Sterowiec niesterowalny Sterowiec niesterowalny
431
BLOG

Bolesne smutki emancypacji

Sterowiec niesterowalny Sterowiec niesterowalny Kultura Obserwuj notkę 5

Dzisiejsza wersja emancypacji bije przede wszystkim w kobiety. A dokładnie - uderzy za parę lat, ale wtedy będzie bolało i to bardzo.

 

Żeby było jasne - nie jestem jakimś "męskim szowinistycznym świniakiem", który myśli w stylu K-K-K, wręcz przeciwnie, to tak na wszelki wypadek. Jestem po prostu realistą, który mieszka w dużym mieście zwanym Warszawą, ma dziesiątki znajomych kobiet w różnym wieku i dziesiątki znajomych facetów. I widzę, że kobiety doskonale sobie radzą z pracą, szeroko pojętą karierą, ale nie radzą sobie... z ŻYCIEM. Powiem wprost - za parę lat zaleje nas fala tysięcy samotnych zgorzkniałych sfrustrowanych bab (nie Kobiet, tylko bab), które lawiną zapełnią domy starców (które niebawem będą domami staruszek) w najlepszym wypadku. W najgorszym - będą samotnie dogorywały w mieszkaniach na kredyt, o ile w ogóle będą w stanie go spłacić.

 

Parę lat temu radia katowały lud pracujący miast i wsi mega-hitem niejakiej Kasi Klich „Lepszy model” – to takie „zepsułeś się i wiem co zrobię, zamienię ciebie na lepszy model”. Jednocześnie w sądach jakoś tak się ułatwiło procedury rozwodowe. Formalnie – po to by lepiej chronić Kobiety. Bo to Kobiety cierpią etc. Tymczasem wystarczy pogadać z sędziami, rozejrzeć się po swoim środowisku – dlaczego ludzie najczęściej się rozwodzą? Z powodu patologii (czyli przemocy, przestępstw, narkotyków, pijaństwa etc.)? O nie, właśnie tzw. „patologiczne” rodziny rozwodzą się najrzadziej! Najczęściej się rozwodzą zupełnie normalne (czyli bez przemocy i innych patologii) małżeństwa a powodem jest enigmatyczna „niezgodność charakterów”. Przeglądając prasę zaś można odnieść wrażenie, że rozwód to wcale nie dramat czy gigantyczna trauma (zwłaszcza dla dzieci!), tylko… ot, taka wręcz przygoda, było minęło, teraz będzie fajnie, boś wolna, samodzielna, teraz dopiero wszystkim pokażesz i w ogóle będzie zajefajnie.

 

Praktyka jest zaś zupełnie inna. Znam osobiście parę rozwódek. W wieku – od 30+ do nawet 50+. Tylko jedna z nich (mimo zaklęć wszelakich typu „ja tam jestem jeszcze młoda, ja sobie kogoś znajdę, a tak w ogóle to po co…”) wyszła drugi raz za mąż, co ciekawe akurat ona nie miała dzieci. Reszta, oczywiście, „bywała” w związkach (znów ciekawostka – najczęściej z żonatymi facetami, czyli takie sobie były to związki), ale nie była w stanie stworzyć rodziny i zapewnić swoim dzieciom i sobie samym normalnego życia.

 

Dziś one są zdrowe, samodzielne, zdolne do pracy (znów ciekawostka – żadna wielkiej kariery nie zrobiła, żadna nie została nawet dyrektorem czy kimś w tym rodzaju, bo dyrektorki, kolejna ciekawostka, jakimś dziwnym trafem potrafią godzić karierę z rodziną)… A co będzie za parę lat? Menopauza i wszystkie związane z tym przyjemności, powolne nieuchronne przekwitanie, konsekwentna utrata sił do coraz większych wyzwań w pracy, brak zdolności do nadążania za coraz szybciej zmieniającym się światem. I wtedy się to zaczyna…

 

Małżeństwo to największa inwestycja w przyszłość – a o tym się zapomina. Fakt, dziś względnie młoda Kobieta może sobie dać radę sama – bo jest ładna, to znajdzie sobie faceta (pal licho, że na jedną noc i nawalonego, ale zawsze coś), bo jest zdolna to i robotę zmieni (ale to tylko do 40-tki, potem już coraz gorzej albo nawet wcale…). Co ma zrobić jak będzie miała lat 50?! Co?! Jaki facet – no chyba że kuracjusz w Ciechocinku?! Jaka robota?!?!?! Kariera to sprawa dla 30-latek. I wtedy jest niezbędny mąż – żeby Ci, droga Kobieto, podał rękę na schodach, przyniósł zakupy ze sklepu, żeby wykręcił numer do lekarza, żeby Ci pomógł wejść do wanny… A do tego masz kredyt, który spłacisz dopiero w wieku emerytalnym, kredyt na który Cię nie stać, bo leki kosztują, lekarze kosztują, prąd drożeje, a podwyżka w pracy… Jaka podwyżka? Jaka praca?!

 

Powiedzmy wprost – facetowi jest łatwiej, bo… bo jest łatwiej. Bo facet, nawet jak ma na karku 50-tkę jest w stanie znaleźć sobie babkę w swoim wieku, 10 lat młodszą, 20 lat młodszą a nawet 30 lat młodszą. On nie będzie samotny, no chyba że faktycznie „patologia”. Tego nie zmienicie na manifach, tego nie zmienicie parytetami, tego nie zmienicie ustawami. Bo to BIOLOGIA, głupie baby (zaznaczę – odróżniam Kobiety od głupich bab)!

 

I z powodu tej biologii zamiast lepszego modelu przychodzi samotność… A wtedy jest już za późno.

 

PS. Nawiasem mówiąc – liczenie na dzieci wówczas też jest chybione. Bo dzieci, dorastając bez rodziny, też nie mają wewnętrznej presji by zadbać o rodziców, którzy zafundowali im dzieciństwo bez rodziny. A bo kariera, a bo własny kredyt, A bo to i tamto… A przede wszystkim - bo one nie będą wiedziały co to rodzina. Bo wy ich tego nie nauczyłyście.

Kiedyś w przestworzach cicho i dostojnie leciały sterowce - duże, może niezgrabne, ale mające swoje piękno. Podróżowały nimi panowie we frakach i panie w eleganckich sukniach. Dziś mamy tysiące mniejszych hałaśliwych samolotów. Są szybsze, pojemniejsze, bardziej zwrotne więc wyparły olbrzymów. Podobnie w polityce. Jeszcze niedawno była ona domeną panów w cylindrach, doskonale wykształconych i z dobrych rodzin. Dziś opanowały ją dziwni ludzie albo wymachujący gumowymi penisami, albo pozujące pół nago, a przede wszystkim kłamiący w żywe oczy. Powołanie Polityka i Dziennikarza (przez duże P i D) to dziś taki sam archaizm jak sterowiec. Liczy się spryt, cwaniactwo, ilość a nie jakość. Chyba coś myśmy stracili, a nawet tracimy nadal. PS. Nie jestem fanem PiS, PO, SLD i in. W ten sposób pewnie narażę się wszystkim nie zdobywając sympatii z żadnej ze stron. Ale wolę być indywidualistą z własnym zdaniem niż bezbarwnym rzecznikiem jakiejś partii, która przecież już ma rzecznika!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura