„Ja chodzę po tych kabinach, przesiadając się od jednego do drugiego ministra, widzę zdziwione, zdumione oczy pasażerów, którzy też z tego nic nie rozumieją. Im się wydaje, że jakieś ważne sprawy się dzieją w sposób mało poważny. Rzecznik prasowa kuca, aby porozmawiać o tym, co będzie przedmiotem naszej wypowiedzi. Tłumaczka siedzi między rzędami na podłodze” - skarżył się prezydent Komorowski, opisując swój lot do USA rejsową maszyną. I dodał, że gdyby miał kasę, od razu kupiłby samolot, ale nie ma, więc nie kupi.
Jak to nie ma kasy? Przeca budżet kancelarii z żyrandolami to ponad 180 baniek! Nie minął jeszcze miesiąc jak lemingi darły ryja, że skoro IPN ma 200 baniek rocznie to niech se kupi siedzibę. Jak Bronek ma 180 baniek rocznie to zamiast rozdawać ordery i inne pazłotka kolegom tajnym i świadomym to lepiej, by te pieniądze wydał na samolot...
Zresztą po co mu ten samolot? Po co poleciał do Hameryki? By stanąć koło jakiegoś Kofana Anana i zrobić sobie zdjęcie? To już lepiej niech się cieszy, że do zdjęcia mógł polecieć samolotem rejsowym...
I tak całe szczęście, że ktoś nonstop ciągnął Bronka za rękaw marynarki. Przynajmniej nie wyskoczył jak Filip z Konopii z jakimiś bzdurami o chodzeniu na polowania i pilnowaniu kobiet...
"Góralska teoria poznania mówi, że są trzy prawdy: Święta prowda, Tyż prowda i Gówno prowda." ks. J.Tischner
A jo godom, że jest prowda, cało prowda i cało prowda całom dobem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka