Jarosław Kaczyński kandydatem skrajnej lewicy? Tak przynajmniej twierdzą Młodzi Socjaliści na swojej stronie internetowej. Co na to jednolitofrontowcy?
„Niezgoda na prywatyzację szpitali i wyjaśnianie kwestii opłat za studia to kolejne obszary, w których mamy tożsame cele. To samo, jeśli chodzi o wprowadzenie euro. Poparcie dla zakazu produkcji żywności modyfikowanej genetycznie, dopłaty dla rolników i inne działania na obszarach wiejskich również nie odbiegają zasadniczo od postulatów lewicy. Także postulat utworzenia Funduszu Pomocy Ofiarom Przestępstw to rzecz, która moim zdaniem powinna być ważną kwestią braną pod uwagę przy podejmowaniu decyzji w dniu wyborów” – pisze w artykule „Dlaczego lewica powinna wybrać Jarosława Kaczyńskiego” Krzysztof Mroczko. Tekst ukazał się na stronie internetowej Młodych Socjalistów.
Całość wypowiedzi można streścić następująco: prezes PiS nie jest idealnym kandydatem lewicy, w jego wypowiedzi wkrada się narodowo-katolicki sztafaż, ale to nie jest najważniejsze. Ważne, że powstrzyma skrajnie liberalnego kandydata PO, Bronisława Komorowskiego i zrealizuje część socjalistycznych postulatów. Poza tym prezydentura Jarosława Kaczyńskiego niedopuści do jednowładztwa, które „pamiętamy z czasów rządów PiS”.
Nie wiem, kim jest Krzysztof Mroczko, wiem natomiast, kim są Młodzi Socjaliści. To skrajnie lewicowa organizacja, która powstała w 2005 roku, gdyż części działaczy Federacji Młodych Unii Pracy ich rodzima organizacja okazała się być zbyt mało lewicowa. W moim rodzimym Lublinie w organizacji prym wiodą działacze Polskiej Partii Socjalistycznej z czasów, kiedy przewodził jej jeszcze Piotr Ikonowicz. Obecie MS to główni organizatorzy – obok Polskiej Partii Pracy – wszelkich lewicowych wieców, marszy i protestów.
Opinię Mroczki traktuję jako bliską całemu stowarzyszeniu – jak inaczej mam ja traktować, skoro władze umieściły ją na swojej stronie głównej, w dziale „publicystyka” i nie opatrzyły żadnym komentarzem? Tak więc nie jest wykluczone, że tym razem marksiści widzą w Jarosławie Kaczyńskim swojego prezydenta.
Można to oczywiście traktować jako potwierdzenie faktu, iż Bronisław Komorowski jest kandydatem tak złym, że sprzymierzają się przeciwko niemu byli członkowie UPR i entuzjaści gospodarki centralnie planowanej, tradycjonalistyczni katolicy i radykalni antyklerykałowie. Z drugiej strony to kolejne potwierdzenie głoszonej przez niektórych tezy, że Jarosław Kaczyński to tak naprawdę socjalista, który w normalnych warunkach kultywowałby tradycje PPS.
Jeśli kandydat PiS zostanie prezydentem, wtedy trudno będzie mu jednocześnie realizować poglądy Młodych Socjalistów i KoLibra. I warto, żeby wszyscy jednolitofrontowcy, odsądzający od czci i wiary ludzi bardzo szeroko rozumianej prawicy za to, że uważają Jarosława Kaczyńskiego za „mniejsze zło”, na które zagłosują dopiero w drugiej turze, zdali sobie sprawę z tego już teraz. Zanim prezes PiS zawetuje kolejną bliską im ustawę, lub wypowie się po raz n-ty pozytywnie na temat kwestii, której absolutnie nie popierają. Kandydata Wszystkich Prawdziwych Polaków znacznie trudniej krytykować, niż jedną z wielu opcji do wyboru.
Stefan Sękowski