10 stycznia odbyła się w Warszawie VI Debata Młodej Prawicy, tym razem zorganizowana przez Akcję Młodego Pokolenia „Wszerad”. Tematem dyskusji była „Pokusa neokonserwatyzmu w Polsce” zaś udział wzięli: Przemysław Mrówka ze Stowarzyszenia KoLiber, Konrad Bronisławski z Młodzieży Wszechpolskiej, Dan Juszczyk z Sekcji Młodzieżowej UPR, Filip Flisowski ze Stowarzyszenia „Młoda Warszawa”, Lech Komenda ze Stowarzyszenia Młodzi Demokraci, Łukasz Szlak z Akcji Młodego Pokolenia „Wszerad” oraz Marcin Wawrzyniak z Forum Młodych PiS. Na spotkaniu byli także obecni poseł na Sejm V i VI kadencji Artur Górski oraz poseł na Sejm V kadencji Krzysztof Bosak.
W pierwszej części spotkania uczestnicy zastanawiali się nad tym, czym jest neokonserwatyzm i czy jest on obecny na polskiej scenie politycznej.
Marcin Wawrzyniak stwierdził, że neokonserwatyzm na płaszczyźnie polityki wewnętrznej przejawia się poprzez uznanie demokracji liberalnej i państwa opiekuńczego za polityczny aksjomat, przy równoczesnych próbach ich ideologicznej konsolidacji i ukierunkowania na ochronę tradycyjnych wartości republikańskich. W polityce zagranicznej czynnikiem wyróżniającym neokonserwatyzm jest wedle Wawrzyniaka postulowanie „uderzeń wyprzedzających” przeciw wrogom tak pojętych wartości oraz poparcie dla interwencji zagranicznych. Wawrzyniak nie dostrzega myślicieli czysto neokonserwatywnych na polskim spektrum ideologicznym, choć jego zdaniem, niektórzy, jak Ryszard Legutko zapożyczają pewne idee od neokonserwatystów. Wpływ neokonserwatyzmu na polską politykę dokonuje się więc, w opinii przedstawiciela FM PiS, za pośrednictwem wpływu samych Stanów Zjednoczonych. Uznanie w Polsce dominującej roli USA, odpowiedzialności amerykańskiej za utrzymanie pokoju i ładu na świecie oraz obronę wartości liberalno-demokratycznych, jak również poparcie przez Polaków wojen prowadzonych przez USA z Afganistanem i Irakiem miałoby być równoznaczne z poparciem dla linii politycznej neokonserwatystów. Wawrzyniak widzi również podobieństwo stylu prowadzenia kampanii przedwyborczej przez PiS i amerykańskich Republikanów oraz pokrewieństwo haseł Polski Solidarnej i „współczującego konserwatyzmu” administracji Busha Starszego.
Bardziej krytyczne stanowisko wobec neokonserwatyzmu zajął przedstawiciel Młodzieży Wszechpolskiej wiążąc jego obecność w polskim dyskursie publicznym z ubóstwem rodzimej myśli konserwatywnej. Dla Konrada Bronisławskiego próby polskiej recepcji neokonserwatyzmu to kalka z polityki amerykańskiej, wynikają one z wpływu wywieranego na Polskę przez Stany Zjednoczone i są symptomem postępującej amerykanizacji. Neokonserwatyzm jako idea wyrasta, zdaniem Bronisławskiego, ze specyfiki amerykańskiej sceny politycznej, ma korzenie lewicowe, podczas gdy rzeczywisty konserwatyzm osadzony być musi w tradycji narodowej. W neokonserwatyzmie godna uwagi wydaje się Bronisławskiemu metoda zawłaszczania dyskursu publicznego oraz opanowywania instytucji państwowych, przesłanie ideologiczne neokonserwatystów zaś należałoby w jego opinii odrzucić.
Łukasz Szlak z AMP „Wszerad” podzielił opinie swych przedmówców o ścisłym związku popularności neokonserwatyzmu w Polsce i wpływu na to dominacji amerykańskiej, dostrzegł też amerykanizację polskich kampanii przedwyborczych, zaś za potencjalnych polskich neokonserwatystów uznał „dysydencję” z PiS.
W opinii Przemysława Mrówki z KoLibra neokonserwatyzm posiada wyróżniające go elementy w polityce wewnętrznej, zagranicznej oraz kulturowej. W sprawach wewnętrznych jest to zastąpienie państwa „nadopiekuńczego” państwem zabezpieczenia socjalnego i odrzucenie programu „Nowej Lewicy” zaś w polityce zagranicznej mobilizacja przeciw wskazanemu wcześniej wrogowi. Mrówka zauważył, że po zakończeniu Zimnej Wojny neokonserwatyści popadli w swoistą konfuzję związaną ze zniknięciem długoletniego konkurenta Stanów Zjednoczonych pod postacią ZSRS. Właśnie brak takiego jasno określonego przeciwnika w polityce zagranicznej utrudnia przeniesienie na polski grunt neokonserwatyzmu. Kolejną przeszkodą jest też nieistnienie koncepcji „wojny kulturowej” przeciw lewicy i pozostawienie jej kontroli nad publicznymi środkami masowego przekazu, instytucjami oświatowymi itp.
Lech Komenda z SMD podkreślił, że sympatia polskiego społeczeństwa do USA, powiązanie polskich partii politycznych z ich amerykańskimi odpowiednikami oraz opóźniona recepcja nowych nurtów myśli politycznej w Polsce stwarza neokonserwatyzmowi duże szanse powodzenia. Podobnie jak przedmówca z „Wszerada”, Komenda uznał za potencjalny ośrodek krystalizacji polskiego neokonserwatyzmu grupę polityków usuniętych z PiS.
Najbardziej krytyczne stanowisko zajął Dan Juszczyk z SM UPR; w jego opinii neokonserwatyzm to poparcie dla interwencjonizmu w gospodarce a także w polityce zagranicznej i sprawach obyczajowych. Zdaniem Juszczyka nie ma to nic wspólnego z prawdziwym konserwatyzmem lecz jest formą jego zanieczyszczania myślą lewicową. Juszczyk skrytykował też republikańskiego pretendenta do urzędu prezydenckiego USA Johna McCaina za uleganie wpływom neokonserwatystów oraz uznał za depozytariusza autentycznych wartości prawicowych Rona Paula. Popularność w Polsce idei etatystycznych i misjonizmu w polityce zagranicznej świadczy, zdaniem Juszczyka, o nieuświadomionej i „podskórnej” ekspansji neokonserwatyzmu.
Po zakończeniu pierwszej serii wypowiedzi przyszedł czas na zadawanie pytań; w odpowiedzi na pierwsze z nich Konrad Bronisławski zaprzeczył jakoby w LPR byli obecni neokonserwatyści, jako potencjalnego neokonserwatystę wskazał zaś Leszka Millera. Bronisławski odniósł się też do tezy postawionej przez jednego ze słuchaczy a każącej widzieć w neokonserwatystach emanację interesów przemysłu zbrojeniowego; Bronisławski uznał, że w sytuacji, gdy znaczna część decyzji politycznych w Stanach Zjednoczonych jest podejmowana z udziałem „sektora przemysłowo-zbrojeniowego” personalnie przenikającego się z administracją federalną, staje się oczywista obecność neokonserwatystów także w tej przestrzeni. Wobec kolejnych wypowiedzi podkreślających rolę militaryzmu w środowiskach neokonserwatywnych na sali rozgorzała dyskusja wokół zagadnienia stymulującego wpływu zbrojeń na rozwój gospodarczy. Wpływ taki podważył Dan Juszczyk z SM UPR, który następnie przypomniał wypowiedzi neokonserwatywnego publicysty i myśliciela Irvinga Kristola twierdzącego, jakoby USA miało obowiązek zawsze popierać interesy Izraela. Pro-izraelskości Kristola Juszczyk przeciwstawił izolacjonizm i antymilitaryzm amerykańskiej prawicy konserwatywnej i libertariańskiej udzielającej obecnie poparcia Ronowi Paulowi. Swą opinię wygłosił też obecny na sali poseł Artur Górski, który jednak chyba nie do końca orientując się w temacie dyskusji zaczął udowadniać, że konserwatyzm bynajmniej nie jest militaryzmem a poparcie konserwatystów dla przemysłu zbrojeniowego i silnej armii wynika z ich ogólnej sympatii dla silnego państwa.
W drugiej części debaty uczestników poproszono o ocenę szans przeniesienia neokonserwatyzmu na grunt polski oraz ewentualnego powstania partii neokonserwatywnej.
Zdaniem Marcina Wawrzyniaka z FM PiS reorientacja polskiej polityki zagranicznej z kierunku proamerykańskiego na proeuropejski oraz liberalizacja kulturowa podczas rządów PO mogą zrodzić polski neokonserwatyzm.
Konrad Bronisławski podkreślił, że neokonserwatywna krytyka polityki państw zachodnioeuropejskich dających pierwszeństwo wydatkom socjalnym przed wydatkami na zbrojenia, przekonanie neokonserwatystów, że idea polityczna musi być sprzężona z siłą wojskową oraz nieartykułowane wprost, choć dostrzegalne, między innymi w twórczości ważnego dla neokonserwatystów filozofa Leo Straussa, dystansowanie się od liberalnej demokracji, mogą być atrakcyjne dla polskiej prawicy.
Pesymistycznie szanse powodzenia ewentualnego ugrupowania neokonserwatywnego w Polsce ocenił Łukasz Szlak wskazując na przeszkody w postaci spetryfikowania systemu partyjnego przez zasadę finansowania stronnictw politycznych z budżetu państwa oraz pro socjalne sympatie elektoratu, jego zdaniem pozostające w sprzeczności z ideologią neokonserwatywną.
W podobnym tonie wypowiedział się Przemysław Mrówka ze Stowarzyszenia KoLiber twierdząc ponadto, że ewentualny sukces neokonserwatystów i konieczna do tego zmiana sposobu myślenia o państwie, gospodarce i polityce będą możliwe dopiero wraz z wymianą pokoleniową.
Elementy praktyki politycznej neokonserwatyzmu dostrzegł we wszystkich istniejących partiach prawicowych Lech Komenda nie wykluczając idących w kierunku ich dalszego wyeksponowania przekształceń na scenie politycznej.
Dan Juszczyk precyzując, że neokonserwatyzm polega na interwencjonizmie gospodarczym, interwencjonizmie w sprawy wewnętrzne innych państw oraz instrumentalizacji religii ocenił polską scenę polityczną jako bardzo podatną na tego typu postawy. Podpierając się przykładem polskich prób demokratyzacji Europy Wschodniej, Juszczyk powtórzył swoją wcześniejszą tezę o obecności w Polsce „pełzającego” neokonserwatyzmu.
Przybyły z opóźnieniem na debatę przedstawiciel „Młodej Warszawy” Filip Flisowski optymistycznie ocenił szanse powodzenia partii, którą mogliby założyć "dysydenci" z PiS i która mogłaby zaadoptować pewne idee neokonserwatywne . Stwierdził on, że Platforma Obywatelska przed następnymi wyborami będzie tracić poparcie jako siła rządząca zaś PiS pod obecnym kierownictwem nie ma przed sobą żadnej przyszłości. To miałoby stwarzać dogodne warunki dla wejścia do gry kolejnej partii.
W czasie przeznaczonym na wypowiedzi z sali do dyskusji włączył się poseł Artur Górski. Stwierdził on, że były już w Polsce próby powołania do życia partii neokonserwatywnej; przypomniał przy tej okazji bardzo silne zależności łączące niegdyś polskich polityków prawicowych i ich amerykańskich odpowiedników. Górski stwierdził, że Aleksander Hall korzystał pomocy finansowej Republikanów podczas prób tworzenia swej Partii Konserwatywnej, zauważył też zależność ideologiczną i programową libertariańskiej UPR od prawicy amerykańskiej. Zdaniem posła Górskiego wysiłki te jednak były i są skazane na niepowodzenie, gdyż w rzeczywistości, w której media manipulują opinią publiczną przestaje się liczyć program i idea a wzrasta znaczenie osoby kandydata i jego rozpoznawalności. W opinii Górskiego doskonałym tego przykładem jest Platforma Obywatelska, która pomimo nie posiadania żadnego programu politycznego i wycofania się nawet z tych jego resztek, które do niedawna jeszcze zachowywała, została wykreowana na wyborczego zwycięzcę. W opinii Górskiego jedynie w wypadku utraty przez PiS prezydentury oraz dwukrotnej przegranej wyborczej, można by oceniać, że na fali sprzeciwu wobec domniemanej polityki luzu obyczajowego i gospodarczego skrętu w lewo w wykonaniu PO, wyborcy prawicy zaczęliby poszukiwać alternatywy i wówczas mogliby postawić na partię neokonserwatywną. Z opinią Artura Górskiego polemizował Filip Flisowski dostrzegający szansę osiągnięcia przez potencjalnych neokonserwatystów poparcia rzędu 10-15% głosów w najbliższych wyborach.
Na grunt metapolityczny ponownie sprowadził dyskusję Krzysztof Bosak atakując neokonserwatyzm jako kukułcze jajo podrzucone prawicy przez amerykańskich trockistów oraz jako „bubel ideologiczny” nie mający dla Polski żadnej wartości. Bosak podkreślił też uzależnienie środowisk neokonserwatywnych od Izraela i ich jednostronne poparcie dla prowadzonej przez to państwo polityki wobec świata arabskiego. Kończąc swą wypowiedź poseł LPR podsumował neokonserwatyzm jako przejściową modę intelektualną pozbawioną jakiejkolwiek głębszej treści. W odpowiedzi na zarzuty Bosaka dziwiącego się zupełnemu brakowi krytycyzmu wobec neokonserwatyzmu w wypowiedziach obecnych na sali panelistów Marcin Wawrzyniak stwierdził, że konserwatyzm kontynentalnej Europy i neokonserwatyzm dzielą fundamentalne różnice dotyczące stosunku do demokracji oraz państwa opiekuńczego zaś Konrad Bronisławski podkreślił podobieństwo łączące instrumentalizacją religii przez neokonserwatystów oraz instrumentalizację Radia Maryja przez PiS. Zdaniem Bronisławskiego misjonizm demokratyczny neokonserwatystów również nie ma nic wspólnego z prawicowością.
Ostatnim dyskutowanym przez uczestników problemem była jedna z podstawowych komponent programu politycznego neokonserwatystów, czyli szerzenie demokracji na świecie.
Odpowiadając więc na pytanie „Czy warto szerzyć demokrację na świecie ?” Marcin Wawrzyniak stwierdził, że polityka interwencjonizmu i „uderzeń wyprzedzających” w wypadku powstania zagrożenia dla Zachodu jest uzasadniona. Powinna ona jednak stawiać sobie za cel nie tyle szerzenie demokracji, co konstytucjonalizmu i zasady rządów prawa dopuszczając także istnienie monarchii konstytucyjnych i ograniczonych prawem dyktatur. Zdaniem Wawrzyniaka źródłem terroryzmu jest bowiem właśnie bezrządność, przy czym negatywnie ocenił on też państwa rządzone według zasad tradycyjnego islamskiego prawa religijnego szariatu. Odpowiadając na padłe z sali pytanie o sposoby realizacji tej zasady na Bliskim Wschodzie, Wawrzyniak stwierdził, że należy tam wyszukiwać lokalnych liderów, pozyskiwać ich poparcie i we współpracy z nimi budować państwa rządne oraz dokonywać ewentualnej demokratyzacji.
Za niezbędną uznał wojnę prowadzoną z terroryzmem także Konrad Bronisławski z MW.
Łukasz Szlak z AMP „Wszerad” wskazał na potrzebę demokratyzacji Białorusi i Ukrainy oraz na niekwestionowany charakter USA jako hegemona i stabilizatora sytuacji międzynarodowej.
Z kolei zdaniem Przemysława Mrówki z Kolibra demokrację warto szerzyć tylko wtedy, gdy odpowiada to polskim interesom.
Do poprzednich wątków dyskusji powrócił w swej wypowiedzi Lech Komenda z SMD zaznaczając, że istniejące prawo wyborcze czyni sukces partii neokonserwatywnej w Polsce niezwykle trudnym do osiągnięcia. Komenda uznał też szerzenie demokracji siłą za wykonalne tylko w ograniczonym stopniu i w ograniczonym wymiarze czasowym. Wskazał na przypadek państw afrykańskich jako tych, które ze względu na liczebność swych populacji byłyby bardzo trudne do demokratyzacji tym sposobem.
Dan Juszczyk z SM UPR zauważył, że szerzenie demokracji przez amerykańskie interwencje w różnych krajach świata służy wyłącznie interesom potentatów amerykańskiego przemysłu zbrojeniowego i naftowego. Irakijczykom i innym ludom wobec których prowadzone są interwencje, przynoszą one tylko śmierć i zniszczenia. Juszczyk zauważył też, że pozostająca w stanie bezrządności Somalia, po wycofaniu stamtąd interwentów amerykańskich rozwinęła swą infrastrukturę transportową w stopniu wcześniej niespotykanym.
Opinię Marcina Wawrzyniaka powtórzył Filip Flisowski ze Stowarzyszenia „Młoda Warszawa”, który ponadto podkreślił swoje poparcie dla polityki zagranicznych interwencji Zachodu.
Wszyscy dyskutanci byli zgodni w odpowiedzi na kończące debatę pytanie i stwierdzili że w wypadku zwycięstwa kandydata demokratów w najbliższych wyborach prezydenckich w USA kraj ten będzie wciąż podążał w swej polityce zagranicznej drogą wytyczoną przez neokonserwatystów.
Więcej informacji na http://www.debata.koliber.org/index.html
www.koliber.org
Stowarzyszenie KoLiber to ogólnopolska organizacja łącząca ludzi o poglądach konserwatywnych oraz wolnorynkowych. Posiadamy ponad 20 oddziałów w miastach całej Polski.
Konserwatyści, liberałowie, libertarianie, wolnościowcy, monarchiści, minarchiści, anarchokapitaliści, antykomuniści. Licealiści, studenci i przedsiębiorcy - młode pokolenie, któremu bliskie są wartości takie jak: ochrona własności, wolność gospodarcza, rozwój samorządności, szacunek dla historii i tradycji oraz silne i bezpieczne państwo.
W naszej działalności dążymy do:
I Realizacji idei wolnego społeczeństwa.
II Całkowitego poddania gospodarki mechanizmom rynkowym.
III Obrony suwerenności państwowej.
IV Stworzenia "silnego państwa minimum" opartego na rządach Prawa.
V Rozwoju samorządności.
VI Poszanowania tradycji i historii.
VII Uznania szczególnej roli Rodziny
Działając w KoLibrze pragniemy zarazem inspirująco i twórczo wykorzystać spędzany wspólnie czas. Pole naszej działalności jest niezwykle szerokie: od tak poważnych przedsięwzięć jak międzynarodowe konferencje, obozy naukowe, panele dyskusyjne poprzez uliczne manifestacje aż po nieformalne spotkania, imprezy integracyjne oraz pikniki.
Różnorodność nurtów sprawia, że są wśród nas ludzie o różnych poglądach. I właśnie to jest naszą siłą. Nie zawsze się zgadzamy, ale to jedyne takie miejsce na polskiej scenie politycznej, gdzie prawica potrafi rozmawiać i wypracowywać kompromisy.
Poszczególne teksty zamieszczane na blogu nie są oficjalnym stanowiskiem Stowarzyszenia.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka