Stefan Sękowski Stefan Sękowski
241
BLOG

Stronniczy przegląd prasy hinduistycznej

Stefan Sękowski Stefan Sękowski Polityka Obserwuj notkę 0

Dlaczego Katarzyna Wiśniewska z „Gazety Wyborczej” nie rozumie Kościoła?

Po przeczytaniu tekstu Katarzyny Wiśniewskiej „Lustracja życia wiecznego” w „Gazecie Wyborczej” machinalnie zacząłem wykręcać numer telefonu redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego”, by poprosić go o wygospodarowanie miejsca na łamach tygodnika dla mojego „Kącika działkowca” lub „Rozmówek suahili”. Jednak rychło w czas powstrzymałem się – to jednak byłoby przegięcie. No ale skoro Wiśniewska może prowadzić „Stronniczy przegląd prasy katolickiej”...

Propozycję zawiesiłem, ale pozostało nurtujące mnie pytanie: dlaczego? Jak to się dzieje, że dziennikarka „GW” nie rozumie prostego faktu, iż największą przysługę, jaką rodzinie Andrzeja Leppera może obecnie wyświadczyć kapłan, jest przypomnienie, iż Kościół nie odmawia nikomu nadziei nawet na zbawienie samobójcy (jednocześnie nie zapominając o tym, że odebranie sobie życia to ogromny grzech)? Nie może być nic gorszego, niż poczucie, że ukochana osoba jest bezdyskusyjnie skazana na wieczne potępienie. Jednak dla Wiśniewskiej to jedynie powód dla smagania polskiego Kościoła za jego „jurydyczność”.

A przecież odpowiedzi na moje pytanie udzielił już prawie 16 lat temu obecny redaktor naczelny „Więzi”, Zbigniew Nosowski, który na łamach „Tygodnika Powszechnego” (dyskusja „Prawa wolna?”, 10 IX 1995) stwierdził, co następuje: „Dlaczego większość tekstów – także informacyjnych – o Kościele w „Gazecie Wyborczej” jest taka słaba? Bo redaktorzy i dziennikarze nie wiedzą, czym jest Kościół, nie rozumieją go. Żeby wiedzieć, czym jest Kościół, trzeba mieć doświadczenie Boga. Tego doświadczenia Boga nie ma zapewne wielu ludzi tej formacji, nie ma go zresztą też znaczna część ludzi nominalnie wierzących. To, czym jest Kościół, widać dopiero z wewnątrz. Można bywać w świątyni, widzieć kolorowe witraże, ale nie to, na co one chcą wskazać. Można nawet pięknie mówić o potrzebie metafizyki, ale w Kościele chodzi o żywego Boga”. I jeszcze ostatnie zdanie, w którym, dla uaktualnienia, podmienię nazwisko: „Zaś Wiśniewska patrząca na witraż całkowicie z zewnątrz już w ogóle nic nie rozumie”.

Nic dodać, nic ująć.

Tekst ukazał się pierwotnie na witrynie internetowej "Gościa Niedzielnego"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka