę, albo się zadłużyć. Jeśli wybiorą opcję „zadłużyć”, to za moment mogą wylądować „pod mostem”, albo w więzieniu za długi, bo nawet sam rząd nie wie, kiedy tzw. „epidemia” się skończy, czy w ogóle. W najlepszej sytuacji wydają się być ci, co maja na tyle duże firmy, ze mogą liczyć na oferty kupna od głównie zagranicznych podmiotów. W  wykupywaniu polskich firm prawdopodobnie będą celować Chiny, ale dzięki Kanclerz Angeli Merkel, która zapewniła, że  niemieckie firmy mogą liczyć na, cytat „limitless credit” również Niemcy na pewno wykroją dla siebie spory kawałek „polskiego tortu”.

Statystyk
O mnie Statystyk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka