W sobotnie południe z katowickiego Placu Wolności wyruszył kolejny, piąty już Marsz Autonomii zorganizowany przez Ruch Autonomii Śląska. Charakterystyczny dla tej imprezy, stopniowy przyrost uczestników w stosunku do poprzedniej edycji został zachowany; w Marszu wzięło bowiem udział ponad 2000 osób. Obok aktywistów i sympatyków RAŚ, gości z zagranicy oraz artystów, którzy znakomitymi występami uświetnili wieńczący Marsz i trwający do 20:30 I Dzień Górnośląski, swoją obecnością zaszczycili centrum Katowic także członkowie LOS, czyli Ligi Obrony Socjalizmu... Pardon, Ligi Obrony Suwerenności, oczywiście. Rozpisywać się nie będę – filmik mówi sam za siebie:
Dla kontrastu: urywki z samego Marszu Autonomii.:
Mógłbym zapytać, kto w tej modelowo asymetrycznej wojnie, gdzie stosunek sił pomiędzy Armią Boga, Honoru i Ojczyzny a Armią Krypto-Niemców wynosił 1:200 (o asymetrii estetycznej już nawet nie wspominam) bardziej przypominał przywoływanych przez LOS hitlerowców, jednak po namyśle doszedłem do wniosku, że - wbrew pierwszemu wrażeniu - nie przypomina ich nikt. Żołnierze Wehrmahtu bowiem – w przeciwieństwie, zdaje się, do widocznych na nagraniu narodowców – przechodzili przez tryby edukacji w szkole elementarnej z powodzeniem, skutkiem czego byli w stanie śpiewać swoje piosenki bez konieczności posiłkowania się kartką. Nadto: naziści raczej nie zachowywali się tak, jak koledzy LOS-owców z Falangi B. Bekiera i A. Danka:
Oto popis siły, odwagi i determinacji w wykonaniu pałkarskiego odłamu polskich narodowców – brawurowa ucieczka przed emerytami, co to jeszcze za samego Stalina legitymacje partyjne nabyli, połączona z salwowaniem się gazem łzawiącym. Mało że zamordyści, to jeszcze pozerzy.
Na kolana, totalniacki pomiocie!