Na głowie szczyt NATO - Rosja i mam nadzieję, że odpowiednie miejsce na ten temat zostanie zagospodarowane na salon24.pl i nie trzeba będzie się zajmować małymi a być może dużymi wpadkami na poziomie PR-u rządowego i opozycyjnego. Jednak w oczekiwaniu na pierwsze konkretne notki odnoście szczytu w Chicago pozwolę sobie na kilka słów dotyczących ostatnich wydarzeń.
Apostazja. Po ostatnim wybryku Janusza Palikota w którym chciał pokazać, czy może inaczej, zrobić odezwę do części elektoratu która go poparła w ostatnich wyborach należy przyjąć, że była to delikatnie mówiąc kompromitacja. Po raz kolejny mamy do czynienia z czymś takim w działaniu Janusza Palikota co w nijaki sposób przekłada się na aktualnie poruszane problemy w Polsce. Debata sejmowa podczas której Janusz Palikot ni z tego ni z owego "przyjął na klatę" słowa Jarosława Kaczyńskiego o Adolfie Hitlerze pokazuje chyba świadome kierowanie zainteresowania opinii publicznej w rejony dyskusji politycznej która nie ma nic wspólnego z aktualnie poruszanymi problemami przez tego przysłowiowego Kowalskiego. Ta cała szopka z wystąpieniem z kościoła znowu sprowadza nas wszystkich na jakieś manowce polityczne. Mam nadzieję, że po wywiadzie jakiego udzielił Gazecie Wyborczej Janusz Palikot w którym stwierdza, iż nie chrzcił by aktualnie swoich dzieci dotrzyma tego postanowienia i zgodnie z aktualną liną partyjną czyli wyrzekania się kościoła doprowadzi to unieważnienia chrztu swoich dzieci i doprowadzi je na łono apostazji. Mam również nadzieję, że kolejne dzieci które ma w planie lub ich nie ma bo wypadki chodzą po ludziach nie będą noszone do chrztu. Nie będą noszone do chrztu pomimo sprzeciwu rodziny, która będzie chciała dokonać tego pierwszego czynu związanego z sakramentami kościelnymi. Mam nadzieję, że jest w stanie przekonać do tego resztę rodziny i będę go za to podziwiał jak tak zrobi, bo mi się to nie udało żeby nie chrzcić dziecka. Także panie Januszu najpierw czyny potem słowa, bo na dzisiaj to mamy słowa i nic po za tym.
Robocze wizyty Donalda Tuska to w ostatnich dniach wyżerka dla mediów i blogerów, którzy nie życzą za dobrze rządowi jak i samemu turniejowi. Ocena tego całego oblotu zależy chyba od miejsca siedzenia bo dla mnie jako kibica piłki nożnej bardzo ważne było publiczne zgłoszenie gotowości z procedur bezpieczeństwa państwa przed całą imprezą. Może nie wyglądało to PR-owo najlepiej ale można było odnieść wrażenie, że kibic polski i zagraniczny może czuć się bezpiecznie podczas Euro 2012 i to mnie cieszy. Mam wrażenie, że nikt nie przyjął do dnia dzisiejszego z jakiego rodzaju zagrożeniami możemy mieć do czynienia podczas całego turnieju. Śmiać mi się chce jak wrzutka o Gierku czy Putinadzie robi ogromną karierę wśród polityków i blogerów. Dziwi mnie tylko, że nie jest przywoływana postać Kim Ir Senena lub aktualnego przywódcy Korei Północnej którzy mają na koncie masę wizyt roboczych i składanych meldunków. Jak widać cały czas obowiązują w świecie medialnym pewne stereotypy nazwisk do których należy się odwoływać. Zastanawia mnie, czemu nikt się nie pochylił nad tym co odpowiednie resorty zdając meldunek wykonały w sprawie bezpieczeństwa Euro tylko zaczęło się bębnienie w rząd. Nie bronię tu całego gabinetu ponieważ można to było pewnie inaczej informacyjnie rozegrać przed Mistrzostwami Europy..
Żeby nie było złudzeń to obie sprawy odbieram jednak jako wpadki z tą różnicą, że Janusz Palikot z całą swoją formacją musi brnąć w to co miało miejsce w Krakowie a Donald Tusk po Euro może tylko powiedzieć "udało się". Zastanawiam się czy reszta posłów Ruchu Palikota pójdzie w tym samym kierunku i zacznie się masowo zrzekać przynależności do kościoła. Jeżeli składało się przysięgę na wierność wartościom jakie wyznaje lider to chyba dobrze by było pójść jego śladami. Przecież taka była przysięga.
Inne tematy w dziale Polityka
