W krajach anglosaskich znana jest i powszechnie stosowana dewiza „my home is my castle”, wedle której złodziej, kręcący się po posiadłości traktowany bywa kulką w łeb, co nie dziwi nikogo, a zwłaszcza już miejscowego sędziego pokoju.
Zbawienna ta zasada zaczyna także – choć powoli – być respektowana przez sądy także na terenach pomiędzy Bugiem a Odrą i czas już najwyższy, aby w ramach sanacji naszego, ułomnego pod każdym względem Kraju, rozciągnięta została na całe jego terytorium.
Pomimo bowiem panującej u nas powszechnie ułomności i zacofania, w dziedzinie złodziejstwa panuje niespotykany dostatek i obfitość kadr, i w gospodarce , i w polityce…
Długożby się na ten temat rozwodzić, szacując liczbę tych, co to pierwszy milion…, więc dla skrótu i rozrywki przypomnę kolejne, słynne prawo anglosaskie, które pamięta każdy niegdysiejszy młodzieniec, czytujący z wypiekami na młodzieńczej niegdyś twarzy, powieści o życiu i wyczynach słynnego Robin Hooda; prawo karzące kłusowników stryczkiem – co we współczesnej rzeczywistości brzmi nadzwyczaj humorystycznie, gdyż takowych, w znanej mi rePOblice bananowej, mianuje się ministrem, i to nie byle czego, tylko Ochrony Środowiska :-)
Ceterum censeo Conventum esse delendum.
Marek Stefan Szmidt - Konserwatysta i Monarchista, dążący do odzyskania Rzeczypospolitej, jako państwa etyki Cywilizacji Łacińskiej, będącego zaprzeczeniem "państwa prawa". Katolik, uczestnik Konfederacji Spiskiej. Mandatariusz PPN - Polskiej Partii Niepodległościowej.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka
