Sterowiec niesterowalny Sterowiec niesterowalny
4327
BLOG

Zablokowane przez ponad dobę lotnisko bo czekano na gościa z USA

Sterowiec niesterowalny Sterowiec niesterowalny Polityka Obserwuj notkę 139

Podziwiam kunszt pilotów, podziwiam pracowników LOT-u, ale nie rozumiem jednego - czy jesteśmy aż takimi dziadami, że musieliśmy przez dobę blokować stołeczne lotnisko czekając na jakiegoś "speca" zza oceanu?

Zadaję sobie pytanie - czy nasze państwo zdało egzamin w ciągu ostatnich dni? Chyba niekoniecznie. Tak, załoga Boeinga zdała egzamin celująco i zasługuje na wszelkie możliwe pochwały. Także szeregowi pracownicy LOT-u, którzy uwijali się jak w ukropie. Ale coś nawaliło i to poważnie. Przez prawie dwie doby stołeczne lotnisko było zamknięte, bo samolot utknął na skrzyżowaniu dwóch pasów. Dobra, nieważne, że generalnie TAK się nie buduje pasów startowych (normalnie się je buduje równolegle do siebie czyli bezkolizyjnie). Ale dlaczego samolot musiał grubo ponad dobę tkwić na pasie?!

Odpowiedź dał nam prezes LOT-u - okazuje się, że nie można było usunąć samolotu bez obecności jakiegoś przedstawiciela Boeinga. Ale dlaczego nie można było? Czy ten przedstawiciel miał się okazać jakimś mitycznym Tytanem, który lekkim ruchem ręki usunie potężną maszynę? Otóż nie, bo ten przedstawiciel miał jedynie asystować przy całej operacji, bo inaczej... a inaczej co? LOT nie dostał by pieniędzy z ubezpieczenia? Tak, to straszne.

Proszę mnie poprawić, może się mylę... Ale wygląda mi na to, że nasze najważniejsze lotnisko, z którego codziennie odlatują dziesiątki samolotów z tysiącami pasażerów, które jest w jakimś stopniu wizytówką kraju, musiało być zamknięte bo... mogły być problemy z ubezpieczeniem? Ludzie, powiedzcie mi, jaka kwota wchodziła w grę? Ile LOT dostanie kasy za naprawę samolotu? A ile stracono z powodu odwołanych lotów? Ile pieniędzy stracili pasażerowie, którzy utknęli w Warszawie? Kto to policzy? A poza tym rozumiem - kasa, kasa, kasa, ale jest też cos takiego jak wizerunek. Okazało się, że potrafiny doskonale działać w sytuacji zagrożenia, mamy wspaniałych pilotów, ale mamy problem z usuwaniem samolotu z pasa startowego.

Fakty są takie, że usuwanie Boeinga rozpoczęto w środę ok. godz. 14. I już w środę w nocy lotnisko może być otwarte. To samo spokojnie można było zrobić we wtorek, od razu po nieszczęsnym wypadku. Zrobić i otworzyć lotnisko najpóźniej nad ranem w środę. Tego nie zrobiono, bo czekano na jakiegoś magika z USA, co doprowadziło do wydłużenia czasu zamknięcia lotniska. Moi znajomi spoza Polski przez cały dzisiejszy dzień mnie pytali - dlaczego to tu tyle trwa?! I co ja mam im powiedzieć? Nie wiem. Jest mi po prostu przykro, jest mi wstyd. Wstyd za narodowego przewoźnika, który ma wspaniałych pilotów, ale nie potrafi zadbać o pasażerów, nie potrafi należycie wykonać swojego podstawowego zadania - czyli przewozić ludzi.

I tyle w temacie.

Kiedyś w przestworzach cicho i dostojnie leciały sterowce - duże, może niezgrabne, ale mające swoje piękno. Podróżowały nimi panowie we frakach i panie w eleganckich sukniach. Dziś mamy tysiące mniejszych hałaśliwych samolotów. Są szybsze, pojemniejsze, bardziej zwrotne więc wyparły olbrzymów. Podobnie w polityce. Jeszcze niedawno była ona domeną panów w cylindrach, doskonale wykształconych i z dobrych rodzin. Dziś opanowały ją dziwni ludzie albo wymachujący gumowymi penisami, albo pozujące pół nago, a przede wszystkim kłamiący w żywe oczy. Powołanie Polityka i Dziennikarza (przez duże P i D) to dziś taki sam archaizm jak sterowiec. Liczy się spryt, cwaniactwo, ilość a nie jakość. Chyba coś myśmy stracili, a nawet tracimy nadal. PS. Nie jestem fanem PiS, PO, SLD i in. W ten sposób pewnie narażę się wszystkim nie zdobywając sympatii z żadnej ze stron. Ale wolę być indywidualistą z własnym zdaniem niż bezbarwnym rzecznikiem jakiejś partii, która przecież już ma rzecznika!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka