Stowarzyszenie KoLiber Stowarzyszenie KoLiber
77
BLOG

Stanisław Niewiński: Wojsko Polskie opuszcza Irak

Stowarzyszenie KoLiber Stowarzyszenie KoLiber Polityka Obserwuj notkę 4

Stało się. Rząd podjął decyzję o wycofaniu oddziałów WP z Iraku, zaś prezydent zgodził się z tą decyzję. 21 października ostatnia zmiana naszego kontyngentu wróci do kraju.

 Od początku nasze zaangażowanie militarne w tym kraju budziło spore kontrowersje zarówno wśród polskiego społeczeństwa, jak i za granicą. Polska poparła amerykański atak na Irak w marcu 2003 i wysłała już w trakcie działań wojennych niewielki kontyngent żołnierzy (m.in. jednostka specjalna GROM oraz 4 Pułk Chemiczny z Brodnicy). Jak wiadomo atak nie zyskał poparcia społeczności międzynarodowej. W lecie przyznano Polsce dowodzenie Międzynarodową Dywizją Stabilizacyjną w Strefie „Centrum-Południe”. W szczytowym okresie stacjonowało na terenie Iraku ok. 2500 polskich żołnierzy. Obecnie służy ich tam ok. 900. Zajmują się głównie szkoleniem irackiej armii. Nasze dowództwo dowodziło tam także kontyngentami innych państw. Liczba sojuszniczych kontyngentów zmniejsza się - wycofali się z Iraku Hiszpanie oraz Ukraińcy. Polacy po raz pierwszy od 1947 roku wzięli udział w regularnej wojnie. W latach 2003 – 2007 poległo w Iraku ponad 20 polskich żołnierzy.

   Udział Polski w wojnie w Iraku był od początku krytykowany. Albo za to, iż wojna ma opinię nielegalnej, bądź za to, że nic na niej nie zyskaliśmy. I faktycznie - pieniądze na modernizacje wojska za wysokie nie są, offsetu nie ma, wizy do USA pozostały. Słusznie często powtarzano, że należy z Amerykanami rozmawiać twardo. Niewątpliwie wycofanie naszej armii jest po części jedną z form postawienia na swoim. No właśnie... Czy można nazwać wycofanie naszego kontyngentu z Iraku postawieniem na swoim? Czy to na pewno dobry pomysł?

   Zaczynając od początku, uważam, że sama interwencja w Iraku była niezbyt roztropną decyzją, która w konsekwencji niczego dobrego nie przyniosła. Zresztą, nie raz o tym pisałem. Polska od razu tą wojnę poparła. Od czasów PRLu mieliśmy dobre stosunki z krajami arabskimi, nasze firmy budowały tam drogi, szpitale itd. Sprzedawaliśmy tam także mniej chlubne rzeczy np. broń. Osobiście mam dość krytyczne zdanie odnośnie cywilizacji islamskiej i ludziach tam żyjących, ale jak to mawiał cesarz Rzymu Wespazjan „pieniądz nie śmierdzi”. Dobre interesy z każdym można robić. Idźmy dalej. A więc poszliśmy do Iraku. Wielkich pieniędzy tam nie zarobiliśmy. Parę firm załapało się na kontrakty - tym Bumar, który armię iracką uzbraja. Napotkałem kiedyś informację, że Amerykanie usiłowali ten interes naszemu koncernowi popsuć.

Dziś z tego kraju wychodzimy. Niby to dobra decyzja, ale ja postawiłbym takie pytanie – popsuliśmy sobie stosunki na Bliskim wschodzie, straciliśmy ponad 20 żołnierzy siedząc tam kilka lat i teraz wracamy praktycznie z niczym? Warto dodać, iż ci żołnierze do rodzin nie wrócą. Pojadą do Afganistanu, Konga, a pewnie i do innych krajów zasługujących na miano piekła na ziemi... Owszem Irak to także piekło na ziemi, ale to piekło z ropą naftową. Zastanawiam się, czy tej sprawy nie można rozwiązać w następujący sposób. Rząd Iracki jest słaby i potrzebuje pomocy obcych wojsk. Czy zatem nasz rząd nie może się zwrócić do Irakijczyków bezpośrednio z taką oto propozycją: „Zostaniemy u was dłużej, zwiększymy nawet kontyngent, będziemy zwalczać waszych wrogów oraz szkolić waszych żołnierzy. Ale chcemy w zamian kupować od was ropę po tańszych cenach, albo wydzierżawić jedno z pól”. Zwolennikiem takiego rozwiązania jest m.in. jeden z moich wykładowców. Nie jest to oczywiście łatwe, ale zadaniem rządu jest podejmowanie i realizowanie trudnych celów.

   Nie jestem pracownikiem administracji rządowej. Nie wiem jak wyglądały rozmowy naszego rządu z Amerykanami. Obawiam się jednak, iż nasi przywódcy nie mają jasnej koncepcji odnośnie naszej obecności w Iraku. Działają po najniższej linii oporu, gdyż się boją. Kontynuowanie wojny źle wpływa na notowania wyborcze, a najwyraźniej te są dla Premiera Tuska ważniejsze niż racja stanu. Jestem tylko ciekaw co będzie dalej? Podwyżki dla górników i dla budżetówki? Pomysł „chleba i igrzysk” zastąpi koncepcję „cudu gospodarczego”?

 

www.koliber.org Stowarzyszenie KoLiber to ogólnopolska organizacja łącząca ludzi o poglądach konserwatywnych oraz wolnorynkowych. Posiadamy ponad 20 oddziałów w miastach całej Polski. Konserwatyści, liberałowie, libertarianie, wolnościowcy, monarchiści, minarchiści, anarchokapitaliści, antykomuniści. Licealiści, studenci i przedsiębiorcy - młode pokolenie, któremu bliskie są wartości takie jak: ochrona własności, wolność gospodarcza, rozwój samorządności, szacunek dla historii i tradycji oraz silne i bezpieczne państwo. W naszej działalności dążymy do: I Realizacji idei wolnego społeczeństwa. II Całkowitego poddania gospodarki mechanizmom rynkowym. III Obrony suwerenności państwowej. IV Stworzenia "silnego państwa minimum" opartego na rządach Prawa. V Rozwoju samorządności. VI Poszanowania tradycji i historii. VII Uznania szczególnej roli Rodziny Działając w KoLibrze pragniemy zarazem inspirująco i twórczo wykorzystać spędzany wspólnie czas. Pole naszej działalności jest niezwykle szerokie: od tak poważnych przedsięwzięć jak międzynarodowe konferencje, obozy naukowe, panele dyskusyjne poprzez uliczne manifestacje aż po nieformalne spotkania, imprezy integracyjne oraz pikniki. Różnorodność nurtów sprawia, że są wśród nas ludzie o różnych poglądach. I właśnie to jest naszą siłą. Nie zawsze się zgadzamy, ale to jedyne takie miejsce na polskiej scenie politycznej, gdzie prawica potrafi rozmawiać i wypracowywać kompromisy. Poszczególne teksty zamieszczane na blogu nie są oficjalnym stanowiskiem Stowarzyszenia.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka