po rosyjsku "oszibki".
Polski sąd stwierdził, ze zakucie w kajdanki dziennikarzy Pawlickiego i Gzella, posadzenie ich jak bandziorów na „dołku” i cały proces został spowodowany przez, cytat „nieporozumienie”.
Sąd nie wnikał, kto jest winny tego cytat „nieporozumienia”. Czy może to być np. policjant ( kapitan?) dowodzący akcją, który co jak wynika z jego zeznań jest prawdopodobnie funkcjonalnym analfabetą, gdyż nie potrafi zrozumieć sensu treści tekstu na dokumencie „legitymacja prasowa”, czy co oznacza słowo „akredytacja”?.
Czy być może winny jest przełożony tego "kapitana", który do pacyfikowania i zamykania bedacych w pracy dziennikarzy, wysłał „funkcjonalnego analfabetę”, który dodatkowo przyznał się przed sądem, że nie zna ustawy „prawo prasowe”?.
http://niezalezna.pl/62077-dziennikarze-przed-sadem-po-akcji-w-siedzibie-pkw-nasza-relacja.
A może winny jest przełożony tego przełożonego tego „funkcjonalnego analfabety” w randze chyba kapitana? A komu na samej górze jest podporządkowana policja? Czy przypadkiem nie Premierowi?
To komu mają podziękować dziennikarze Pawlicki i Gzell za kajdanki, „dołek” i pokazowy proces? Komu mają podziękować za napuszczenie na nich funkcjonariusza państwowego, „funkcjonalnego analfabety” i dyletanta nie znającego ( ja się sam przed sądem przyznał) prawa? Kto zatrudnił człowieka z takim poziomem i dał mu władzę zakuwania w kajdanki obywateli?.
Co do aspektu finansowego ( na obecną chwilę) działania „funkcjonalnego analfabety” w randze kapitana? i jego przełożonych, to jedynymi stratnymi są podatnicy, czyli my, gdyż koszty procesu wziął na siebie Skarb Państwa. To prawdopodobnie nie koniec, bo jest więcej niż prawdopodobne, że Panowie Pawlicki i Gzell każą sobie słono za kajdanki, „dołek” i bezpodstawny proces, czyli tzw. według sądu „nieporozumienie” zapłacić.
Tak wiec zatrudnienie funkcjonariusza publicznego w randze kapitana?, co nie umie czytać ze zrozumieniem i nie zna obowiązującego prawa może się okazać dla jego pracodawcy, czyli nas podatników bardzo kosztowne.
Niewykluczone, że za te pieniądze, które dostaną w ramach odszkodowania Panowie Pawlicki i Gzell możnaby sfinansować niejedno profesjonalne leczenie w klinikach zagranicznych np. chorym na raka polskim dzieciom. Albo wspomóc rodziców wychowujących niepełnosprawne dzieci.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo