Ofensywa SLD

Leszek Miller w dniu wczorajszym tylko potwierdził, że jest w wyśmienitej formie a Sojusz Lewicy Demokratycznej notuje w wielu sondażach wzrost poparcia w porównaniu do wyniku wyborczego z zeszłego roku. To cieszy zapewne nie tylko samych wyborców, którzy do urny wyborczej wrzucili kartkę z zakreślonym kandydatem z list SLD, ale także masę osób niezdecydowanych lub zmęczonych już rządami Platformy Obywatelskiej. Bardzo ważną kwestią o której powinni pamiętać wszyscy - którzy porzucili Sojusz na rzecz Platformy Obywatelskiej tudzież Ruchu Palikota - jest to, że rządy Leszka Millera pokazały Polakom jak w trudnych czasach rządzić. Gdy SLD w 2001 roku zaczynało rządzić w sytuacji kryzysowej udało się wyprowadzić gospodarkę z 0.2%  wzrostu PKB do ponad 5%. Nie ma co ukrywać, że takie CV gospodarcze bardzo mocno uwiarygadnia Leszka Millera jak i całą formację polityczną w stosunku do ugrupowań które zasiadają w sejmie. Warto tutaj również wspomnieć o tym, że SLD - w porównaniu do pięcioletnich rządów koalicji PO - PSL oraz rządów koalicji PiS - LPR - Samoobrona - nie miał do dyspozycji tak potężnych dodatkowych pieniędzy jakie napływają do Polski od 2004 roku.

W przyszły piątek Sojusz Lewicy Demokratycznej organizuje w sejmie dyskusję na tematy społeczno - gospodarcze pod tytułem "Odeprzeć kryzys, dogonić czas". Na spotkaniu będzie obecny Jacek Rostowski, co w przeciwieństwie do debaty którą organizowało Prawo i Sprawiedliwość jest bardzo dobrym posunięciem, ponieważ tylko debata z ministrem finansów jako osobą władną w tym zakresie, może doprowadzić do zmiany niektórych założeń pana ministra a co za tym idzie wprowadzeniem ich w życie. Oprócz Jacka Rostowskiego w debacie będą uczestniczyć między innymi profesor Witold Orłowski, ekonomista Banku Światowego Marcin Piątkowski, profesor Janusz Czapiński i profesor Jacek Raciborski.

Leszek Miller jako były i przyszły premier chyba jako jedyny polityk opozycji wytyka Prawu i Sprawiedliwości, że prof. Piotr Gliński nie jest żadnym kandydatem na premiera w rozumieniu artykułu 158 Konstytucji, który brzmi  następująco :


" Sejm wyraża Radzie Ministrów wotum nieufności większością ustawowej liczby głosów na wniosek zgłoszony przez co najmniej 46 posłów i wskazujący imiennie kandydata na Prezesa Rady Ministrów. Jeżeli uchwała została przyjęta przez Sejm, Prezydent Rzeczpospolitej przyjmuje dymisję Rady Ministrów i powołuje wybranego przez Sejm nowego Prezesa Rady Ministrów, a na jego wniosek pozostałych członków Rady Ministrów oraz odbiera od nich przysięgę "


No i ciężko się nie zgodzić z argumentacją lidera Sojuszu Lewicy Demokratycznej, ponieważ Prawo i Sprawiedliwość nie złożyło do tej pory żadnego wniosku. Także generalnie nie ma z kim rozmawiać, bo w świetle ustawy zasadniczej nie ma żadnego kandydata. Profesor Piotr Gliński istnieje jako pretendent tylko i wyłącznie w głowach polityków Prawa i Sprawiedliwości oraz ich wyborców. Zresztą wcale mnie to nie dziwi ponieważ ludzie gromadzący się wokół Jarosława Kaczyńskiego nie raz już pokazali, że mają w głębokim poważaniu obowiązujące prawo. Ten gburowato - towarzyski kabarecik z profesorem w tle nie dość, że jest okraszony konstytucyjnymi niedociągnięciami, to jest jeszcze przyozdobiony jakimiś groźbami. Kilku ordynusów z Prawa i Sprawiedliwości chodzi od stacji do stacji telewizyjnej czy radiowej i obwieszcza wszem i wobec, że ten kto nie poprze - urojonego na dzień dzisiejszy w głowach polityków Prawa i Sprawiedliwości kandydata na premiera - ten popiera Donalda Tuska. Jak można poprzeć kandydata na premiera, jeżeli nikt z nikim nie konsultował tej kandydatury? Ręce opadają jak sie obserwuje co wyczynia największa partia opozycyjna w sprawie wotum nieufności. Cóż można w takiej sytuacji powiedzieć Prawu i Sprawiedliwości? Konstytucja, głupcy! (?)

Follow me on Twitter

twitter.com/BWicinski