Stowarzyszenie KoLiber Stowarzyszenie KoLiber
66
BLOG

Anna Grabińska: Letnia ofensywa postępu

Stowarzyszenie KoLiber Stowarzyszenie KoLiber Kultura Obserwuj notkę 1

Lato jest w zasadzie moją ulubioną porą roku – dni są długie, jest ciepło i słonecznie. Latem wszystko wydaje się prostsze i przyjemniejsze – nawet chodzenie do pracy nie jest aż takie straszne. Jednak nie wszystkie zjawiska przyrody obserwowane latem podobają mi się. Jeśli ktoś normalnie wychodzi z domu, to nie może nie zauważyć, że latem ludzie przejawiają dziwną skłonność do wdziewania na siebie bardzo ekstrawaganckich strojów (względnie niewdziewania na siebie prawie niczego).

Będąc osobą z natury tolerancyjną i wyrozumiałą, nie czepiam się źle dobranych kolorów czy nieuczesanych włosów, ale już nie potrafię po prostu zignorować faktu, że wielu osobom miasto pomyliło się z plażą nad morzem. Jeszcze rozumiem, że ktoś może w stroju plażowym wyjść na spacer z psem czy rano po bułki na śniadanie, ale już tego, że ktoś przychodzi rozebrany do pracy, nie. Nie chodzi tu o jakieś regulaminy czy zasady ustalone przez pracodawców, ale zwyczajnie o to, że człowiek powinien wyglądać schludnie i stosownie, zaś pewne części garderoby służą nie tyle ochronie przed zimnem, ile zwyczajnie temu, aby wyglądać w miarę normalnie. Nawet, jeśli jest bardzo gorąco, pewnych rzeczy wkładać na siebie nie wypada, a innych nie wypada zdejmować. Chodzi zarówno o przestrzeganie dobrych obyczajów, jak i to, by nie urazić poczucia estetyki ludzi wkoło. Niestety, nie jest to jasne dla wszystkich, a zwrócenie uwagi często nic nie daje, nie mówiąc już o tym, że nie zawsze jest możliwe. Trudno, aby szef zwrócił uwagę swojej podwładnej, że może jednak powinna włożyć stanik, bo wygląda obrzydliwie, albo żeby powiedział pracownikowi, że koszulka na ramiączka może i jest okej w domu, ale już w pracy trochę nie bardzo. W dzisiejszych czasach niestety pracodawcy mają bardzo ograniczone możliwości w zakresie pouczania pracowników, bo zaraz pojawiają się oskarżenia o mobbing, molestowanie i inne podobne rzeczy.

W normalnych warunkach wiedzę o tym, jak można, a jak nie można chodzić ubranym, wynosi się z domu. Czysto teoretycznie sytuacje, w których ktoś jest ubrany niestosownie, powinny mieć miejsce sporadycznie i osoba, która nie wie, co wolno, a czego nie wolno nosić, powinna być narażona na ostracyzm. Jednak nie żyjemy w całkiem normalnym świecie.

Ten długi wstęp, wbrew pozorom, nie jest tylko wyrazem mojej frustracji – zjawisko, o którym tu mowa, jest objawem bardzo poważnego problemu.

A co w tym złego?

Rzecz w tym, że niestosowne ubranie jest tylko jednym z elementów fałszywie pojmowanej wolności człowieka wyzwolonego z okowów tradycji i kultury. Dla osób wyznających pewną ideologię kultura jest źródłem cierpień, zaś wychowanie jest częścią procesu zniewalania i podporządkowywania ludzi normom, które ograniczają ich swobodę, a więc prawo robienia, co się chce bez ponoszenia żadnych konsekwencji.

Problemem postępowej ideologii „wolności” jest właśnie to, że tak naprawdę pojęcia wolność używa ona w znaczeniu „brak konsekwencji za podjęte działania”. Warto zwrócić uwagę także na fakt, iż wyznawcy tego typu idei są piewcami wolności tylko i wyłącznie w sferze norm i zwyczajów wynikających z tradycji, nie zaś na przykład w sferze gospodarczej czy nawet osobistej. Chcą oni prawa do nieodczuwania negatywnych skutków własnych, świadomie podjętych działań, ale już nie widzą nic złego w podsłuchiwaniu prywatnych rozmów obywateli (na przykład w Niemczech wprowadzono przepis, że operatorzy telefoniczni muszą przechowywać nagrania wszystkich rozmów przez okres 6-ciu miesięcy), instalowaniu wszędzie kamer, cenzurowaniu Internetu czy wtrącaniu się państwa w wychowanie dzieci. A nawet wręcz przeciwnie – większość ruchów postępowych bardzo zdecydowanie popiera takie działania. Dlaczego? Ponieważ ich celem nie jest wcale walka o wolność (przypuszczam, że wielu aktywistów nie wie nawet, co to słowo naprawdę znaczy). Prawdziwym celem ich działalności jest zniszczenie tradycji i tradycyjnej kultury po to, by na gruzach stworzyć kulturę nową – kulturę ludzi pozornie wolnych, a tak naprawdę zniewolonych i całkowicie zależnych od instytucji państwowych kontrolujących każdy aspekt ich życia.

Konsekwencje wiary w brak konsekwencji

Oczywiście, o co tak naprawdę chodzi piewcom fałszywej wolności, wiadomo nie od dziś. Tyle, że niestety nie wszyscy to wiedzą. Nie każdy jest w stanie dostrzec, jak bardzo kłamliwa jest ich propaganda i co jest prawdziwym celem. Przecież w ich propagandzie mowa jest tylko o sprawach przyjemnych – o tym, że nie trzeba być odpowiedzialnym i zachowywać się stosownie – można ubierać się, jak się chce; jak się „wpadnie”, to można zrobić skrobankę; szefa, który zwróci uwagę, można oskarżyć o molestowanie; brak sukcesów na polu zawodowym można zwalić na dyskryminację z takiego czy innego powodu, i tak dalej. Powiedzmy sobie szczerze, wszystko to brzmi wcale zachęcająco i nie dziwota, że wielu ludzi daje się skusić ładnie brzmiącymi hasłami. Kto z nas nigdy nie zastanawiał się, jak pięknie by było, gdyby nie trzeba było płacić za błędy, gdyby dało się jakoś uniknąć konsekwencji głupoty? Sądzę, że każdy kiedyś o tym myślał. A ruchy postępowe właśnie to oferują i niestety wiele osób wpada w ich sidła.

Przyczyn tej sytuacji należy oczywiście szukać w słabości systemu społecznego i przede wszystkim rodziny – bo to właśnie tam człowiek powinien zostać nauczony, że w życiu nie ma nic za darmo. A zwykle im bardziej kusząca jest oferta, tym wyższą cenę potem się płaci. Niestety, wbrew temu, co mówią działacze ruchów postępowych, nie da się uniknąć konsekwencji swoich działań, w tym również realizowania w praktyce ich własnych postulatów. I dlatego choć jest nieziemsko gorąco, ja nigdy nie pozwoliłabym sobie przyjść do pracy nie całkiem ubrana.

Anna Grabińska

--

Tekst ukazał się w ostatnim numerze „Gońca Wolności”.

 

www.koliber.org Stowarzyszenie KoLiber to ogólnopolska organizacja łącząca ludzi o poglądach konserwatywnych oraz wolnorynkowych. Posiadamy ponad 20 oddziałów w miastach całej Polski. Konserwatyści, liberałowie, libertarianie, wolnościowcy, monarchiści, minarchiści, anarchokapitaliści, antykomuniści. Licealiści, studenci i przedsiębiorcy - młode pokolenie, któremu bliskie są wartości takie jak: ochrona własności, wolność gospodarcza, rozwój samorządności, szacunek dla historii i tradycji oraz silne i bezpieczne państwo. W naszej działalności dążymy do: I Realizacji idei wolnego społeczeństwa. II Całkowitego poddania gospodarki mechanizmom rynkowym. III Obrony suwerenności państwowej. IV Stworzenia "silnego państwa minimum" opartego na rządach Prawa. V Rozwoju samorządności. VI Poszanowania tradycji i historii. VII Uznania szczególnej roli Rodziny Działając w KoLibrze pragniemy zarazem inspirująco i twórczo wykorzystać spędzany wspólnie czas. Pole naszej działalności jest niezwykle szerokie: od tak poważnych przedsięwzięć jak międzynarodowe konferencje, obozy naukowe, panele dyskusyjne poprzez uliczne manifestacje aż po nieformalne spotkania, imprezy integracyjne oraz pikniki. Różnorodność nurtów sprawia, że są wśród nas ludzie o różnych poglądach. I właśnie to jest naszą siłą. Nie zawsze się zgadzamy, ale to jedyne takie miejsce na polskiej scenie politycznej, gdzie prawica potrafi rozmawiać i wypracowywać kompromisy. Poszczególne teksty zamieszczane na blogu nie są oficjalnym stanowiskiem Stowarzyszenia.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Kultura