Czwartek, 30.06.2011 r.
Jesteśmy graczami unijnej ekstraklasy, liderami regionu, nadzieją całej Unii Europejskiej... Nawet jeśli nie jesteśmy, to właśnie tak musimy teraz przy każdej okazji powtarzać. Dzięki naszej prezydencji będziemy mieli wszystko, co jest potrzebne do zwycięstwa. Przemówienia, wywiady, wspólne zdjęcia z przywódcami z całej Europy. Oni zapomną o naszych długach i będą mówili o polskim cudzie, a my poopowiadamy o zaufaniu do Unii i o zasadzie solidarności. Dlatego właśnie - chociaż Grecy zarabiają dużo więcej od Polaków - ze względu na europejską solidarność obiecywałem pomoc dla banków, w których są zadłużeni.
Piątek, 1.07.2011 r.
Od dziś rządzimy Europą! Na niewiele ponad trzy miesiące przed wyborami sytuacja jest imponująca. Jean-Vincent, czyli nasz "Jacek" z Ministerstwa Finansów, już zaczął opowiadać dziennikarzom, jak to będziemy ratowali Unię, a on sam będzie przewodniczył spotkaniom, na których podejmuje się kluczowe decyzje dla strefy euro. Wszystko układało się znakomicie do czasu, aż nasi przyjaciele z Brukseli niespodziewanie ogłosili, że... państwa strefy euro będą spotykały się w trybie niezależnym od państw Unii Europejskiej, i nawet dla nas nie zrobią w tej sprawie wyjątku! Całą medialną narrację nam zepsuli!
Sobota, 2.07.2011 r.
Obiecywałem im, że w czasie obrad wykorzystamy szansę, żeby siedzieć cicho, bo zależy nam głównie na konferencjach prasowych. Wiedzieli, że szczególnie przed wyborami potrzebujemy medialnych sukcesów. I taki numer nam zrobili... Nigdy nie przestanę mówić moim europejskim partnerom, że z powodu sprawowania prezydencji musimy uczestniczyć w spotkaniach strefy euro, żeby informowano nas na bieżąco o rozwoju sytuacji. Na razie żadne prośby nie dają efektu. "Rodzice nauczyli mnie, że nie powinno się na siłę wchodzić tam, gdzie cię nie chcą" - chłopaki od pijaru ciągle nie wymyślili lepszego wytłumaczenia tej sytuacji.
Niedziela, 3.07.2011 r.
Przy układaniu list wyborczych trzeba bardzo uważać. Czaruś z Ministerstwa Infrastruktury napracował się przy podziale miejsc, ale samo pilnowanie, żeby na listach "kwiaciarki" miały lepsze miejsca od ludzi Grzesia, to za mało. Dajemy ludziom szansę, a oni czasem tego nie doceniają. Na przykład Krzysiu. Jest posłem naszej partii, a pod oknami mojej kancelarii protestował, bo... nie może się doczekać wybudowania jakiejś obwodnicy w Inowrocławiu! Jak tylko go zauważyłem, zaraz powiedziałem Czarusiowi, żeby przesunął go na jakieś dalsze miejsce. Poseł, a nie rozumie, że dzięki wstrzymaniu budowy dróg ratujemy finanse państwa!
Poniedziałek, 4.07.2011 r.
Bronek zdecydował, że wybory będą jednodniowe. Czy to jeszcze nasz prezydent, czy już nie nasz? Na wszelki wypadek powinienem Adasiowi z najbardziej opiniotwórczej gazety w Polsce przypomnieć jego dawne hasło. "Wasz prezydent, nasz premier". Gdyby Bronek wybrał kogoś innego na premiera, zostałaby mi tylko Komisja Europejska. Tłumaczenia, że dwudniowe wybory są niezgodne z Konstytucją i umożliwiają fałszowanie wyników, nie mają sensu. Chłopaki z Wałbrzycha udowodnili przecież, że nawet w jednodniowych wyborach "dla chcącego nic trudnego".
Wtorek, 5.07.2011 r.
Na Angelę jednak można liczyć! Obiecała, że przy okazji mojego przemówienia w Parlamencie Europejskim zadba o takie wsparcie dla naszej narracji medialnej, jakiego jeszcze nigdy nie mieliśmy! Nikt nie zorientuje się, że ta prezydencja to tylko polityczny teatr, a na podejmowanie decyzji nie mamy żadnego wpływu. "Unia Europejska powinna uczyć się od Polski", "największa nadzieja spoczywa w nowym przewodniczącym UE, premierze Polski", "Donald - nowy menedżer Europy", "Jeszcze Europa nie zginęła, póki Donald żyje" - takie mają być komentarze po moim wystąpieniu w PE!
Środa, 6.07.2011 r.
Manuel, szef Komisji Europejskiej, chyba podejrzewa mnie, że czyham na jego stołek! Z pozoru uśmiechnięty i szczerze przyjacielski, jednak... truskawek, którymi go chciałem poczęstować, nie spróbował! "To są kaszubskie truskawki, czyli spod mojego domu, a nie te, które przywiozłem z Chorwacji" - bezskutecznie zachwalałem owoce. Manuel wziął jedną truskawkę z talerzyka i po chwili odłożył ją na miejsce. Za to bardzo pozytywnie zaskoczył mnie Misiek z PJN. "Zaprezentował pan taką twarz Polski, jaką my, Polacy w europarlamencie, chcemy widzieć" - publicznie mnie wychwalał. Może on też marzy o jakimś transferze na naszą listę wyborczą?

Patriota Takiej schizofrenii i zakłamania mogą dopuścić się tylko ludzie, którzy własnych obywateli mają za stado tępaków i debili. http://warszawskagazeta.pl środa, 22 czerwca 2011 Nie możemy dopuścić, by Tusk ze swoją ferajną rządził kolejne 4 lata. Należy przebić się przez medialną blokadę. Wystarczy przesłać znajomym linka i poprosić o dalszą dystrybucję. http://tv.nowyekran.pl/post/22186,niszcz-falszyzm-nie-odpuszczamy
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości