W czerwcu miały miejsce dwie ważne beatyfikacje. O pierwszej, Księdza Jerzego Popiełuszki, wiedzą zapewne wszyscy Czytelnicy. O drugiej – Manuela Lozano Garrido, pierwszego świeckiego dziennikarza – wie pewnie niewielu. Jakie może być przesłanie dla nas pozostawione nam przez obu nowych wyniesionych na ołtarze?
W sensie ontologicznym święty jest wyłącznie Bóg, ponieważ tylko Jemu świętość przynależna jest z natury. Gdy myślimy o osobach, które zostały przez Kościół ogłoszone świętymi lub błogosławionymi, mówimy o świętości w znaczeniu głębokiego zakorzenienia w świętości Boga – życie czy śmierć osoby wyniesionej na ołtarze staje się w tym kontekście pewnym jej odblaskiem. Pierwszym etapem wyniesienia na ołtarze jest właśnie beatyfikacja, po której osoba błogosławiona odbiera kult lokalny, drugim –kanonizacja, wiążąca się z kultem ze strony całego Kościoła. Obecnie wyniesienie na ołtarze jest poprzedzane procesem beatyfikacyjnym i kanonizacyjnym. By można było ogłosić daną osobę błogosławioną, muszą zostać spełnione trzy warunki. Po pierwsze, musi być pewność co do tego, że została ona zbawiona. Po drugie, kandydat na ołtarze powinien odznaczać się tzw. heroicznością cnót – mówiąc najprościej, nie praktykuje on cnót w stopniu li tylko wystarczającym do zbawienia, ale jest osobą godną naśladowania. Po trzecie wreszcie, potrzebny jest cud wyproszony za wstawiennictwem kandydata na ołtarze. Jest on znakiem upewniającym, że dana osoba została zbawiona. Nieco mniej restrykcyjne przepisy panują w przypadku męczeństwa.
Aby zrozumieć, po co nam są święci i dlaczego ich kult jest tak istotny dla katolików, przytoczmy jeszcze kilka zdań o. Jacka Salija: „Święci stanowią już, w sposób doskonały, jedno z Chrystusem, należą już bez reszty do Jego Ciała, którym jest Kościół. Toteż ich modlitwa za nas jest bez porównania bardziej skuteczna niż nasza modlitwa za siebie wzajemnie. Bo w ich modlitwie może już zupełnie bez przeszkód przejawiać się jedynie skuteczna modlitwa Chrystusa Pana”.
Drugi ważny aspekt świętości, to postawienie świętego czy błogosławionego jako drogowskazu dla naszego życia. I właśnie w tym kontekście chcę mówić o bł. księdzu Jerzym Popiełuszce i bł. Manuelu Lozano Garrido.
Nowy patron walczących o wolność
Sylwetki ks. Jerzego nie trzeba przedstawiać. Nawet jeśli nasze pokolenie nie pamięta go osobiście, jest on ikoną dla naszych rodziców i dziadków i pewnie nieraz w domu czy na katechezie słyszeliśmy o postawie niezłomnego polskiego kapłana. Jeśli nawet ktoś zna osobę ks. Jerzego niezbyt dokładnie, to istnieje bardzo dużo opracowań, które pozwolą zapoznać się z życiorysem nowego polskiego błogosławionego. Swoją relację z wyjazdu na beatyfikację przedstawiłem na swoim blogu. Tutaj chciałbym się skupić jedynie na przesłaniu, jakie wiąże się z osobą nowego polskiego błogosławionego.
Nawiążę do ostatnich słów kazania Abpa Angelo Amato, prefekta Kongregacji do Spraw Kanonizacyjnych, w których cytuje wypowiedź Benedykta XVI: „Nowy Błogosławiony był kapłanem i męczennikiem, wytrwałym oraz niestrudzonym świadkiem Chrystusa: on zło dobrem zwyciężył, aż do przelania krwi”. Zwróćmy uwagę przede wszystkim na dwie kwestie: wytrwałe i niestrudzone świadectwo o Chrystusie oraz zwyciężanie zła dobrem nawet za cenę śmierci. Trzeba powiedzieć, że papież zdaje się trafiać w sedno. Dziś często odbiera się „kapelana Solidarności” jako żołnierza w walce o wolną Polskę. Owszem, to prawda, ale wydaje się, że jest to perspektywa niedoskonała i jakby wybrakowana. Bo jeśli ks. Popiełuszko walczył o większą wolność, to przede wszystkim dlatego, że tak widział swoją wierność Chrystusowi, tak rozumiał szerzenie wartości ewangelicznych. Celem nie było zwalczanie systemu, dlatego, że rządzili komuniści – celem było to, by życie było bardziej ludzkie, by wiara nie była zwalczana.
Zwyciężanie zła dobrem jest z kolei najbardziej widoczne w świetle jego postawy wobec innych. Ks. Popiełuszko przede wszystkim lubił ludzi. I dziś nawet trudno go zawłaszczyć przez którąś opcję polityczną, bo on się takiemu szufladkowaniu wymyka. Weźmy na przykład zdarzenie, gdy ks. Popiełuszko wynosi kawę szpiegującym go SB-kom po to, żeby nie marzli. To jest realny przykład postawy zwyciężania zła dobrem. Niekoniecznie od razu zła systemu, ale przede wszystkim tego zła, tej słabości, która tkwi w każdym z nas. Jeśli ja pomogę drugiemu człowiekowi – zdaje się sugerować swoją postawą bł. ks. Popiełuszko – to zarówno sam stanę się lepszy, jak i ten ktoś będzie miał szansę stać się lepszym. Dobro okazywane ludziom prowadzi do refleksji: „Skąd to dobro w tym drugim człowieku?”, a z drugiej strony prowadzi do uczucia wdzięczności, które często prowadzi człowieka do bycia lepszym chociażby wobec swojego otoczenia. I to wydaje się być nauką ks. Jerzego, która się nie przedawni, nie zdezaktualizuje.
Myślę jednak, że to, co być może jeszcze ważniejsze w świadectwie ks. Jerzego, to heroizm wiary. I nie chodzi mi tylko o męczeństwo i wyraziste kazania. Ale i o postawę każdego dnia. Gdy zderzymy to, co robił z niektórymi zdaniami jego pamiętnika – ten heroizm widzimy jeszcze wyraźniej, bowiem objawia się nam, jak był on dla niego trudny. To nie był tytan duchowej siły, pewny siebie, niezłomny. Nie, to był bardzo zwykły człowiek, nieraz bliski załamania. Ale wytrwał dzięki Bożej łasce, dzięki sile heroizmu wiary, którą otrzymywał z góry jako pokorny i wierny kapłan. O pokorną, niezłomną wierność Bogu dla siebie i swoich bliskich również i my możemy gorąco prosić. A bł. ks. Jerzy będzie wstawiał się za nami.
Nowy patron dziennikarzy
Beatyfikacja Manuela Lozano Garrido (żył w latach 1920-1971), która odbyła się w Linares na południu Hiszpanii 12 czerwca, to z kolei radość dla nas, jako dla dziennikarzy. Oto jeden z nas został błogosławionym! Zyskaliśmy patrona i orędownika. Z drugiej strony zyskaliśmy wzór, w który jako dziennikarze możemy się wpatrywać. Jego przykład i radość wśród życiowych przeciwności może nam pokazywać, że jako dziennikarze powinniśmy bronić tego, co istotne: wolności, prawdy – nawet jeśli czekałyby nas za to wyśmiewanie, szykany.
Za życia Manuel Garrido swoje codzienne cierpienia ofiarował właśnie za dziennikarzy. A było tych cierpień co niemiara. Już za młodu przeżył prześladowania religijne. Przez trzy miesiące był więziony za wiarę. W więzieniu z włókien miotły zrobił różaniec i odmawiał go z innymi aresztowanymi. Od 28 roku życia przez wzgląd na postępujący paraliż był przykuty do wózka inwalidzkiego, a na 9 lat przed śmiercią stracił również wzrok. Jak przypomniał abp Amato podczas mszy beatyfikacyjnej: „Kiedy utracił władzę w prawej ręce, nauczył się pisać lewą, kiedy z kolei ta została sparaliżowana, dyktował na magnetofon i w ten sposób stał się niestrudzonym pisarzem i dziennikarzem ze swojego wózka inwalidzkiego”.Będąc już na wózku inwalidzkim, napisał dziewięć książek i ponad 200 artykułów prasowych.
Zwraca tutaj uwagę ogromna pracowitość i jakaś duchowa siła i radość, która pozwalała Błogosławionemu po prostu… robić swoje, mimo że prawie każdy z nas w podobnej sytuacji dałby sobie spokój. „Kto znosi cierpienie bez radości, nie wszedł w pełni w tajemnicę Krzyża” – twierdził Garrido. Swoją siłę bł. Manuel czerpał z Eucharystii, którą przez lata spędzone na wózku przyjmował codziennie. Jego duchowość może być wzorem dla każdego dziennikarza-katolika, a jego ogromna radość i zaangażowanie w pracę, niepoddawanie się przeciwnościom może być wspaniałym przykładem dla każdego dziennikarza (i nie tylko dziennikarza), niezależnie od wyznania czy religii.
Cieszę się, że Kościół dał nam dwóch nowych, wspaniałych błogosławionych, do których możemy zwracać się z prośbą o pomoc i opiekę.
Paweł Pomianek
-------------------------
Tekst ukazał się pierwotnie w czerwcowym numerze Gońca Wolności.
www.koliber.org
Stowarzyszenie KoLiber to ogólnopolska organizacja łącząca ludzi o poglądach konserwatywnych oraz wolnorynkowych. Posiadamy ponad 20 oddziałów w miastach całej Polski.
Konserwatyści, liberałowie, libertarianie, wolnościowcy, monarchiści, minarchiści, anarchokapitaliści, antykomuniści. Licealiści, studenci i przedsiębiorcy - młode pokolenie, któremu bliskie są wartości takie jak: ochrona własności, wolność gospodarcza, rozwój samorządności, szacunek dla historii i tradycji oraz silne i bezpieczne państwo.
W naszej działalności dążymy do:
I Realizacji idei wolnego społeczeństwa.
II Całkowitego poddania gospodarki mechanizmom rynkowym.
III Obrony suwerenności państwowej.
IV Stworzenia "silnego państwa minimum" opartego na rządach Prawa.
V Rozwoju samorządności.
VI Poszanowania tradycji i historii.
VII Uznania szczególnej roli Rodziny
Działając w KoLibrze pragniemy zarazem inspirująco i twórczo wykorzystać spędzany wspólnie czas. Pole naszej działalności jest niezwykle szerokie: od tak poważnych przedsięwzięć jak międzynarodowe konferencje, obozy naukowe, panele dyskusyjne poprzez uliczne manifestacje aż po nieformalne spotkania, imprezy integracyjne oraz pikniki.
Różnorodność nurtów sprawia, że są wśród nas ludzie o różnych poglądach. I właśnie to jest naszą siłą. Nie zawsze się zgadzamy, ale to jedyne takie miejsce na polskiej scenie politycznej, gdzie prawica potrafi rozmawiać i wypracowywać kompromisy.
Poszczególne teksty zamieszczane na blogu nie są oficjalnym stanowiskiem Stowarzyszenia.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości