PABLO1984 PABLO1984
686
BLOG

„Nasze” złoża i „nasze” emerytury - jak odrobić dług ukryty z ukrytych bogactw

PABLO1984 PABLO1984 Finanse Obserwuj temat Obserwuj notkę 41

Nie-nasz ból głowy

Pewnie wielu forumowiczów nie będzie chciało przyjąć do wiadomości, że nasz dług emerytalny jest prawie 1,5 razy większy niż produkt krajowy brutto naszej nieszczęśliwej Ojczyzny. Dla niedowiarków przytoczę dwie podstawowe figury, które opisują tę niekomfortową sytuację. W 2020 roku PKB Polski wyniosło 2 317 miliardów złotych (dane GUS), z kolei dług emerytalny wynosi według wstępnych szacunków tej samej instytucji za ten sam rok około 3,2 biliona złotych. Kto nie czuje dyskomfortu robiąc pospieszne obliczenie na kalkulatorze tych potężnych liczb powinien się w pierwszej kolejności obejrzeć na każde dziecko, każdego młodego człowieka. I niech pomyśli o każdym dziecku, które się właśnie rodzi, albo narodzi się w przyszłości. To one, gdy dorosną będą się zmagać z tym, co do nas nie dociera. A nie dociera, bo przecież jest dobrze, bo przecież jest fajnie, ale tylko nam. Kolejne pokolenia czeka bieda, która będzie szczególnie doskwierać na emeryturze. Tak wiem, wielu powie, że już teraz emeryci są biedni. To jest powszechne i nie neguję tego. Wyobraźmy sobie, że nasze dzieci i wnuki będą jeszcze biedniejszymi emerytami. 

Nie jesteśmy szejkiem z Arabii

Za brakiem naszej odpowiedzialności, brakiem rozliczania polityków za luki podatkowe, za rozdawnictwo, nasze dzieci, wnuki, dzieci, które się już zrodziły i jeszcze czekają na pojawienie w tym świecie, będą na starość zupełnymi pariasami. Gospodarka się rozwija, pieniądze w kieszeni są – co z tego, że zżera je inflacja, co z tego, że niedługo będziemy napychać kiesy Sobieskimi na koszt kolejnych pokoleń. Poza tym mamy przecież sytuację nadzwyczajną, ratujemy gospodarkę, ratujemy życia przed znanym już wszystkim wirusem. Nie ma więc powodów, aby zarzucać obecnej ekipie rządzącej, że w wydawaniu i zadłużaniu przybiera rozmach arabskiego Szejka. Mechanizm psychologiczny nagrody, który każdy ma w mózgu przecież sprawia, że trudno oprzeć się czyjejś hojności. Chwileczkę! Ale szejk ma przecież ropę. Może więc szastać pieniędzmi jeszcze przez kilka dekad, a może i dłużej. Jeszcze jego synowie odziedziczą to pole naftowe. A nam co zostało?

Polskie kopalnie - ogólnie

Spójrzmy na nasz mizerny sektor wydobywczy. Górnictwo węgla kamiennego, z wyjątkiem prywatnych zakładów dogorywa. Wina to służalstwo niektórych polityków, którzy przebijają sobie drogę do dalszej międzynarodowej kariery i wygaszają wydobycie węgla, chociaż obiecano zupełnie co innego. Dlaczego górnicy zgodzili się na koniec wydobycia do 2049 roku. No ich też kolejne pokolenia nie obchodzą? Górnictwo miedzi: piękne obroty niezłe zyski, ale większość zżera podatek miedziowy, który od czasów PO finansuje różne budżetowe hulanki. Nie wypaliła internacjonalizacja biznesu w Kanadzie i Chile. Bardzo ciężko jest też z kolejnymi koncesjami wydobywczymi. Kolejna sprawa to duża zależność od giełdowych cen miedzi. Na razie w miedzi może pojawić się taki problem, że damy zarobić (a konkretnie rząd płacąc naszymi pieniędzmi) w arbitrażu zagranicznym koncernom, który odmówiliśmy w jakiś sposób (pójście naprzód z koncesją, zablokowanie przedłużenia, zablokowanie rozbudowy) i jak wiadomo będą one domagały się wielomiliardowych odszkodowań. Już to powinno zmusić do poszukiwania jakiegoś rozsądnego resource-mix, czyli dywersyfikacji wydobycia poprzez rozszerzenie rodzajowe (więcej różnych kopalin). Na dodatek, jak widać mamy zalążek problemu z przyszłością wydobycia węgla brunatnego. Jeszcze trzymają się kopalnie soli. Na chwilę obecną najlepiej prosperuje u nas wydobycie piasku i żwiru, które są surowcami ogólnodostępnymi, są wykorzystywane w krótkim łańcuchu logistycznym, więc nie są konkurencją dla zagranicznych molochów wydobywczych. Z tego jednak nie da się budować ekonomii, ani jej przyszłości. Także górnictwo prywatne węgla kamiennego nie będzie, gdyż, co prawda wypracowuje nadwyżkę finansową, ale to jest kropla w morzu potrzeb. Coś co może pomóc w dość wąskiej ekonomii lokalnej.

Grabmy surowce, zamiast obywateli.

Co jeszcze rządzący mają w zanadrzu? Grabienie własnych obywateli jest ulubioną praktyką od końca lat dziewięćdziesiątych i początku XXI wieku. Nie będę tutaj bronił samych przedsiębiorców. Chciałbym uświadomić – o ile się da liczyć na logikę – że grabienie obywateli odbywa się nie tylko przez podatki, które płacą . Grabi się nas przez inflację, ponieważ idąc do sklepu płacimy więcej, a z tym płacimy wyższe kwoty VAT. Grabi się nas przez podwyżki cen gazu, benzyny, ropy, oleju napędowego, rośnie akcyza, rosną podatki i opłaty lokalne, chociażby już osławione opłaty śmieciowe. Nawet nie trzeba podnosić podatków dochodowych czy VAT, by obywatel miał mniej w kieszeni i z dużym prawdopodobieństwem cieszył się, że mamy taki dobry rząd, który nawet w tak trudnej sytuacji nie podnosi podatków. No cóż, podnosi co innego. Obecnie brakuje nam 80 groszy na litrze do cen benzyny 95 w Niemczech. Doganiamy wreszcie Niemcy, tylko nie tak, jak byśmy chcieli. Opłaty śmieciowe to kabaret, którego nie będę rozbijał na czynniki pierwsze. Pieniądze, których nam brakuje są pod ziemią, albo pod dnem, jak w Norwegii. Ale na razie łatwiej jest je ukraść z naszej kieszeni, niż narazić się UE, Niemcom, Amerykanom i jeszcze innym graczom, którzy skutecznie rozgrywają nad Wisłą swoje własne gierki.

Finansowanie bezpieczeństwa narodu z surowców– przykład Norwegii.

Norwegia być może dzięki nie tak trudnemu położeniu geopolitycznemu może pozwolić sobie na więcej w kwestii suwerennego wydobycia własnych złóż. A być może jest to kwestia wyższej światłości elit. Niemniej jest sztandarowym przykładem kraju, który bardzo konsekwentnie podszedł do tematu oszczędzania na emeryturę obywateli. Nie będę przywoływał jako przykładu państw Zatoki Perskiej, oni po prostu mają pieniądze z ropy, bez niej nie są w stanie za nic zapłacić, za pracę inżynierów, menedżerów i naukowców i nie są w stanie nic stworzyć. Oszałamiająca architektura i luksus symbolizowany przez porzucone sportowe auta, przyprósza niezbyt optymistyczny obraz jednego z najmniej innowacyjnych regionów świata. Norwegowie są zaś w czołówce, jeżeli chodzi o innowacyjność czy dywersyfikację gospodarki. I nie poprzestają na tym, gdyż nieco ponad 30 lat temu powołali państwowy fundusz emerytalny. Fundusz ten od początku czyli od 1990 roku konsekwentnie zbierał część wpływów z ropy naftowej i potem je reinwestował. Obecnie wartość zarządzanych aktywów wynosi około 1 200 miliardów dolarów, dla każdego Norwega wychodzi jakieś 230-240 tysięcy dolarów na emeryturę (każdego, od noworodka do najstarszego emeryta). Jest to wynik 30-letniej działalności – całkiem nieźle. U nas też minęło trzydzieści lat od czasu transformacji. Nie da się prosić o porównania.

Gaz łupkowy – nie udało się, ale nadal tam jest

Norwegowie mają tylko gaz i ropę. Na Svalbardzie są duże zasoby różnych metali i ropy, ale ze względów naukowo-przyrodniczych pewnie niełatwo będzie je ruszyć. U nas można stworzyć resource-mix opierając się na różnych kopalinach w różnych regionach kraju. Resource-mix próbowali poprawić w Polsce prawie dziesięć lat temu z gazem łupkowym. Niestety, niedobrze byłoby, gdyby to przeszło w takim kształcie, jaki planowano. Do wydobycia startowały prawie same zagraniczne podmioty, sporo z USA. Udział polskiego kapitału w całym przedsięwzięciu był nikły. Można bronić tezy, że nie mieliśmy w Polsce wystarczającej kadry, doświadczenia w wydobyciu gazu z łupków. A zagraniczne koncerny musiałyby i tak płacić za wydobycie, więc coś byśmy na tym zarabiali. Trzeba było (i nadal można) zacząć od początku. Tworzyć odwierty testowe – do tego polskiego inżynierowie są i to bardzo dobrzy, zbierać wyniki i kompetencje do dalszego rozwoju i poprawy wskaźników technicznej wykonalności i opłacalności ekonomicznej. Potem otworzyć kierunki z wydobycia gazu łupkowego (AGH, Politechnika Lubelska, Politechnika Krakowska, Warszawska). Jaką to dałoby korzyść w porównaniu do zagranicznych nafciarzy i gazowników? Przemysł, kompetencje, kadry, cała otoczka technologiczna, akademicka, otoczenie biznesowe zostaje u nas i to na długo. Jeśli trzeba można to porównać do operacji zagranicznej, która w tym roku jest, a w następnym jej nie ma zostawiając tylko dziurę w ziemi.

Podobne analogie można rozszerzyć, bo inne kopaliny też leżą i czekają. Ropa naftowa występuje na zachodnim skraju Niżu Polskiego (zachodnia Wielkopolska) i na Podkarpaciu. W Polsce są też nieużytkowane złoża tytanu, molibdenu. Lista jest bardzo długa. Zachęcam do lektury opracowań pt. „Bilans zasobów złóż kopalin w Polsce”, ostatniej na koniec 2019 roku. Oczywiście jest po drodze co ajmniej kilka problemów do rozwiązania, jak opłacalność wydobycia

Ile możemy zarobić, co możemy za to zrobić.

Nie będzie łatwo i nie obsypiemy się złotem. Norwegowie ciułają od 30 lat, aby uciułać ten swój fundusz emerytalny. Dla nas pewnie trzeba by przyjąć perspektywę 30-40 letnią, aby uzyskać następujące efekty:

• Odrobienie długu emerytalnego,

• Uzyskanie pierwszych zysków w krajowym funduszu emerytalnym (ZUS nie może po prostu brać pieniędzy i je księgować, powinny być inwestowane, nie przez ZUS oczywiście, ale to temat na oddzielny artykuł).

Nie twierdzę, że same kopaliny wystarczyłby do „wyzerowania” długu emerytalnego, ale powinny w tym bardzo pomóc. Pierwsze strumienie pieniężne z wydobycia powinny odciążać w pierwszej kolejności Fundusz Ubezpieczeń Społecznych. Po 5-10 latach powoli i stopniowo powinien ten strumień być kierowany na rynki finansowe w celu inwestowania. Niewykluczone, że tutaj powinny być finansowane inwestycje w kraju, inwestycje drogowe, w zakłady, obligacje, to pozwoliłoby zmniejszyć zadłużenie i zależność od banków komercyjnych. Kolejny argument to poczucie bezpieczeństwa i perspektywy. Brak przyszłości motywuje wielu naszych rodaków do emigrowania, do nieposiadania dzieci. Powstrzymuje też Polonię przed powrotami.

Argument ekologiczny

Jak Norwegowie wydobywają ropę nie niszcząc ekosystemów? Dlaczego my nie moglibyśmy wydobywać naszych zasobów jak Norwegowie? Dlaczego grupki szaleńców nie blokują ich szybów naftowych i gazowych? A nawet jeśli to nie zastanawiają się czy się tłumaczyć, czy wydobywać, czy nie wydobywać? Palcem wskażę służby specjalne. Poza tym Polska jest bardzo doświadczona w dużych inicjatywach rekultywacji terenu pogórniczego, nasadzeniach, udostępnianiu dla natury pogórniczych zbiorników wodnych, także w zabezpieczaniu geotechnicznym wyrobisk górniczych (przykład nietrafionej argumentacji strony czeskiej, która martwi się o wodę pitną dla wsi Uhelna koło granicy i obwinia stronę polską, chociaż wykonane jest zabezpieczenie o głębokości kilkudziesięciu metrów z naszej strony, ale nie widzą głębokiego wyrobiska jakieś kilkaset metrów na południe od wsi).

Mentalność i jeszcze raz mentalność

Ulubiony argument dla wytłumaczenia każdej niemocy jest taki, że tutaj jest Polska, Mentalnie jesteśmy Polakami, a nie Norwegami. Skoro jesteśmy Polakami to sięgnijmy do naszej przeszłości, gdy kopalnictwo było przyczyną bogacenia się naszego kraju, a także sposobem pracy organicznej na rzecz niepodległości. Kopalnictwo było też jednym z ważnych instrumentów odbudowania gospodarki polskiej po 1918 roku. Wbrew pozorom także budowa przemysłu wydobywczego w PRL powinna być dla nas przykładem. Ludzie, którzy go tworzyli, inżynierowie, geolodzy, górnicy, wątpię, aby oddawali w ten sposób cześć Marksowi i Leninowi. Widząc zniszczenia, biedę, chcieli zbudować zakłady, z których mogłyby korzystać i pracować w nich kolejne pokolenia. Zrobili wielką robotę pomimo niedostatku i absurdów epoki. W naszych czasach powinniśmy brać z historii to, co najlepsze i nie obrażać się nawet na PRL, w którym widać przykłady cierpliwości i motywacji. Kto pytał po co to wszystko nie przebił się, albo siedział cicho. Dzisiaj to przeważający głos, który trzeba zmienić. Trzeba też nauczyć się rządzenia naszym krajem w perspektywach bardzo długoterminowych, sięgających dekad, zerwać z rządzeniem od wyborów do wyborów, od jednej do drugiej „rekonstrukcji rządu”. Trzeba też „dziedziczenia” strategicznych celów narodowych przez każdą kolejną partię, aby czegoś takiego dokonać.


PABLO1984
O mnie PABLO1984

Zamiast polemiki lubię niewygodne fakty - przytaczam je i przyznaje rację przytaczającym.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka